Przypomnijmy, że w maju w pasiekach Aleksandra Graczyka, Jana Kuźniackiego i Marcina Cudzińskiego zginęło około 230 000 pszczół lotnych. Pszczoły żerowały na polu rzepaku położonym nieopodal, a jego właściciel “jest znany”.
Policja wszczęła dochodzenie
Próbki padłych pszczół zostały wysłane do instytutu w Puławach, gdzie odkryto 16 substancji trujących. Inspekcja Ochrony Roślin w Pleszewie pobrała próbki rzepaku z dwóch najbliższych działek, nie wykryto w nich trucizny.
W padłych pszczołach w Kowalewie były substancje trujące
Prokurator umorzył sprawę
Zdaniem pszczelarzy, powinny być pobrane z kilkunastu lokalizacji w promieniu 1,5 km od pasiek. Prokurator sprawę umorzył.
Sprawca znany … ale nieznany
Pszczelarze złożyli zażalenie do sądu. Na rozprawie, która odbyła się w poniedziałek w Sadzie Rejonowym w Pleszewie, Aleksander Graczyk powiedział, że trudno zgodzić się z tezą prokuratora, że „sprawca jest nieznany, jeśli matka domniemanego sprawcy proponowała pszczelarzom ugodę a oni się nie zgodzili”. Ich zdaniem ugoda była możliwa przed zgłoszeniem szkody na policję.
Sąd wznowił postępowanie
Pszczelarzy odwiedziły też pracownice Stacji Ochrony Roślin, przekonując, że próbki były brane z 10 pól, mimo iż w protokole były tylko 2 pola. Pszczelarze mają też zastrzeżenia do rzeczoznawcy, który był specjalistą od klęsk żywiołowych a nie od pszczół. Sąd postanowił o wznowieniu postępowania – powiedział Michał Karalus – prezes Pleszewskiego Koła Pszczelarzy.