Miejsko – Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pleszewie na bieżąco monitoruje wszystkich pleszewskich bezdomnych, którzy nie chcą przenieść się do schroniska.
Każdego z sześciorga bezdomnych z imienia i nazwiska zna Marcin Wegner.
To on, prawie każdego dnia, zwłaszcza w zimie, zagląda w miejsca, gdzie przebywają bezdomni. Sprawdza, czy nie są chorzy, czy nie przemarzli, czy mają co jeść. W znane miejsca chodzi sam. Jeśli dostaje sygnał o nowej siedzibie bezdomnych, odwiedza ją w towarzystwie strażnika miejskiego.
Aktualnie poza schroniskiem jest sześcioro bezdomnych. Na obiad cztery razy w tygodniu chodzą do jadłodajni – Domu Błogosławionego Edmunda, którą prowadzą siostry służebniczki.
Marcin Wegner też tam bywa i sprawdza, czy wszyscy podopieczni na posiłek dotarli.
Kiedy coś złego się dzieje, kiedy potrzebne są leki, czy skierowanie do szpitala, to Marcin Wegner wszystko załatwia. I robi to od 20 lat. I rozumie ludzi, którzy chcą tak żyć. Nie ocenia ich tylko wspiera.
Pleszewianin współpracuje też ze schroniskiem Towarzystwa Pomocy Św. Brata Alberta, gdzie aktualnie mieszka prawie 40 bezdomnych mężczyzn, w tym 19 z Pleszewa i gminy, reszta z gmin ościennych.
Marcin Wegner często rozmawia ze stałymi mieszkańcami schroniska. Niektórzy przebywają tam od wielu lat. Mogliby się usamodzielnić, starając się o mieszkanie socjalne. ” Mówią, że boją się samodzielności, twierdzą, że w grupie łatwiej się żyje” – mówi pleszewianin.
Warto dodać, że mieszkańcy schroniska prowadzonego przez Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta, na utrzymanie których łożą gminy, z których pochodzą, otrzymują jeden ciepły posiłek dziennie. Kiedyś to był obiad w szpitalnej stołówce, potem obiady dowożono a teraz mieszkańcy schroniska gotują sobie sami. Śniadania i kolacje przygotowują we własnym zakresie.
W ciągu 20 lat pracy Marcina Wegnera z bezdomnymi, wiele się zmieniło. Na początku w schronisku było 5 osób, teraz jest 41.
W przypadku choroby wszyscy (i ze schroniska i ci „spod chmurki”) mogą liczyć na leki, szpital (z ubezpieczenia ze środków publicznych na 80 dni) – tłumaczy opiekun bezdomnych.
Czasem pleszewianie są niezadowoleni z tego, że bezdomni siedzą na rynku na ławkach. Ale – co podkreśla pan Marcin, nie są oni pozbawieni praw obywatelskich, mogą sobie tu być, jeśli nie naruszają przepisów swoim zachowaniem.
Dotyczy ich RODO. Nie można już, tak jak kiedyś, pisać gdzie mieszkają. Ale jeśli ktoś wie, że jakiś nowy bezdomny pojawił się w opuszczonym domu, powinien zadzwonić do straży miejskiej, szczególnie w zimie.
I nie po to, aby bezdomnego z pustostanu wyrzucić, tylko po to, aby zadbać o niego, żeby nie zmarł z głodu i wyziębienia.
Są i zawsze będą osoby, które nie chcą mieszkać w schronisku, bo lubią być wolnymi a niektórzy są uzależnieni od alkoholu w takim stopniu, że wolą trochę przemarznąć niż podjąć próbę wyjścia z alkoholizmu. A to jest warunkiem mieszkania w schronisku.
W 2018 roku Marcin Wegner został wyróżniony przez Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej za wkład w rozwój innowacyjnych form pomocy osobom bezdomnym. W 2018 roku został nominowany do tytułu Pleszewianin Roku 2018
Radio Centrum Pomaga bezdomnym