Już wkrótce na osiedlu Reja oraz Mieszka I pojawią się kłódki na kontenerach. Mieszkańcy otrzymają klucze. Będą odpowiadać za to, co się w kontenerze znajdzie.
Ten kontener będzie częściowo zamknięty
Bo segregować odpady trzeba. Nie wolno ich wrzucać do jednego pojemnika, nie wolno też ich spalać w piecach. Cały cywilizowany świat odpady segreguje. Po raz pierwszy z segregowaniem bardzo szczegółowym zetknęłam się w 2002 roku podczas wycieczki do Norwegii, kiedy hostessa w hotelu delikatnie zwróciła nam uwagę, że oddzielnie się wrzuca opakowanie po cukierkach, ogryzek od jabłka, przeczytaną gazetę, butelkę po napoju czy puszkę po piwie.
W 2009 roku pierwszy raz odwiedziłam moją córkę we Włoszech. Mieszka w Piemoncie, niedaleko Mediolanu w miasteczku nieco większym od Pleszewa. W wielorodzinnym domu ma kilka pojemników na odpady segregowane. Kiedy potłuszczony papier wrzuciłam do pojemnika na papier, sąsiad bardzo uprzejmie zwrócił mi uwagę, że tam trafia tylko papier czysty, a potłuszczony do odpadów zmieszanych.
W mieszkaniu każdy ma kilka pojemników zamykanych na różne rodzaje odpadków. I segregowanie jest tak oczywiste, że nikomu do głowy nie przyjdzie wrzucić butelki po wodzie czy opakowania po mleku do pojemnika ze zmieszanymi odpadami. Mieszkańcy domów wielorodzinnych segregują tak samo, jak właściciele domków jednorodzinnych. I nie ma tam zróżnicowanych opłat. Po prostu trzeba segregować i koniec.
Pojemniki przy Reja – do segregowania
W Polsce na razie są dwie stawki. W mieście i gminie Pleszew za odpady segregowane płaci się 10,50 zł od osoby miesięcznie. Za niesegregowane 25 zł od osoby miesięcznie. W przypadku bloków spółdzielczych odpowiedzialność jest zbiorowa, bo kontenery są wspólne. Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko – Własnościowa zadeklarowała stawki opłat za odpady SEGREGOWANE, bo tak zadeklarowała przeważająca liczba mieszkańców bloków. Tych, którzy nie chcą segregować i płacą za niesegregowane, teoretycznie jest niewielu.
Takie przypominajki otrzymali wszyscy mieszkańcy bloków
Tymczasem kontrole zawartości kontenerów, przeprowadzane w obecności pracownika spółdzielni mieszkaniowej, przez strażników miejskich i urzędników z referatu gospodarki odpadami dowodzą, że w kontenerach jest bardzo dużo odpadów, które powinny być segregowane. Wystarczy podnieść klapę kontenera, żeby zobaczyć plastikowe butelki, pudełka po mleku, puszki, papiery, a nawet meble, które można postawić przy kontenerze, wtedy gospodarz dbający o porządek na osiedlu je wywiezie do Stacjonarnego Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów przy ul. Fabrycznej. A najlepiej samemu je wywieźć, albo czekać na tzw. ,,dzień dziada” czyli gminną zbiórkę odpadów wielkogabarytowych.
W kontenerze nie powinno być baterii, które można wrzucić do pojemnika np. w Rossmanie czy markecie Biedronka albo w wejściu do ratusza. Nie powinno tam być też żarówek ani drobnego sprzętu elektrycznego, który wrzuca się do pojemników w marketach. Lekarstwa trzeba wrzucić do pojemnika w dużych sieciowych aptekach. A starą odzież do pojemników specjalnie do tego przeznaczonych. W Pleszewie zużyty sprzęt AGD raz w roku zbiera też Klub Stal Pleszew.
W 2015 roku, po kontrolach zawartości kontenerów i pojemników w domkach jednorodzinnych komisja dała 100 ,,czerwonych kartek” z ostrzeżeniem, że po kolejnej kontroli nastąpi zmiana deklaracji , a co za tym idzie opłaty od jednej osoby z 12 zł do 27 zł, a przy pięciu osobach z 42 zł do 95 złotych. Zdaniem urzędników ratusza, nie może być tak, że deklaruje się segregowanie i za to się płaci, a ostatecznie się nie segreguje. Komisje zajrzały też do kontenerów przy blokach.
Po kontrolach kontenerów na osiedlach spółdzielczych, jesienią 2015 roku okazało się, że mieszkańcy 30 bloków odpadów nie segregują. Na miesiąc zmieniono deklaracje i opłata wzrosła. Przy czteroosobowej rodzinie było to podwyżką dotkliwą. W styczniu 2017 komisja kolejny raz zajrzała do pojemników. I znów znalazła w nich słoiki po majonezie, butelki po napojach, gazety a nawet teczki z dokumentami. W tej sytuacji w lutym mieszkańcy bloków 2,4,7,8,9,10,11,12,17, 18, 25 na osiedlu Mieszka I oraz 1,3,5 na ul. Lipowej i przy Wierzbowej 1 dostali deklaracje na podwyższone opłaty za śmieci. Na zebraniu Osiedla Piastowskiego rozgorzała dyskusja. Mieszkańcy bloków nie chcą płacić za tych sąsiadów, którzy mają w nosie segregowanie. Jednak, zgodnie z ustawą, co podkreśla prezes SMLW Monika Falk – Filipowicz, spółdzielnia MUSI te podwyższone opłaty egzekwować.
