Wspomnienie z uroczystości I Komunii św. w parafii w Ostrorogu w roku 1959

Avatar photoIrena Kuczyńska21 maja 202116min
Rodzinka-1959-1.jpg
Przywołałam  wspomnienie z 1959 roku, kiedy przeżywałam uroczystość I Komunii Św. w parafii Wniebowzięcia Matki Bożej w Ostrorogu.

 

W 1959 roku życie mieszkańców małego miasteczka toczyło się wokół Kościoła i kalendarza liturgicznego. Był to czas przed Soborem Watykańskim II, msza św. była odprawiana tyłem do wiernych w języku łacińskim. Do spowiedzi i I Komunii św.  przygotowywał proboszcz ks. Alojzy Becker. I Komunia św. była wielkim wydarzeniem

Ksiądz uczył w kościele

Zbierały się w kościele dzieci z klas III wszystkich szkół (Ostroróg, Szczepankowo, Dobrojewo, Binino, Oporowo, nie pamiętam, czy Bobulczyn miał szkołę) i proboszcz tłumaczył po kolei zagadnienia z katechizmu, a dzieci na pamięć się uczyły. Podobnie było z Przykazaniami Bożymi, kościelnymi i innymi podstawowymi modlitwami. Do tłumaczenia Biblii wykorzystywał polichromie, które znajdowały się na suficie kościoła w Ostrorogu.

Wspomnienie o proboszczu ks. Alojzym Beckerze TUTAJ

Matka Boska pieluszki prała

Kiedy byłam w klasie III, religii w Szkole Podstawowej w Ostrorogu, bardzo krótko nas uczyła  pani katechetka Zofia Lembiczowa. Pamiętam, że w soboty, kiedy świeciło słońce, opowiadała, że „jest pogoda, bo Matka Boska pieluszki pierze”. Sobota  była dniem pracy i lekcji w szkole. Do I Komunii św. oprócz podstawowych treści z Małego Katechizmu,  trzeba było na  pamięć  się nauczyć się Rachunku Sumienia i wszystkich formułek do spowiedzi. Przed spowiedzią  ksiądz egzaminował dzieci. W moim domu nauczycielką katechizmu i prawd wiary była Babcia – mama Mamy, oczytana w żywotach świętych, historiach biblijnych i historii Kościoła.

Sukienkę szyła ciocia Frania

Tymczasem w domu trwały przygotowania do uroczystości. Trzeba było zdobyć wszystkie niezbędne akcesoria, czyli książeczkę, różaniec, świecę, naszyjnik z medalikiem. A nie była to sprawa łatwa. W latach 50. tylko w nielicznych prywatnych sklepikach w Poznaniu dewocjonalia były do kupienia. Książeczki chyba sprowadzał proboszcz z księgarni św. Wojciecha. No i sukienka. Mi ją uszyła ciocia Frania – siostra dziadka – krawcowa z Poznania. Sukienka miała liczne zakładki zarówno nad talią jak i niżej, a wszystko po to, żeby mogła służyć w dzień I Komunii św. ale też przez kilka sezonów na sypanie kwiatków podczas oktawy Bożego Ciała. Albo po prostu do ubierania się w nią  do kościoła w niedzielę. Dużo dziewczynek donaszało w ten sposób sukienki. No chyba, że miały młodsze siostry i  sukienkę trzeba było zostawić dla nich.

Dziewczynki na biało

W latach 50. i jeszcze 60. inne rzeczy były noszone na co dzień i inne na  niedzielę. W wyposażeniu dziewczynki przystępującej do I Komunii św. był też uszyty biały woreczek na książeczkę i chusteczkę haftowaną oraz różaniec. Całości dopełniały  białe buciki, rajtuzy i podkolanówki, wstążki do warkoczy i wianek mirtowy. No i świeca, którą podczas mszy komunijnej, zapalano kilka razy. I taka dygresja. Jak dziecku szybko rosła noga, to zdarzało się, że w  buciku wycinano z przodu dziurę, żeby paluszek miał luz.

Chłopcy na czarno

Chłopcy byli ubrani w granatowe garniturki i białe koszule najczęściej z kołnierzykiem wykładanym, kiedyś to się nazywało „kołnierzykiem Słowackiego”, bo taki miał poeta na portretach. Ubranka chłopców do I Komunii św. miały krótkie spodnie, do tego były  czarne  sznurowane buciki i białe podkolanówki. W wyposażeniu chłopca była książeczka z czarną okładką, bo dziewczynki miały białe, czarny różaniec i świeca.

Post od północy

W końcówce lat 50. msza św. pierwszokomunijna rozpoczynała się  o 8.30. I co istotne,  że przed Soborem Watykańskim II (trwał od 11 października 1962 r. do 8 grudnia 1965)  post eucharystyczny, czyli powstrzymywanie się od jedzenia przed przyjęciem Eucharystii, trwało od północy ( a nie jak teraz godzinę). Chodziło o to, żeby dzieci nie były za długo głodne.

Pieszo lub powózką

Do kościoła w Ostrorogu trzeba  było dojść pieszo, nawet kilka kilometrów, bo parafia  była rozległa.  Z wiosek dowożono dzieci  powózką zaprzężoną w konie. Samochodów w Ostrorogu było kilka. Ja miałam do kościoła około 500 metrów, więc szliśmy całą rodzinką pieszo. Goście z Poznania przyszli z pociągu prosto pod kościół, wujostwo ze Śląska przyjechali wcześniej. Zbiórka dzieci była o 8.00 przy probostwie, skąd procesyjnie wprowadzono nas do kościoła. Podczas mszy, odprawianej po łacinie,  dzieci przyjmowały I Komunię św.

