Burza szalała pomiędzy godziną 23.00 a 5.00 rano. Strażacy byli wzywani 17 razy, głównie do wypompowywania wody z zalewanych piwnic. Ucierpiały wszystkie gminy powiatu pleszewskiego z wyjątkiem gminy Chocz.
Najwięcej szkód wyrządziła nawałnica w mieście Pleszewie. Na ulicy Lipowej wylał Ner, z wodą przypłynęły śmieci, które zatkały kratę, woda nie miała ujścia, zalała ulicę, która przez godzinę była nieprzejezdna – powiedział asp. Mariusz Glapa – rzecznik pleszewskiej KP PSP.
Zalana była też ulica Kolejowa, gdzie kanalizacja deszczowa nie była w stanie odbierać takiej ilości spływającej wody. Strażacy interweniowali tej nocy w obu marketach sieci Biedronka, w tym przy Ogrodowej zalało podłogę, przy ulicy Wojska Polskiego, naporu wody nie wytrzymał dach marketu.
Od rana strażacy są wzywani do wypompowywania wody z piwnic w domach prywatnych, ale też w komisie samochodowym. Aktualnie zabezpieczają workami z piaskiem drzwi wejściowe do budynku Sądu Rejonowego, żeby spływająca z parkingu woda nie dostała się do piwnic i nie zalała archiwum.
Jeśli chodzi o Ner, to rzeka znajduje się pod zarządem Wód Polskich i to oni powinni zadbać o przepust na wlocie Neru do rur przy ul. Lipowej.
Zdaniem zastępcy burmistrza Andrzeja Jędruszka, dzięki modernizacji sieci kanalizacyjnej – rozdzieleniu jej na sanitarną i deszczową, nie doszło do zalania ulic Sienkiewicza i Ogrodowej od skrzyżowania z ul. Kaczyńskiego. Zwykle przy takiej ulewie, nawet pokrywy od studzienek płynęły z wodą, teraz udało się tego uniknąć – podkreśla Jędruszek. Dodaje, że gdyby Wody Polskie zgodziły się na odkrycie Neru, wtedy można by było uniknąć zalania ulicy Lipowej.