Tymczasem mieszkańcy bloków przy ul. Reja 2 i 4 wpadli na pomysł, aby zamknąć na klucz kontener. Zaczęli zbierać podpisy osób, które chcą być przypisane do konkretnego kontenera i płacić tylko za siebie. Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko – Własnościowej przychylił się do wniosku. Już wkrótce bloki 2,3,4 na Reja otrzymają swój kontener (najbliżej skarbówki), który będzie miał połowę klap otwieranych z klucza. Na klapach będą kłódki, do których każdy lokator dostanie klucz. Podobnie ma być na osiedlu Mieszka I. (bloki 8,9,10,11) drugie gniazdo: Mieszka I 17,18,19. Odrębny kontener dla Wspólnoty Mieszkaniowej Mieszka I/25. Zamykany kontener będzie też przy bloku ul. Wojska Polskiego 41B. Anna Konieczna – wiceprezes Zarządu mówi, że jest to wprowadzone pilotażowo, żeby sprawdzić, czy zamykany kontener się sprawdzi i nie będzie już w nim odpadów, które powinny być segregowane. W tej sytuacji odpadnie argument, że ,,ktoś podrzuca śmieci do kontenera”. I jeden drugiego będzie pilnować.Przedsiębiorstwo Komunalne, które odbiera pleszewskie odpady, musi przygotować kontenery częściowo zamknięte, a wszyscy mieszkańcy przypisani do kontenera zamykanego, muszą dostać klucze.
Kilka dni temu 1800 właścicieli mieszkań spółdzielczych , otrzymało za pokwitowaniem ,,przypominajki” co i jak segregować. Nadają się do umieszczenia na lodówce, bo mają magnesik. Spółdzielnia wydała na to prawie 5000 zł. Chodzi o ułatwienie życia mieszkańcom – mówi prezes Monika Falk – Filipowicz. Teraz już nie można będzie mówić, że się nie wie, co gdzie wrzucać.
Prezes PK Grzegorz Knappe uważa, że zamknięcie kontenera może wyeliminować podrzucanie odpadów z zewnątrz, jeśli takowe się zdarza. Zdaniem prezesa podrzucanie nie ma sensu, bo przecież wszyscy płacą za odbiór śmieci a ich ilość nie ma znaczenia, bo w ramach deklaracji PK odbiera każdą ilość śmieci. Prezes uważa, że zamknięte kontenery będą utrudnieniem dla tych, którzy zapomną wziąć klucz do kontenera albo wyślą dziecko ze śmieciami. Worki z odpadami porzucone przy kontenerze, nie będą odbierane, bo PK bierze tylko kontenery. Na tych, którzy porzucą odpady przy zamkniętym pojemniku, policja może nałożyć mandat, jeśli oczywiście podrzucacza złapie. A co będzie w zimie, jak kłódki pozamarzają?
Także były prezes SMLW – aktualny wiceburmistrz Andrzej Jędruszek jest sceptycznie nastawiony do zamykanych pojemników. Z powodów podobnych do tych, które zgłasza prezes Knappe. Przecież i tak chodzi o to, co wrzucane jest do kontenera. A tu chodzi bardziej o świadomość. Zdarzają się przecież w kontenerach plastikowe woreczki pełne butelek od wody. Czyli albo ktoś jest złośliwy, albo raczej bezmyślny i nie wie, że obok stoi dzwon na plastiki.
To po co te kłódki? Prezes Falk – Filipowicz obawia się, że to nie zda egzaminu, ale spółdzielnia musi realizować ,,pisemne żądania mieszkańców”.
Mieszkańcy bloków podkreślają, że ktoś im podrzuca do kontenerów niesegregowane odpady. Do spółdzielni dotarły zdjęcia i nr rejestracyjny samochodu, z którego wysiadł kierowca i wrzucił odpady do kontenera. Ludzie podejrzewają, że to są osoby, którym się nie chce u siebie segregować śmieci i wolą komuś podrzucić, albo wyrzucić do rowu np. za Śmieja Młynem czy przy drodze na Chorzew. Takie zachowania trzeba napiętnować, a podrzucających śmieci fotografować. Można to zgłosić na policję. Można zwracać uwagę takim osobom i mówić, że MY ZA TO PŁACIMY. Tylko edukacja pomoże uporać się z problemem segregowania odpadów.
Czy zamknięte kontenery się sprawdzą? To zależy od nas. Ale od segregowania nie ma odwrotu. Trzeba odzyskiwać to,co zostaje i przetwarzać na nowo. Nie wolno też śmieci spalać, co jest nagminne w Polsce. Obliczono, że w Polsce ponad połowa odpadów, które powinny być segregowane i znaleźć się w pojemnikach, ,,znika” w piecach. Powraca potem do nas jako duszący dym…