Coraz więcej odpadów w lasach i przy drogach publicznych. Niektóre w workach wyrzuconych z okna samochodu, inne bez worków foliowych, zalegają w przydrożnych rowach i zagajnikach. A nawet na przystanku autobusowym.
Tymczasem porzucony w lesie odpad nie znika, a stwarzać może zagrożenie dla ludzi i zwierząt – czytamy w apelu zamieszczonym na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Choczu.
Zdjęcia z drogi z Chocza na Józefów przysłał do radia Centrum mieszkaniec Pleszewa, który te same fotki wysłał do Urzędu Miejskiego Gminy Chocz.
Ta zareagowała apelem do mieszkańców gminy, o niewyrzucanie odpadów do rowów przydrożnych czy lasów. Porzucony w lesie przy drodze, czy na przystanku autobusowym odpad wcale nie znika, wręcz odwrotnie, stwarza zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Co gorsza, większość odpadów porzuconych, nadaje się do segregowania lub wywiezienia przez firmę transportową bezpośrednio z nieruchomości mieszkańca gminy na PSZOK.
Zatem mieszkańcu gminy Chocz, zanim wywieziesz niepotrzebne przedmioty do lasu czy na drogę, skontaktuj się z gminą, gdzie pomogą ci w legalny i przyjazny środowisku sposób, się ich pozbyć – apeluje burmistrz Marian Wielgosik.
W Pleszewie, o odpadach wyrzuconych na poboczu ulicy Bałtyckiej, zawiadomił Straż Miejską mieszkaniec ulicy. Okazało się, że pleszewianin, któremu nie chce się segregować odpadów, woli je podrzucić, w wyrzuconych śmieciach pozostawił dokumenty, dzięki którym został zidentyfikowany, zmuszony do posprzątania i ukarany 500 – złotowym mandatem. Jest to najwyższa kara, jaką można zapłacić, za zaśmiecanie środowiska, w którym wszyscy żyjemy. I za które razem odpowiadamy.
Tymczasem fruwające maseczki, nie dość, że porzucone zatruwają i zaśmiecają środowisko, mogą doprowadzić do uduszenia ptaka lub drobnego zwierzęcia. Zaś wyrzucony pod nogi, zamiast do pojemnika, niedopałek papierosa rozłoży się, i przeniknie do gleby. Chyba, że sięgnie po niego głodny ptak.
Źródło RADIO CENTRUM