Wiadomość pojawiła się na portalu społecznościowym i zasmuciła wielu. Bo klub „Hades” czyli „młodzieżowe piekiełko” – jak pisze Ewa Andersz – Wanat w artykule zamieszczonym w „Roczniku Pleszewskim 2012” ,stworzone przez Hankę Kempińską i Annę Kostkę, było miejscem, gdzie każdy dobrze się czuł.
Tu spotykali się pleszewianie, którzy na weekendy ze studiów w Poznaniu czy Wrocławiu wracali w rodzinne stromy. Tu amor wypuszczał swoje strzały, ale też łamały się serca. Kiedy w 2001 roku klub przejął Jacek Szyszka, zagościła tu muzyka.
Zdjęcie z FB
Były „Zaduszki Muzyczne” na 1 listopada, były wieczory wigilijne, były koncerty charytatywne, w tym koncerty na WOŚP. Wszystkie pleszewskie zespoły tu grały i śpiewały. Po śmierci Jacka Szyszki stworzono Festiwal NORA jego imienia.
Plakat festiwalu NORA
Co się teraz stanie z środowiskiem „Hadesu”? Dokąd pójdą ludzie, których tam przyciągał klimat miejsca i fantastyczne towarzystwo? Gdzie będą mogli posiedzieć prawie do rana i pogadać czy też posłuchać muzyki, jaką lubią? Co właściciel zrobi z nieruchomością od 30 lat kojarzoną z gastronomią?
Dodać trzeba, że pierwszy lokal gastronomiczny Cafe Bar prowadziły tu od 1 czerwca 1987 roku Maria Rak i Krystyna Wysocka – Spychaj – wnuczka Macieja Wysockiego, który był właścicielem nieruchomości przy ulicy Marszewskiej. Podzielił posiadłość pomiędzy czwórkę dzieci. Ojcu Krystyny – Józefowi Wysockiemu – przypadła część, w której jest „Hades”, a kiedyś była „wytwórnia artykułów spożywczych”.
Ciekawa może być historia tego miejsca. Wszak na gruntach rodziny Wysockich wyrosło osiedle domków jednorodzinnych – ulica Kossaka z przyległymi uliczkami. A ogród miał się ciągnąć „aż do ulicy Glinki”. Jeśli uda mi się zebrać ciekawe informacje, do tematu wrócę.