Na pomysł oddania uchodźcom w Broniszewicach pustej plebanii przy parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła, ks. Hieronim Żurawski wpadł w czwartym dniu wojny.
Historia kościołów w Broniszewicach TUTAJ
Zamierzał nawet jechać po kogoś potrzebującego na granicę. Ale – jak powiedział radiu Centrum, na miejscu w Pleszewie znalazły się matki z dziećmi i starsze małżeństwo, którzy tymczasowo mieszkali w Hotelu Pod Plantami. Musieli go opuścić, bo hotelowe pokoje są potrzebne przede wszystkim dla prawie 100 osób skierowanych do Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Pleszewie, przez wojewodę.
CKiW OHP w Pleszewie przyjmie uchodźców TUTAJ
Parafianie pomogli wyposażyć plebanię
Uchodźcy w Broniszewicach pojawili się dwa dni temu. Z pewnością będzie im tu dobrze ponieważ ulokowano ich na plebanii umeblowanej i wyposażonej. W Środę Popielcową ks. Żurawski – proboszcz dwóch parafii we wsi Broniszewice ogłosił, że zamierza przyjąć uchodźców w pustym budynku plebanii. W związku z tym należy ją wyposażyć w pralkę, lodówkę, mikrofalówkę, nowy prysznic, pościel i jeszcze kilka rzeczy. Prawie natychmiast parafianie pośpieszyli z pomocą. W krótkim czasie budynek był gotowy na przyjęcie gości.Jest to dziesięcioosobowa rodzina – dwie osoby dorosłe i ośmioro dzieci, to jest mama z trojgiem dzieci, druga mama z trojgiem dzieci i dwóch chłopców – braci jednej z kobiet. Mieszkali w Żytomierzu. Razem z rodzinką mieszka tu też starsze małżeństwo.
Uchodźcy w Broniszewicach otrzymali od parafian też żywność, środki czystości, odzież. W lokalnych sklepach wystawiono koszyki na dary.
W środę ma do Broniszewic przyjechać kolejnych kilka osób. W sumie plebania pomieści 20 osób. Proboszcz mówi, że uchodźcy w Broniszewicach pozostaną tak długo, jak będzie trzeba. I to jest dobry sygnał i jasna twarz polskiego kościoła – tak mówią pleszewianie.
Katerina i Oksana pomagają rodakom
Do środy do Pleszewa dojechało ponad 350 uchodźców. W tej liczbie są też uchodźcy w Broniszewicach. Rejestruje ich w UMiG Pleszew Zbigniew Duszczak – komendant Straży Miejskiej. Przez cały czas towarzyszy mu Katerina Bukharova, która mieszka w Pleszewie od kilku lat. Katerina przyjechała z Charkowa. Teraz do miasta sprowadza też swoich bliskich. O Katerinie, która zajmuje się hodowlą psów rasowych w Pleszewie napiszę w oddzielnym poście.
Od środy, odkąd weszła ustawa o nadaniu PESEL w biurze podawczym w ratuszu jest punkt informacyjny, w którym pani Oksana pomaga rodakom.
Wciąż jadą, biedni i nieszczęśliwi
Tymczasem do Pleszewa wciąż przyjeżdżają nowe osoby. Dwa dni temu z dworca w Katowicach zabrano starszą panią, która przyjechała do Polski z rodziną syna. W związku z tym, że ich drogi się rozeszły, trzeba było zapłakaną, schorowaną kobietę, matkę, teściową i babcię, zabrać do Pleszewa. Tu znalazła dach nad głową, lekarza i dobre słowo.
Czytaj też: Pleszew pomaga Ukrainie
Czytaj też:Pleszewski szpital przyjmuje uchodźców
Czytaj też: Uchodźcy w Pleszewie, tej podróży nie planowali