
Czy wiecie, że z Pleszewa pochodzi historyk filmu, krytyk, tłumacz, kulturoznawca – wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej i Teatralnej w Łodzi? Prof. Tadeusz Szczepański w dzieciństwie mieszkał przy “szkole na Nowej Wsi”, którą opisałam niedawno na blogu. Jego mama Irena była w tej szkole nauczycielką.
A oto link do postu, który tak wzruszył pleszewianina:https://irenakuczynska.pl/historia-budynku-szkoly-nowej-wsi-ktory-rowiesnikiem-niepodleglej-polski
Po raz pierwszy o Tadeuszu Szczepańskim usłyszałam od pani Danuty Andrzejewskiej, kiedy pisałam post o absolwentkach pleszewskiej Dwójki z roku 1950. Na zdjęciu udostępnionym przez panią Danutę, obok nauczycielki Ireny Szczepańskiej, stoi „mały Tadzio”.
Mały chłopczyk z mamą Ireną Szczepańską to Tadzio
Kiedy pod wspomnianym już postem o „Szkole na Nowej Wsi” zamieścił swoje wspomnienia, postanowiłam bliżej go poznać, tym bardziej, że zachęciła mnie do tego Teresa Ramsden, z którą pan Tadeusz razem chodził do pleszewskiego liceum.
W Wikipedii znalazłam obszerną informację o osiągnięciach naukowych pleszewianina, ale postanowiłam z nim porozmawiać, tym bardziej, że jest on absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w Pleszewie, które przez 32 lata było moim miejscem na ziemi.
Pan profesor okazał się osobą otwartą i bardzo sympatyczną, a że mamy wspólnych znajomych, telefoniczna rozmowa potoczyła się wartko.
Tadeusz Szczepański wspominał dzieciństwo, które spędził w okolicach dzisiejszej ulicy Bolesława Krzywoustego, gdzie w latach 60. były tylko trzy domy. Ale o tym przeczytali państwo w cytowanym powyżej linku.
Jeśli chodzi o licealny czas, to wymienił nazwiska kolegów z klasy, której wychowawcą najpierw był prof. Wrocławek, a kiedy zmarł, klasę przejął biolog prof. Tadeusz Kończak.
Pan Tadeusz wymieniał nazwiska kolegów. Wśród nich: Hieronima Nawrockiego, Kazimierza Trzęsickiego, Alojzego Bilińskiego, Elę Stefaniak – Osińską, Janusza Wawrzyniaka, Marka Guzka, Waldemara Sikorskiego, Elę Kosmowską (dzisiaj Szpunt), Helenę Suchanecką (-Kamraj), Miłkę Migaj, z którą zaczynał edukację w „Szkole na Nowej Wsi”, przez Dwójkę na Ogrodowej a kończył na maturze w liceum.
Języka polskiego uczyła go prof. Ludmiła Jabczyńska, a matematyki prof. Stanisława Wilczyńska. Kiedy matematyczka dowiedziała się, że „chłopakowi marzą się studia polonistyczne”, postanowiła działać.
Ale nie udało się, zainteresowania humanistyczne wzięły górę a n a świadectwie dojrzałości przy czwórkach i piątkach widniała jedna trójka – z matematyki. Kiepski byłby ze mnie inżynier – twierdzi pleszewianin.
Uwielbiał język łaciński i jak mówi, był pupilkiem prof. Stanisława Bródki. Kiedy była klasówka z łaciny, wszyscy czekali aż ja napiszę i potem ściągali – wspomina profesor.
Klasę łacińską wybrała za niego mama. Jako nauczycielka wiedziała, że z językiem francuskim nauczanym przez dyrektora Władysława Jachowskiego, „może być różnie”, bo dyrektor może być z lekcji odwoływany do innych ważnych spraw. A zwykły nauczyciel na lekcji jest zawsze. Dlatego ta łacina…
Jednak do języka francuskiego Tadeusz Szczepański wrócił w latach 80. kiedy mieszkał w Grenoble, gdzie przez cztery lata mieszkała i pracowała jego żona – lektorka języka polskiego dla obcokrajowców. Kończył tam kurs języka francuskiego i cywilizacji francuskiej. Ale do tego jeszcze wrócę.
Z pleszewskiego liceum, co podkreśla, wyniósł bardzo dobrą znajomość języka rosyjskiego. Zawdzięcza to prof. Danucie Chorodeńskiej. Kiedy pojechał do Moskwy zbierać materiały do pracy doktorskiej, nie miał problemów z komunikacją.
W 1965 roku zdał maturę i egzamin na filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jednak w połowie studiów postanowił przenieść się na Uniwersytet Łódzki, żeby być bliżej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Teatralnej w Łodzi. Filmoznawstwo zawsze go fascynowało, a na łódzkiej polonistyce był Zakład Wiedzy o Filmie.
