Ekspozycja zawiera nie tylko zastawę stołową ale też książki kucharskie, poradniki, notatki dotyczące zapasów i spiżarni, fragmenty dawnych jadłospisów. Będzie można ją zwiedzać do 2 października.
Łyżki za cholewą
Dobrzyckie muzeum na najnowszej wystawie prezentuje różne oblicza ziemiańskiego stołu. Zaczyna się od kuchni sarmackiej w II połowie XVIII wieku, kiedy potrawy układano na naczyniach srebrnych i cynowych.
Wtedy biesiadnicy nosili swoje łyżki za cholewą. W XIX wieku na stołach królował fajans i porcelana. Nie mogło zabraknąć na wystawie wyszukanej porcelany i srebrnych sztućców, którymi jadali ziemianie w czasach II Rzeczpospolitej Polskiej.
Porcelana herbowa
Godny uwagi jest fakt, że serwisy obiadowe, kawowe na 12 osób, pochodzą nie tylko z Miśni, Wiednia ale też z rodzimej fabryki Korzec Baranówek na Wołyniu.
Najczęściej robiono je na zamówienie – każdy z nich ma swoją historię, nierzadko posiadają herby – podkreśla kurator wystawy Stanisław Borowiak. I pokazuje fajansowy serwis z herbem rodziny Pusłowskich i serwis kawowy z herbami Radziwiłłów.
Sitka, czarki i pucharki
W witrynach muzealnych umieszczono też takie cudeńka jak pojemniki na herbatę, która weszła na salony w II połowie XIX wieku, na początku jako lekarstwo. Znajdziemy tu też naczyńko do podgrzewania ziółek w kształcie wieżyczki.
Uwagę przyciągają sitka, czarki, pucharki, oddzielne sztućce do ryb, do lodów, półmiski do szparagów. I co istotne dla zwiedzających, scenografia wystawy jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Wiadomo, do kogo należały serwisy obiadowe, kawowe, szklanice, kieliszki do każdego rodzaju alkoholu i w jakich okolicznościach je zakupiono, np. podczas pobytu „u wód w Karlsbadzie”.
Dzieci karmiono byle jak
Bogatą ekspozycję zastawy stołowej uzupełniają plansze, na których znaleźć można przepisy kulinarne, jadłospisy, informacje o odżywianiu dzieci. Te ostatnie u Potockich czy Działyńskich „były karmione jednostajnie, najczęściej kaszkami, leguminami, rzadko gotowanym mięsem. Nie jadały z dorosłymi”.
Inną ciekawostką wyczytaną na planszach jest ta o żywieniu w podróży. Stanisław Borowiak przypomina, że przydrożne karczmy, w których podróżujący zatrzymywali się na posiłek, nie spełniały oczekiwań, chociażby z punktu widzenia higieny. Zatem, razem z podróżującymi ziemianami, podążały wozy z zaopatrzeniem i służbą, która posiłki przyrządzała.
Czytaj też: Ziemiańskie podróże w Muzeum Ziemiaństwa
Ziemianie bez wieprzowiny
Bogatym źródłem wiedzy o tym, co jadano na dworach i w pałacach, są książki kucharskie i archiwalia m.in. z Biblioteki Kórnickiej.
Najstarsza księga kucharska autorstwa Wojciecha Wielądki „Kucharz doskonały w wybornym guście z oszczędnością dogodny”, pochodzi z 1812 roku. Zawiera m.in. menu wystawnych posiłków z przełomu XVIII i XIX wieku.
Wtedy na stołach ziemiańskich królowała skopowina czyli mięso z owiec oraz wołowina. Zjadany był drób, zwierzyna upolowana w lesie i na łące, ryby z własnych stawów i jezior. Wieprzowiny na dworach nie jadano.
Pierwszy stół
Z pewnością wiele dowiedzieć się można z zapisków Gryzeldy Celestyny Działyńskiej z Kórnika, które znajdują się Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk. W specjalnej księdze zamieszczała ona jadłospisy. Reasumując, 14 stycznia 1874 roku, państwo i goście czyli tzw. pierwszy stół konsumował: na I danie – zupę z makaronem włoskim. Na drugie danie podano sztukę mięsa z kartoflami, na III danie marchew z grzankami i na IV danie – pieczeń skopową z marmoladą. I tu dopisek: „dla pani Radolińskiej (rezydentki) rosół z mąką w butelce i befsztyk”. Na kolację biesiadnikom podano potrawkę z ryżu.
