Na deptaku łączącym ulicę Sienkiewicza z ul. Ogrodową w Pleszewie wycięto 11 topoli. Spowodowało to falę krytyki pod adresem władz miasta.
Burmistrz Arkadiusz Ptak na swoim profilu na FB tłumaczy, że rozumie krytykę i ją przyjmuje, ale priorytetem dla niego jest ochrona miasta przed powodzią. Wycięcie drzew ma związek z koniecznością ułożenia trzeciej rury, którą płynie pod deptakiem rzeczka Ner.
Zdjęcia wyciętych drzew opublikował portal lokalnego projektu samorządowego Pleszewianie. Pod zdjęciami pojawiły się komentarze: „ze skwerów się wycina, w drogach się sadzi”, „przykry widok, topole były symbolem deptaka”. Ale pisano też, że jak „podczas ulewnych deszczów, ulicę Sienkiewicza zalewa, to wszyscy krzyczą, że coś trzeba z tym zrobić. Tak źle i tak niedobrze”.
No i właśnie o to zalewanie miasta chodzi – tłumaczy na swoim profilu na FB burmistrz Arkadiusz Ptak. Ponieważ Wody Polskie nie zgodziły się na odkrycie Neru w mieście, trzeba płynącej pod deptakiem w dwóch rurach rzece, dołożyć trzecią rurę, żeby zdołała zbierać wodę podczas ulewnych deszczów.
TUTAJ: Trzecia rura Neru
Prace rozpoczęły się przed nadejściem mrozów. Ze względu na układanie trzeciej rury Neru, w ulicy Ogrodowej przy markecie, zostawiono niezrobiony kawałek jezdni. Podobnie przy ul. Sienkiewicza, gdzie jest jedno przęsło mostu na Nerze z 1940 roku. Ner popłynie w rurach, jeszcze kilkaset metrów dalej.
Odnosząc się do wyciętych drzew, burmistrz tłumaczy, że topole nie mają wysokiej wartości dendrologicznej i nie nadają się do miast. Ich system korzeniowy szybko się rozrasta, wnikał w stare rury, którymi płynie Ner i na pewno by uszkadzał także nową rurę. Dlatego trzeba było topole wyciąć, zwłaszcza, że były stare (mogły mieć ok. 60 lat), a łamiące się od wiatru gałęzie, zagrażały bezpieczeństwu przechodniów.
Burmistrz zapewnia, że po zakończeniu prac z układaniem trzeciej rury, przy deptaku, który będzie ścieżką pieszo – rowerową, posadzone będą nowe, duże drzewa z odpowiednim systemem korzeniowym, takie jak przy ul. Targowej. Pozostaną na swoim miejscu stare brzozy na części deptaka od Targowej do Ogrodowej. Arkadiusz Ptak dodaje, że rozumie krytykę i ją przyjmuje, ale priorytetem dla niego jest ochrona miasta przed powodzią.