Tereny pokolejowe, które zostały uznane przez Towarzystwo Urbanistów Polskich, za najlepiej zrewitalizowaną przestrzeń publiczną w 2020 roku, profesor Tadeusz Szczepański nazwał „pleszewską perłą w koronie”.
Festiwal z profesorem
Tadeusz Szczepański– historyk filmu, krytyk, tłumacz profesor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, przybył do rodzinnego miasta aby uczestniczyć w pleszewskim Bana Film Festiwalu. Wygłosił też wykład „Kolej w filmie”. Spotkał się z dawnymi kolegami z liceum i z ulicy.
Czytaj: Pleszewianin wykłada historię w łódzkiej szkole filmowej
Dumny i zachwycony
W sobotę, na torach przy lokomotywie, profesor odbierał od burmistrza Arkadiusza Ptaka dyplom honorowy i odsłaniał tablicę ze swoim nazwiskiem na torowisku, gdzie powstała Pleszewska Galeria Zasłużonych dla Sztuki Filmowej. Wśród inicjatorów Galerii był Paweł Sarbinowski – reżyser, scenarzysta – dyrektor artystyczny festiwalu. Profesor Szczepański, dziękując za dyplom i miejsce w Galerii, podkreślał, podkreślał, że obserwuje z daleka rozwój rodzinnego miasta, zaś zrewitalizowane tereny pokolejowe nazwał „perłą w koronie” – miejscem absolutnie fantastycznym.
Jestem zachwycony i dumny, widzę dynamiczny rozwój tego miasta, które w czasach mojej nauki w I Liceum im. St. Staszica w Pleszewie
w latach „średniego Gomułki” (1961 1965) było senne, zapyziałe, pogrążone w maraźmie – mówił Tadeusz Szczepański.
Pociąg do kultury z nagrodą
Burmistrz dziękował profesorowi za to, że jest ambasadorem miasta Pleszewa. Warto dodać, że za ową „perłę w koronie”, czyli projekt „Pociąg do kultury” – polegający na zrewitalizowaniu terenów pokolejowych na bibliotekę i zajezdnię kultury, w tych dniach Pleszew odbierał nagrodę Towarzystwa Urbanistów Polskich na najlepiej zrewitalizowaną przestrzeń publiczną w 2020 roku.
Mieszkał na Nowej Wsi
Tymczasem ja wracam do profesora Tadeusza Szczepańskiego. Po odsłonięciu tabliczki na torach, zostaliśmy zaproszeni przez Przemysława Marciniaka – dyrektora Zajezdni Kultury , do jego gabinetu na kawę, gdzie pleszewianin wspominał swoje dzieciństwo i młodość w Pleszewie. Mieszkał na „Nowej Wsi” – w budynku obok dawnej szkoły tam gdzie dzisiaj znajduje się siedziba Centrum Wspierania Inicjatyw Obywatelskich.
Szkoła, pola i górka
W latach 50., kiedy Tadzio był uczniem pierwszych trzech klas szkoły podstawowej, gdzie uczyła jego mama, w miejscu dzisiejszej ul. B. Krzywoustego i Osiedla Mieszka I, były pola i „górka” z resztkami cmentarza żydowskiego. W zasadzie pamięta on trzy domy – ich dom, szkołę obok, dom naprzeciwko, gdzie mieszkały koleżanki Grażyna i Halina oraz budynek przy dzisiejszej ul. królowej Jadwigi – gdzie mieszkał nieco starszy kolega Edmund.
Boreczek i Planty
Mówi, że na Podgórnej, która była wybrukowana „kocimi łbami” grali z kolegami w piłkę. Jedyne auto w tej części miasta miał Wysocki, który przejeżdżał tędy dwa razy dziennie. Wtedy dzieciaki robiły autu miejsce. Ale rajem jego dzieciństwa był Boreczek. Znałem go jak własną kieszeń, bywałem tam codziennie – podkreśla prof. Szczepański. Teraz kultowy pleszewski lasek, jest przecięty drogą krajową nr 11. Nikt tu raczej nie spaceruje. Drugim miejscem zabaw były Planty . Jeden staw okrągły, drugi staw długi – nawet kąpać się było można a w zimie grać w hokeja i jeździć na łyżwach – wspomina Tadeusz Szczepański.
Tajemniczy „ogród”
Jeśli chodzi o cmentarz ewangelicki, to zawsze go ciekawił ale raczej jako „tajemniczy ogród”, który znajdował się za murem przedszkola przy ul. Wojska Polskiego 7, gdzie jako dzieciak uczęszczał na półkolonie organizowane przez pana Belaka. Ale nigdy tam nie wchodził. Słuchał tylko opowieści o cmentarzu, które opowiadali bracia Szadzińscy, mieszkający w dawnej pastorówce.
Czytaj: Tajemnice wilii przy Wojska Polskiego 7
Okno na świat
No i kino, które fascynowało go od najmłodszych lat. W latach 60. XX wieku kino „Hel” było takim pleszewskim oknem na świat. Na początku lat 60. królowały w kinie westerny ale też ekranizacja powieści Henryka Sienkiewicza Krzyżacy.
Pierwszym filmem, który historyk kina pamięta, był „Hiroszima moja miłość”.
Mówi, że czasem kombinowali z kolegami, żeby na cztery bilety, mogło wejść na seans 6 osób. I udawało się, profesor podejrzewa, że pani bileterka wiedziała, o co chodzi, lecz wpuszczała chłopaków do kina.
O swoich fascynacjach kinem, które rozpoczęły się w Pleszewie w kinie „Hel” prof. Tadeusz Szczepański pisze TUTAJ
Fantastyczne liceum
Jeszcze liceum przy ul. Poznańskiej, które jak mówi – było fantastyczne. Profesor wspomina nauczycieli – prof. Danutę Chorodeńską – wtedy jeszcze Hodorowską od języka rosyjskiego, prof. Teodora Krawczyka – nauczyciela fizyki, prof. Antoniego Jabczyńskiego – nauczyciela chemii i prof. Stanisława Bródkę, dzięki któremu – jak mówi, pokochał język łaciński. A to dlatego, że jako jedyny w klasie VIII – potrafił przetłumaczyć łacińską maksymę „historia vitae magistra” – historia nauką życia i za to łacinnik go polubił. Potem już było tak, że na klasówce zawsze cała klasa czekała, kiedy zrobię zadanie i roześlę ściągi – wspomina Tadeusz Szczepański. Miał do wyboru klasę z łaciną i z francuskim ale wybrał tę z łaciną i nie żałował, bo – jak mówi – jest ona „drabiną do nauki innych języków”.
Koledzy dopisali
Koledzy ? Oczywiście, że są. Na wykład prof. Tadeusza Szczepańskiego w piątek 18 listopada przyszło do Zajezdni Kultury kilka osób m.in. Wiktor Biliński, z którego bratem był w jednej klasie a z nim spotkał się podczas studiów na UAM w Poznaniu. Przyszedł Waldemar Nawrocki, którego brat Hieronim był w tej samej klasie co pan Tadeusz. Waldek był też uczestnikiem naszej rozmowy w Zajezdni. Na otwarciu Pleszewskiej Galerii był – w imieniu brata – Krzysztof Hadryś. Wiem, że przed odjazdem do Łodzi, profesor miał jeszcze odwiedzić koleżankę z kl;asy Irenę Miecznik.