32 wychowanków Domu Dziecka w Pleszewie spędza Wielkanoc na miejscu. Epidemia koronawirusa zatrzymała dzieci w placówce.
Zwykle na święta wyjeżdżają do rodzinnych domów – mówi Jerzy Wiśniewski – dyrektor placówki.
W budynku przy ulicy Osiedlowej w Pleszewie jest Dom Dziecka i Pogotowie Opiekuńcze. Najmłodsze dziecko ma 8 lat i przebywa w Pleszewie ze starszym rodzeństwem, więc samotne raczej nie będzie. Chociaż nie bardzo rozumie, dlaczego musi święta spędzić w domu na Osiedlowej w Pleszewie a nie z rodziną.
Ponieważ kilkoro pracowników jest na zwolnieniach lekarskich, ci którzy zostali, pracują o wiele dłużej niż to mają w umowach. Do opieki nad dziećmi zatrudniono wszystkich pracowników DDz i PO, którzy mają uprawnienia – podkreśla dyrektor Jerzy Wiśniewski. Czas świąteczny mija tu podobnie jak w domu, z tym, że w większej grupie.
W Wielki Czwartek był Zajączek, w Pierwsze Święto będzie wielkanocne śniadanie, a potem, tak jak w rodzinie, jeden czyta, inny ogląda telewizję, czy gra z kolegami w gry planszowe. Przy placówce jest zamknięty plac zabaw z małym boiskiem, gdzie można poszaleć na świeżym powietrzu.
Teoretycznie niczego nie brakuje, ale… Gdyby nie epidemia, większość dzieci by wyjechała do domów, gdzie nie zawsze było super, z których czasem trzeba było uciekać np. przed przemocą. Ale za domem się tęskni, jaki by on nie był. Zwłaszcza w święta.