Nie ma grobów, ale jest cmentarz i tak już zawsze będzie

Irena Kuczyńska29 stycznia 201712min
W ,,żydowskim lasku''  na osiedlu Mieszka I wyznawcy  religii mojżeszowej, przez 120 lat chowali swoich zmarłych. I kirkut będzie cmentarzem tak długo, dopóki trwać będzie pamięć o ludziach, którzy tam spoczywają.
widok-na-kirkut-1280x877.jpg

Bo dla  wyznawców religii mojżeszowej  ,,nie są ważne nagrobki, tylko to, co jest w ziemi”. I to jest kirkut

Na początku na 3 dni

Do Pleszewa pierwsi Żydzi dotarli w końcu XVII wieku. Jednak właściciel miasta, niejaki Zalewski, nie pozwolił im się osiedlić. Mogli się tu zatrzymać ze swoimi towarami 3 dni i jechać dalej. Musiało minąć sto lat, żeby kilka żydowskich rodzin mogło zamieszkać i to nie w mieście, ale w Maliniu. Byli to Bravermannowie, Lenczyki i Graubarty.

Cmentarz ważniejszy od synagogi

Otworzyli na rynku swoje kramy, wbrew protestom chrześcijańskich, pleszewskich kupców. Na początku nie mieli synagogi, nie mieli też cmentarza. Podczas gdy bez synagogi można się obejść, bo do modlitw potrzebna jest tylko Tora, a ją można wszędzie rozłożyć, to bez kirkuta (cmentarza) było trudno.

Pierwsza spoczęła Jitte

Dlatego w lutym 1817 roku, Żydzi zwrócili się do właściciela miasta Raczyńskiego  o nieodpłatne przekazanie parceli pod żydowski cmentarz w Pleszewie. I dostali. Za  miastem, na końcu ulicy Górnej. Pierwszą osobą pochowaną na pleszewskim kirkucie była Jitte córka Leiba Grzymischa, zmarła zimą 1817 roku. Początkowo granice cmentarza wyznaczał rów, później nekropolię otoczono kamiennym murem.

Bractwo pogrzebowe

Trzy lata wcześniej powstało w Pleszewie  bractwo pogrzebowe Chewra Kadisza. Zapewne do czasu założenia cmentarza żydowskiego w Pleszewie, członkowie bractwa pomagali przy organizacji pochówków pleszewian w oddalonym o dwadzieścia  kilometrów Jarocinie. To tam miał być pochowany Bravermann, jeden z pierwszych pleszewskich Żydów.

żródło K. Bielawski www.kirkuty.xip.pl

 A oto opis cmentarza z profilu FB  Muzeum Regionalnego w Pleszewie 
W Pleszewie kirkut został założony na południe od Malinia, wówczas poza obrębem miasta, na wzgórzu. Ostatni pochówek odbył się na nim w 1937 r. Każdy grobowiec otoczony był rzeźbionym, żelaznym płocikiem. Cmentarz obejmował teren w formie czworoboku zbliżonego do kwadratu i otoczony był z trzech stron murem ceglanym. 
Kirkut musiał znajdować się w oddaleniu większym niż 49 łokci (24,5 metra) od osady. W przypadku Pleszewa dystans ten wynosił około 1,5 kilometra. Natomiast dom pogrzebowy (tahara) zlokalizowany był przy ulicy Wrocławskiej (obecnie ul. Sienkiewicza). 
Co 6. mieszkaniec Pleszewa był Żydem

W latach 30. XIX wieku dotarły do Pleszewa kolejne rodziny żydowskie m.in.  Sochaczewscy, Karmińscy. W 1835 roku  mieszkało w mieście 100 żydowskich rodzin, czyli 737 osób (Pleszew liczył wtedy 4392 mieszkańców), w 1860 – 1000 osób pochodzenia żydowskiego, a w roku 1871 na 6106 mieszkańców miasta Pleszewa było 1039 Żydów. W tym czasie co 6. mieszkaniec miasta był wyznania mojżeszowego. O czym można przeczytać na portalu Wirtualny Sztetl.

Synagoga

Najpierw Żydzi założyli dom modlitwy, a potem w 1830 roku zbudowali synagogę na działce pomiędzy dzisiejszą ulicą Ogrodową a Sienkiewicza. W latach 80. XX wieku przed synagogą od strony ul. Sienkiewicza zbudowano blok wielorodzinny (kiedyś tam była siedziba banku).
Do historii synagogi oraz sylwetek znanych pleszewskich Żydów, jeszcze powrócę w innym artykule.

Oni spoczywają na kirkucie
W ciągu ponad 120 lat, kiedy żydowska mniejszość zamieszkiwała w Pleszewie, uczestniczyli Żydzi w życiu miasta jako radni, sędziowie, lekarze, kupcy, nauczyciele, wydawcy. Na pleszewskim kirkucie pochowano wielu znakomitych  mieszkańców Pleszewa, zasłużonych dla Wielkopolski i nie tylko. Wśród nich byli m.in.: rabin Mordechai Kempner, rabin Izaak Ettinger, prezes Dawid Glückmann, sędzia Szimszon Friedmann, wydawca Elias Guttmacher, kupiec Moses Gellert, uczony Jehuda Simon Glück. Najdłużej żyjącym Żydem, spoczywającym na tym cmentarzu, był zmarły w wieku 110 lat Jacob Kurzezunge.

