Na pleszewskim rynku można oglądać rzeźby ze złomu, które wykonali studenci Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu podczas VII Pleneru Rzeźbiarskiego im. Mariana Bogusza Złom Art. Instalacje powstały w firmie Delta, która skupuje i przerabia złom.
Plener to pomysł współwłaściciela Delty Mariusza Plucińskiego. Podczas pierwszego pleneru, który odbył się w 2011 roku, pleszewski przedsiębiorca zdradził mi, że w jednym z niemieckich miast widział instalacje, które powstawały ze złomu.
Swój pomysł postanowił przenieść na pleszewski grunt. Władze miasta weszły i to. I mamy, chyba jedyny w Polsce plener, podczas którego studenci wrocławskiej uczelni artystycznej mogą pracować ze złomem i nadawać niepotrzebnym kawałkom metalu drugie życie.
Już po raz siódmy do Pleszewa zjechali młodzi artyści, którzy przez pięć dni przeszukiwali złomowisko, wyciągali interesujące ich elementy, przyglądali się im, szlifowali, dopasowywali i montowali, tworząc nowe formy artystyczne.
Nie było to łatwe bo złom nie jest łatwy w obróbce. Plenerowi patronuje pleszewianin Marian Bogusz – artysta, który eksperymentował ze światłem, przestrzenią, nadawał blachom sens metaforyczny. Jedna z tegorocznych prac nawiązuje do blach Bogusza. I czci pamięć artysty.
W tym roku w plenerze brali udział studenci: Klaudia Kaczmarek, Agata Łoboda, Karolina Groń, Albert Wrotnowski, doktorant Marek Ruszkiewicz i prowadzący Roland Grabkowski.
Od początku prawie z plenerem jest związana dr Magda Grzybowska, która wraz z Mariuszem Plucińskim, 7 lat temu zainicjowała całe wydarzenie.
Magda Grzybowska przy swojej pracy zatytułowanej Toczydła, Mariusz Pluciński i Przemysław Marciniak
W sobotę na pleszewskim rynku stanęły instalacje. Najbliżej obelisku króla Przemysława II stanęła perkusja, którą wykonał Albert Wrotnowski. Instrument miał bębny, talerze, pałeczki, a nawet pedały. Pan Albert zagrał na zrobionym przez siebie instrumencie. Ja zresztą też.
Gramy na perkusji. W środku na zdjęciu autor pracy Albert Wrotnowski
Opiekun grupy Roland Grabkowski jest autorem rzeźby nazwanej Ciężarowiec. Żartowano, że takie coś powinno stanąć przez siłownią.
Roland Grabkowski i Ciężarowiec
Każda rzeźba niosła jakieś przesłanie. Student wybierający się na żagle (albo nad morze, nie pamiętam) zrobił żaglówkę. Był też wrocławski krasnal.
Telewizja Proart – rozmowa Pauliny Szczepaniak z jednym z artystów doktorantem Markiem Ruszkiewiczem
Zresztą sami państwo zobaczcie. Jeśli nie zdążycie obejrzeć ich na rynku, to popatrzcie na te zdjęcia.
Pewnie niektórzy zapytają, po co to komu? Artyści mówią, że program studiów na Akademii Sztuk Pięknych przewiduje pracę z metalem, a złomowisko jest miejscem, gdzie można z metalem pracować.
Z tej góry złomu trzeba wydobyć coś, co zainspiruje i pobudzi wyobraźnię
Umożliwiają to właściciele firmy Delta, wszak studentom trzeba zapewnić warunki pracy, przeszkolić w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, umożliwić tworzenie czyli spawanie, szlifowanie.
W eksponowanych na rynku pracach zaklęty jest talent twórczy, emocje, a przede wszystkim przekaz. I tego przekazu szukały osoby, które w sobotę przyszły na rynek.
Prace młodych artystów trafią do firmy Delta. Na razie, najciekawsze instalacje są eksponowane w firmie Delta. Mariusz Pluciński rozważa urządzenie takiej wystawy na terenie firmy.
Siedem plenerów, to siedem różnych zespołów ludzkich, inna pogoda, inne sytuacje i emocje. W 2012 roku plener był połączony z Nocą Muzeów i koncertem na rynku.
W którymś roku rzeźby ze złomu z rynku trafiły do miejskiego parku, ale nie zagrzały za długo miejsca, bo chyba były konkurencją dla rzeźb drewnianych nawiązujących do legend pleszewskich.
Artyści już się rozjechali, z rynku znikną rzeźby, ale pozostaną w mediach papierowych i elektronicznych, na portalach społecznościowych. A Pleszew funkcjonuje tam jako jedyne miasto, w którym robi się instalacje ze złomu.
Zdjęcia z poprzednich plenerów:
2011
2014
2015
Zdjęcia Zuzanna Musielak – Rybak
2016
Zdjęcia niepodpisane zrobione przez autorkę pstu