Bulion z wołu jednego
W ziemiańskim domu był też tzw. drugi stół, przy którym zasiadał kamerdyner, kucharz, garderobiana, ekonom… Oni tego dnia jedli na obiad rosół z ryżem, sztukę mięsa z kapustą a na kolację siekankę mięsną z kartoflami. W zapiskach hrabiny Działyńskiej z Kórnika zachował się też przepis na bulion, który potem przechowywano w lodowni i traktowano jako bazę zup. Otóż na ugotowanie bulionu potrzeba „wołu jednego, cielęta dwa, zajęcy osiem, indyków pięć i kur osiem”.
Trzy stoły w Dobrzycy
Dzięki wystawie, którą przygotowało dobrzyckie muzeum, poznać możemy upodobania kulinarne rodziny Czarneckich herbu Prus w Dobrzycy, ostatnich właścicieli pałacu w Dobrzycy. Popatrzymy też na oryginalne krzesła i fotele, przy których zasiadali do stołu.
Z informacji przekazanych przez ostatnich służących wynika, że Czarneccy na co dzień jadali skromnie. I były w pałacu trzy stoły: dla państwa pierwszy, dla kucharza, kamerdynera i ogrodnika drugi oraz trzeci dla reszty służby. I co ważne, hrabianka Janina, nawet kiedy była sama, jadała na dobrej porcelanie w jadalni.
W Turwi nikt nie mógł być głodny
Bez wątpienia, z książki Krzysztofa Morawskiego „Wspomnienia z Turwi” (Kraków 1981), dowiemy się, jak wyglądała kuchnia w pałacu Chłapowskich, ile osób codziennie zasiadało do posiłku. Wszak jadłem trzeba było obdzielić w Turwi nawet 50 osób. W tym byli domownicy, pracownicy pałacu ale i dużego przedsiębiorstwa rolnego oraz urzędnicy przyjezdni. Do tego dochodzili biedacy, których trzeba było nakarmić. Krzysztof Morawski bardzo szczegółowo opisuje życie w pałacu, w tym przygotowywanie posiłków.
Kawa we dworze i w pałacu
Reasumując, różnie jadano na polskich dworach i w pałacach. Zależało to od upodobań, mody i zasobności portfela właścicieli majątku. Bez wątpienia jedno łączyło nie tylko dwory, pałace ale i epoki. Zawsze i wszędzie dzień zaczynał się od zapachu kawy, którą na tackach, w małych filiżaneczkach, ze śmietanką w dzbanuszku i z rogalikami, roznoszono gościom do pokojów. Obraz pałacowej kawiarki uwiecznił Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”.
Kawa na początek dnia
Ta właśnie kawa stała się mottem wystawy czasowej, którą zorganizowało dobrzyckie muzeum. Z pewnością ciekawe jest to, że nosi ona tytuł „Dzień rozpoczynano od kawy ze śmietanką”. Prace nad wystawą trwały od lata ubiegłego roku. Przeprowadziliśmy kwerendę w 10 muzeach w całej Polsce w tym w Muzeum Narodowym w Krakowie oraz w Bibliotece Kórnickiej PAN – mówi dr Stanisław Borowiak – kurator wystawy, który kierował zespołem pracowników muzeum. Wystawę, dobrzyckie muzeum, będzie w swoich salach eksponować do 2 października.
O jedzeniu przy muzyce
Na wernisaż, który się odbył 24 kwietnia 2022 roku, przybyli sympatycy dobrzyckiego muzeum, pasjonaci historii, zwłaszcza losów polskiego ziemiaństwa.
Witał wszystkich dyrektor Wiesław Kaczmarek a oprowadzał po wystawie Stanisław Borowiak. Nie zabrakło też muzyki – kilka utworów utworów muzyki romantycznej w aranżacji na harfę wykonał Michał Zator.