Żydzi opuścili Pleszew

W XIX wieku Żydzi zaczęli opuszczać Pleszew. W 1932 roku na 10000 mieszkańców miasta, było tylko 50 osób wyznania mojżeszowego. Do 1939 roku zostało ich niewielu.

Na zdjęciu, które pochodzi ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Pleszewie widok na kirkut od strony miasta Pleszewa

Nie ma cmentarza

Niemcy w czasie okupacji pleszewski kirkut  zniszczyli. Macewy trafiły w chodniki. Po wojnie rozkradziono resztę, rozebrano mur na cegły,  powyciągano z ziemi macewy.  W latach 50. nie było już żadnego  całego nagrobka, w dołach leżały śmieci. Domek dozorcy stał jeszcze kilka lat. Potem i on się zapadł.

Ważna jest ziemia, która kryje doczesne szczątki

Dziś po ich grobach nie zostało nic.  Granice dawnego cmentarza wyznaczają drzewa, które strzegą doczesnych szczątków dawnych mieszkańców Pleszewa. Wg religii judaistycznej zmarłych nie wolno ekshumować i przenosić w inne miejsce.
Dla Żydów  nie są ważne macewy czy nagrobki, tylko ziemia, w której zmarłych pochowano. Ona jest święta. Tam przyjeżdżają i się modlą.

Resztki macew w magazynie

W latach 90. XX wieku resztki żydowskich nagrobków wyjęto z chodników i mostków i zabezpieczono. Przetłumaczono napisy. Macewy znajdują się w magazynie w Przedsiębiorstwie Komunalnym. Ale niektóre wciąż jeszcze są w chodnikach i nie tylko. W lipcu 2017 podczas prac porządkowych przy dawnej małej parowozowni, jeszcze przed przerobieniem jej na Zajezdnię Kultury, Adam Zaczek podczas prac porządkowych, natknął się na resztki dwóch macew, zawiadomił Muzeum Regionalne i nagrobki trafiły do magazynu PK.

Cmentarz opisany przez rabina

Informacje o cmentarzu zawdzięczamy wydanemu w 1909 roku opracowaniu zatytułowanemu „Z przeszłości i teraźniejszości Żydów oraz gmin żydowskich w prowincji poznańskiej na podstawie źródeł drukowanych i nie drukowanych”. Jego współautorem jest rabin Aaron Heppner, syn Paula Heppnera – na przełomie XIX i XX wieku dozorcy cmentarza w Pleszewie i przewodniczącego bractwa pogrzebowego.

Resztki pleszewskich macew zdj. Muzeum Regionalnego w Pleszewie

Resztka macewy. Zdj. Norbert Zaczek – nagrobek żony Paula Heppnera – dozorcy kirkuta

Osiedle wokół kirkuta

W latach 80. XX w.  wokół cmentarza wyrosło największe pleszewskie osiedle. Przez dawny kirkut przechodzą ludzie, tu wyprowadzają pieski, czasem wypoczywają na ławce. Miasto szuka pomysłu  na upamiętnienie miejsca pochówku ludności żydowskiej,  która razem z ewangelikami  przez ponad 100 lat, tworzyła historię Pleszewa, miasta trzech kultur. Wszak w XIX wieku mieliśmy w Pleszewie kościół katolicki, kościół ewangelicki oraz synagogę. Trzy zbiorowości żyły w swoich wspólnotach religijnych i kulturowych, ale tworzyły jeden organizm miejski.

Uporządkowano teren

W 2017 roku  w budżecie miasta zarezerwowano 140 000 zł na uporządkowanie i uszanowanie ,,żydowskiego cmentarza” na Osiedlu Mieszka I. W I etapie  wytyczono ścieżki, ustawiono ławeczki, oświetlono cały teren zainstalowano  monitoring. Ustawiono psie pakiety “kupa wstydu”, żeby właściciele psów mieli gdzie psie kupy wyrzucać.

Macewy na razie czekają w magazynie

A oto zdjęcia wykonane przez Annę Bogacz 18 grudnia 2017 roku

Zdjęcie na dole Norbert Zaczek - pasjonat historii, szczególnie przywracania pamięci miejscom, które popadają w niepamięć czyli starym cmentarzom: ewangelickim, żydowskim

A tak na zdjęciach Anny Bogacz wygląda kirkut 19 marca 2018 roku. W uporządkowanie tego miejsca miasto zainwestuje 144 000 zł.

Adam Staszak – dyrektor Muzeum Ziemiaństwa opowiada o społeczności wyznania mojżeszowego  TUTAJ

AKTUALIZACJA tekstu 30 października 2022 roku