Jacek Koszalik mieszka w Jarocinie, ale jest bardzo związany z Pleszewem. Zawdzięczamy mu piękne zdjęcia parków, kościołów, dworów, pałaców w powiecie pleszewskim. Wszystkie one są robione z perspektywy wózka inwalidzkiego. Znajdziecie je też na stronie Fociarnia Jacka Koszalika.
Jacek Koszalik i autorka bloga
Na wózek Jacek przesiadł się 6 lat temu, kiedy stwardnienie rozsiane, które mu zdiagnozowano, ograniczyło mu możliwości poruszania się. W końcówce lat 80. dojeżdżał z Jarocina do Pleszewa do technikum mechanicznego, dlatego nasze miasto nie jest mu obce. Ale po raz drugi odkrył Pleszew dzięki pasjonatom fotografowania. Opowiedział mi o tym w kawiarni City Cafe w Galerii Zamkowa, dokąd (między innymi dzięki parkingowi podziemnemu oraz windzie), swobodnie można wjechać inwalidzkim wózkiem.
Na promocji książki Kazimierza Balcera pan Jacek zrobił mi fajne zdjęcie i tak się zaczęła nasza znajomość
Nie było to nasze pierwsze spotkanie. Poznaliśmy się na promocji książki Kazimierza Balcera o dobrzyckim parku.https://irenakuczynska.pl/angielski-ogrod-dobrzycy-podobny-krolewskich-lazienek-warszawie/.Tam Jacek zrobił mi zdjęcie a ja zaczęłam oglądać i „lajkować” wszystkie zdjęcia, które wstawiał na swoją stronę Fociarnia Jacka Koszalika.On z kolei, obserwowanie mojego bloga rozpoczął od postu o gołuchowskim kościele, a właściwie kościołach. https://irenakuczynska.pl/wyburzyli-kosciol-zeby-zbudowac-dom-partii/.I teraz czyta wszystko, zwłaszcza teksty historyczne.
Bo pasjonują go ciekawe miejsca, czasem zapomniane, porzucone przez ludzi. Ale nie tylko. Na zdjęciach Jacka jest gołuchowski Zamek, pałac i park w Dobrzycy, kościoły, krajobrazy. A zaczynał zwykłą cyfrówką od zdjęć Szwajcarii Żerkowskiej. Dwa lata temu zainwestował w lepszy sprzęt. Żeby zrobić zdjęcie, musi wyjść z samochodu, przesiąść się na wózek, ustawić statyw i dopiero zrobić zdjęcie, potem jeszcze je obrobić i dopiero udostępnić. To dzięki, zdjęciom, jak mówi – poznał fotografujących pleszewian i zaprzyjaźnił się z nimi.
Najpierw był Roman Urbaniak, którego można spotkać na rowerze z aparatem. Często towarzyszy mu żona Marysia. Romek z Jackiem spotkali się najpierw w przestrzeni wirtualnej, gdzie dostrzegli swoje zdjęcia. Potem Romek zaprosił Jacka do domu. Było to rok temu, w kwietniu. Temat był tylko jeden – fotografia. Ja słuchałem Romka, bo on znał zasady fotografowania wspomina Jacek. Potem spotkał się ze Zbyszkiem Hainem, który też od dawna fotografuje, a swoje pasje przejął po dziadku.
Marcin Marciniak, Maria Urbaniak, Romek Urbaniak, sympatyczna koleżanka, Jacek Koszalik i Jan Zbigniew Hain na festynie
Jesienią był Festyn z Pyrą na Osiedlu Zachodnim, który zorganizowała Bernadetta Gawrońska. I tam Jacek, Zbyszek i Romek spotkali się po raz pierwszy razem w realu. Był też Marcin Marciniak, który już wcześniej był zaprzyjaźniony ze Zbyszkiem. I tak zadzierzgnęła się męska przyjaźń. Czterech panów połączyła wspólna pasja. Czasem jeżdżą na robienie zdjęć razem. Zwłaszcza Romek z Jackiem. Jacek podkreśla, że wielu rzeczy się od Romka uczy. Jak mówi, Romek jest bardziej zaawansowany. Zna się na ,,kontrastach, kadrowaniu, przycinaniu”.