Po studiach Tadeusz Szczepański znalazł pracę na uczelni w Katedrze Teorii Literatury, Teatru i Filmu. Odbywał też staż naukowy w Katedrze Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego.
Materiały do pracy doktorskiej gromadził w Moskwie, gdzie na przełomie roku 1976/77 przebywał na dziewięciomiesięcznym stypendium we Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii.
Doktorat obronił w 1982 roku na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie zaczął pracować rok wcześniej. Oczywiście nadal mieszkał w Łodzi. Do Gdańska dojeżdżał na zajęcia kilka razy w miesiącu. Jak mówi, trudno było w latach 80. zamienić mieszkanie w Łodzi na podobne w Trójmieście.
Pracując w Gdańsku, skorzystał z kolejnej życiowej szansy: trzymiesięcznego kursu języka szwedzkiego na Uniwersytecie w Uppsali a w 1986 roku z dwumiesięcznego stypendium Muzeum Augusta Strindberga w Sztokholmie. Zaowocowało to potem tłumaczeniami utworów z literatury szwedzkiej m.in. Ingmana Bergmana.
Kolejny wyjazd był do Francji a dokładnie do Grenoble, gdzie skierowanie do pracy otrzymała żona profesora. Wyjechali całą rodziną. Tadeusz Szczepański na przełomie lat 1987 i 88 odbywał 9-miesięczne Studium Języka i Literatury Francuskiej w Centre des Etudes Françaises na Uniwersite Stendhal w Grenoble.
Podkreśla, że w dwudziestoleciu międzywojennym studia na tej uczelni odbywał prof. Władysław Jachowski – dyrektor pleszewskiego liceum.
Po powrocie do kraju, Tadeusz Szczepański pisze rozprawę habilitacyjną pt. ,,Zwierciadło Ingmara Bergmana” na Wydziale Filologiczno – Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego.
W 2002 zostaje profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Gdańskim. Jednocześnie podejmuje pracę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie wykłada historię filmu i prowadzi seminaria magisterskie.
Jednak szuka pracy bliżej Łodzi, gdzie syn podejmuje studia w łódzkiej filmówce na wydziale operatorskim. Znajduje ją na Wydziale Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim.
Aktualnie jest zatrudniony na Wydziale Organizacji Sztuki Filmowej PWSFTiT w Łodzi. Może tam pracować, dopóki mu sił i ochoty wystarczy. Mówi, że na uczelniach artystycznych nie ma ograniczeń wiekowych.
Wykłada też historię kina skandynawskiego i prowadzi seminaria na wydziale skandynawistyki Uniwersytetu – Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
O profesorze Tadeuszu Szczepańskim można by pisać dużo i długo. Wykłada historię filmu „przedmiot – jak mówi – lekki, łatwy i przyjemny”, pisze artykuły do branżowych czasopism, pisze książki, tłumaczy.
Wszystkie te informacje można znaleźć w internecie, dlatego nie będę kopiować Wikipedii. Ten post jest wynikiem rozmowy telefonicznej z profesorem Szczepańskim.
Skąd u nauczycielskiego syna te zainteresowania sztuką? Okazuje się, że dziadek pana profesora Stanisław Szczepański był organistą w kościele w Gołuchowie i jednocześnie nauczycielem muzyki młodych Czartoryskich. Zginął w I wojnie światowej, kiedy walczył w armii pruskiej. Została babcia z pięciorgiem dzieci. Pradziadek Tadeusza Szczepańskiego pracował w Żegocinie w majątku Józefa i Teofili Chłapowskich. Był ekonomem.
Bohatera mojego posta ciągnie do Pleszewa, mimo iż nikogo już tutaj nie ma. Przyjeżdża do miasta swojego dzieciństwa na Wszystkich Świętych na groby rodziców i na zjazdy koleżeńskie swojej klasy. Zawsze wpada do Wiktora Bilińskiego, z którym przyjaźni się jeszcze z czasów liceum.
Lubi Pleszew i wszystko, co się łączy z Pleszewem. O moim blogu dowiedział się od koleżanki z klasy Teresy Ramsden. Teraz go czyta i poleca innym pleszewianom rozsianym po Polsce i świecie.
Łodzi nigdy nie pokochał, mimo iż mieszka tam pół wieku. Nie ma rzeki, nie ma mostów i nie ma rynku z ratuszem. Co to za miasto -mówi prof. Tadeusz Szczepański i ma na myśli Pleszew z rynkiem, ratuszem… chociaż bez mostu i z rzeką Ner wpuszczoną w kanał.https://irenakuczynska.pl/opowiesc-o-rzece-ner-ktora-pol-wieku-temu-wpuszczono-kanal/