Już wkrótce do wszystkich mieszkańców Miasta i Gminy Pleszew dotrą ulotki, które pozwolą zrozumieć zasady gospodarki odpadami i wciąż wzrastające opłaty za śmieci. Ulotki będą wykonane z papieru uzyskanego z makulatury.Gmina nie zarabia na odpadach, ale nie może też dokładać do śmieci – podkreśla wiceburmistrz Andrzej Jędruszek. I zachęca do uważnej segregacji, bo jest to jedyny sposób na zatrzymanie rosnących opłat.
Prezentacja, którą na razie obejrzeli pleszewscy radni, pokazuje drogę, jaką przebywają odpady, a produkujemy ich w MiG Pleszew coraz więcej.W 2013 roku statystyczny pleszewianin produkował 216 kg odpadów rocznie, w 2019 już 457 kg. Trafiają one do Zakładu Gospodarki Odpadami w Jarocinie, gdzie za tonę odpadów zmieszanych płaci się 464,40 zł – to i tak najmniej w regionie. No i ta Instalacja jest najbliżej, co pozwala obniżyć koszty transportu odpadów.
52% naszej opłaty za odpady pochłania ich zagospodarowanie. Wzrasta ona, bo rośnie np. cena utylizacji pampersów czy cienkich folii o 69%, o 59% rośnie opłata za składowanie odpadów, którą nalicza Urząd Marszałkowski.
Najważniejszą przyczyną generowania wyższych kosztów – i to zależną od pleszewian jest nieprawidłowe segregowanie – zwłaszcza w blokach wielorodzinnych. Za plastik źle posegregowany płacimy 313 zł za tonę, za prawidłowo posegregowany – 205 zł za tonę.
A także brak deklaracji od mieszkańców, którzy odpady produkują, ale za to nie płacą. Jest ich w MiG Pleszew ponad 2500. I zrzucają oni swoje koszty na tych, którzy płacą. Płacących mniej, śmieci więcej – koszty większe – podkreślał wiceburmistrz.
Ponieważ już wkrótce gmina Pleszew będzie musiała się wykazać 50% recyclingiem, miasto przymierza się do budowy płyty kompostowej na odpady zielone. Na razie trwają odwierty.Wtedy odpady BIO nie musiałyby jechać do Instalacji w Jarocinie, a byłyby przetwarzane na miejscu.
Odpady biodegradowalne na razie zbierane są w blokach, miasto rozważa też objęcie selekcjonowaniem tych odpadów mieszkańców domków jednorodzinnych. Planowane jest też selekcjonowanie popiołu. Jeśli uda nam się wysegregować popiół i BIO możemy zaoszczędzić nawet 800 000 zł rocznie. Bo nadaje się to do przetworzenia – tłumaczył Andrzej Jędruszek.
Dobrze wysegregowane odpady zielone oraz odpady BIO są w 100 procentach poddane recyclingowi. Andrzej Jędruszek zwracał uwagę na dokładne segregowanie. Zaprezentował pojemnik z odpadami BIO przy jednym z bloków, do którego ktoś wrzucił jedzenie przetworzone, czyli resztki szynki, czym zanieczyścił cały pojemnik, bo ten odpad nie nadaje się już na kompostownik. Powinno to trafić do kontenera na odpady zmieszane.
Warto dodać, że złe segregowanie w kontenerach generuje dodatkowe koszty, bo na instalacji trzeba je dosegregowywać.
No i wielkie gabaryty czyli meble, pralki, lodówki, które są odwożone na PSZOK. Za odbiór sprzętu niekompletnego, na przykład pralki bez silnika, trzeba zapłacić na Instalacji 3376 zł za tonę, a za pralkę kompletną tylko 43 zł za tonę. Dlatego pracownicy Przedsiębiorstwa Komunalnego dokładnie sprawdzają w jakim stanie jest dostarczony na PSZOK sprzęt.
Reasumując, nie będziemy segregować, będziemy płacić… solidarnie. I to coraz więcej! Andrzej Jędruszek apeluje też o rozważne zakupy, żeby nie produkować niepotrzebnych odpadów. Mówi też o foliówkach, jednorazowych.
Radna Wiesława Gil zwróciła uwagę na potrzebę segregacji odpadów na cmentarzach. Temat jest do rozważenia – powiedział Andrzej Jędruszek.
Radio Centrum Góra śmieci i kosztów