Pałac w Dobrzycy fot. Jacek Koszalik
Kolejne spotkanie fotografujących panów miało miejsce we wrześniu 2016 roku w Dobrzycy przed pałacem podczas Pleszewsko – Dobrzyckiego Rajdu Starych Samochodów. Jacek i Romek często się spotykają i wspierają już nie tylko przy robieniu zdjęć ale w innych trudnych życiowych sytuacjach. Mogą też liczyć na Zbyszka i Marcina. Ponieważ wszyscy panowie szczególnie upodobali sobie park i pałac w Dobrzycy, zostali zauważeni przez dyrektora Muzeum Ziemiaństwa. Ich zdjęcia są często udostępniane na stronie Muzeum Ziemiaństwa.
Pałac w Dobrzycy z perspektywy wózka
Z tych wzajemnych kontaktów powstał pomysł zorganizowania wystawy fotograficznej ,,Spacer po parku” 28 kwietnia 2017 roku o godzinie 16.00 . Na wystawie w Sali Balowej dobrzyckiego pałacu będą wystawione i licytowane zdjęcia Jacka Koszalika, Romana Urbaniaka, Jana Zbigniewa Haina, Marcina Marciniaka oraz Joanny Pankowiak . Wszystkie zdjęcia prezentują dobrzyckie parkowe klimaty. Dochód z licytacji będzie przeznaczony na turnus rehabilitacyjny Jacka Koszalika.
Borne Sulimowo Centrum Rehabilitacji SM
Aby jako tako ze swoją chorobą funkcjonować Jacek musi jeździć do Bornego Sulinowa na turnusy rehabilitacyjne. NFZ refunduje zabiegi i rehabilitację ale za mieszkanie i wyżywienie trzeba zapłacić 3000 zł. Z renty inwalidzkiej trudno na to odłożyć. A trzytygodniowy pobyt w sanatorium polepsza jakość życia. W przypadku Jacka, choroba w tej chwili się zatrzymała na pewnym poziomie, chociaż – jak mówi – bywają gorsze dni. Jacek jest pod opieką prof. Krzysztofa Selmaja z Łodzi, który wprowadził go w program lekowy, częściowo refundowany przez NFZ a częściowo przez firmę farmaceutyczną, która prowadzi badania nad tym lekiem.
Leczenie to także odpowiednia dieta wzbogacona o produkty zawierające witaminę D oraz rehabilitacja. Odbywał ją też w pleszewskim szpitalu. Ale sanatorium w Bornem Sulinowie jest specjalistyczne i spotykają się tam tylko osoby z SM, co też jest formą rehabilitacji. Zmienia się nastawienie psychiczne. Bo SM to choroba, której nie można wyleczyć, tylko zatrzymać. A ma ona – co podkreśla Jacek – wiele twarzy. Trzeba by być w Bornem Sulinowie na rehabilitacji dwa razy w roku, ale Jacek jeździ tylko raz, bo nie stać go na dwa turnusy. Jacek Koszalik należy do Stowarzyszenia Osób z SM. Mówi, że kiedyś na imprezy integracyjne przychodziło więcej osób, teraz ,,poznikały” czyli poddały się. A to jest najgorsze, co się może w tej chorobie wydarzyć.
Dlatego trzeba wspierać Jacka Koszalika. A można to zrobić, uczestnicząc w licytacji jego zdjęć, oraz zdjęć, które podarowali mu przyjaciele. Zatem do zobaczenia w piątek 28 kwietnia w Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy.
Zdjęcia najnowsze: Sośnica
Drużyna Tradycji 70 Pułku Piechoty