Zdjęcie przy kościele

Potem, przy kościele,  były grupowe zdjęcia dziewczynek i oddzielnie chłopców, bo dzieci  było bardzo dużo. Nie pamiętam, czy obrazki pamiątkowe w oprawach i za szkłem były wręczane w niedzielę po mszy czy kiedy indziej. Dzieci były głodne, więc każdy śpieszył się do domu, gdzie zbierali się też goście.

Pamiątki, które mają 63 lata

W moim domu było ich dość dużo. Pamiętam rozstawione stoły w dużym pokoju i smakołyki na stołach. Kiedyś na co dzień nie jadło się placka czy grzanej kiełbasy. Więc pyszne jedzenie, przygotowywane kilka dni wcześniej, było atrakcją. Pamiętam sąsiadów i znajomych rodziców, którzy przynosili  pamiątkowe telegramy. Pamiątki też wręczali goście. Kilka z nich się zachowało. Ta niżej od Mamy mojego Taty –

Zegarek od Babci

I Komunia św. była okazją do prezentów, najpiękniejszy otrzymałam od babci Leśnej, bo tak zwracaliśmy się do mamy mojego Ojca dla odróżnienia od drugiej babci, o której się mówiło babcia Ratajczakowa.  Podarowała mi piękny damski zegarek na rękę, marki „zorka” czyli produkcji radzieckiej. Babcia mnie obdarowała w imieniu nieżyjącego już dziadka Michała, który był moim chrzestnym.

Książki i pamiętnik

Od pozostałych gości dostałam książki, które bardzo lubiłam, jakieś ciuszki, dokładnie nie pamiętam. Na pewno nie były to pieniądze, raczej słodycze, może wieczne pióro. Sam przyjazd tylu gości i to dla mnie był  wielką radością. Wśród upominków był pamiętnik, do którego niektórzy goście mi się wpisali. Kiedy go teraz przeglądam, bardzo się wzruszam.

Z tego dnia pamiętam też słowa mojej Babci – matki chrzestnej „o cokolwiek poprosisz Boga w dniu I Komunii św., to Ci się spełni”. Pamiętam też modlitwy, których uczyła mnie Babcia. Oto jedna z nich:

„Kocham Cię Jezu o hostio biała, tam na ołtarzu chwała Ci chwała, żeś Ty w tak nikłej drobnej postaci, pozostał wśród nas – swych braci”.

Bez „białego tygodnia”

W 1959 roku nie było „białego tygodnia”, bo msze św. odbywały się w kościołach tylko rano, ze względu na ten post eucharystyczny. Chodziło się na nabożeństwo majowe, ale do kolejnej komunii dopiero w następną niedzielę.  No chyba, że ktoś poszedł do kościoła w tygodniu rano na 7.00. Potem w Oktawie Bożego Ciała dzieci od I Komunii św.  uczestniczyły w procesjach a dużo dziewczynek sypało kwiatki. Ale o godzinie 18.00 procesjom towarzyszyły nieszpory a nie msza św., która odbywała się tylko rano w kościele.

Rodzinna fotka u Kurczewskiej

W tygodniu po uroczystości komunijnej szło się zrobić zdjęcie pamiątkowe do zakładu pani Janiny Kurczewskiej. W mojej rodzinie był zwyczaj, że przy I Komunii św. kolejnego dziecka, robiło się zdjęcie całej rodzinki. Takie fotki mamy cztery, bo brat i siostra przyjmowali komunię razem, ona po prostu rok wcześniej. Takie praktyki były na porządku dziennym.

Niżej zdjęcie części gości, którzy wyszli po kawie na świeże powietrze. Od lewej - Ciocia Frania i wujek Kazimierz Kaszkowiakowie - siostra dziadka z mężem, obok ciocia Miecia Basińska - kuzynka Mamy, córka Magdaleny - siostry dziadka, Urszula - córka Frani i Kazimierza - kuzynka Mamy, Tata Michał i Mama Irena, ciocia Wanda Rybakowska - siostra Taty i mąż Stanisław, Tereska Kaczmarkowa - siostra Mamy, obok córka Alinka czyli moja kuzynka, siedzi na kocyku Janka - córka Frani i Kazia, trzyma na kolanach Fredkę - moją najmłodszą siostrę. W wian ku i sukience białej stoję ja - bohaterka uroczystości. Na kocyku: Maryś - syn Tereski - mój kuzyn, Kazik - mój młodszy brat, Henia - córka Mieci - kuzynki Mamy, Elka - moja siostra. Zdjęcie niżej - ja z Mamą i z Tatą, który miał wtedy problem z palcem u nogi, dlatego opiera się na lasce. Wszystkich pamiętam i przechowuję we wdzięcznej pamięci.

Tyle wspomnień i refleksji, może się  przydadzą komuś, kto będzie pisał o życiu Polaków, Wielkopolan w połowie XX wieku.

Oto wpisy do mojego pamiętnika z 17 maja 1959 roku 1959 roku    

Czytaj też
Wspomnienie o Tacie Michale Leśnym
Wspomnienie o Mamie Irenie Leśnej

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Info Pleszew - Irena Kuczyńska - logo


© 2022 – Info Pleszew – Irena Kuczyńska