
Z Danii do Polski
Projekt Żywa Biblioteka narodził się w 2000 roku w Danii, siedem lat później trafił do Polski, a w ubiegły piątek odbył się w „Staszku” przy okazji Dnia Pozdrowień i Życzliwości. Jego celem jest edukowanie młodych ludzi, że prawa człowieka powinny być szanowane. Funkcjonuje on jak biblioteka – tyle że „książkami” są osoby, które często zmagają się ze stereotypami czy dyskryminacją.
Od zakonnicy do ratownika
W pleszewskim liceum 120 uczniów wypożyczyło 14 „książek”. Wśród nich znaleźli się m.in. zakonnica, ksiądz, osoba w kryzysie bezdomności, opiekun bezdomnych, amazonka, osoba onkologiczna, wdowa, pielęgniarka, matka zastępcza, trener, ratownik medyczny, wolontariuszka, babcia z internetów, Ukrainka oraz konserwatorka powierzchni płaskich. Rozmowy toczyły się w auli przy stolikach — często bardzo szczere, osobiste i odważne, zarówno ze strony uczniów, jak i gości.





„Dziś napisaliśmy razem kilka rozdziałów ciekawej książki” — podsumował spotkanie ratownik medyczny. Dodając – „to była żywa spowiedź, czułem się jak w konfesjonale”.
Uczyłam się tik toka
Ciekawostka
Pytano mnie o ciekawostki z historii Pleszewa. Opowiedziałam o tym, że w XIX wieku Pleszew zamieszkiwali nie tylko Polacy ale też Niemcy oraz Żydzi. Że były w mieście świątynie trzech wyznań – protestantów, ewangelików i wyznania mojżeszowego. I taka była pleszewska codzienność – wynik rozbiorów. Obok Polaka mieszkał Żyd i Niemiec i niekoniecznie na co dzień byli wrogami. Młodzi wiedzą o rozbiorach – że były, kiedy były, dlaczego były ale jak to przekładało się na realne życie – już nie za bardzo. Ale to taka moja refleksja. Wprowadziłabym do szkoły trochę regionalizmu.
Plac Wolności czyli dawne pruskie centrum Pleszewa








Co wyczytali…
W sumie wydarzenie oceniam na szóstkę. Wszystko zagrało. Za kilka dni pewnie dowiem się od Heleny Wojtysiak, co czuli młodzi, czego się nauczyli od tych „żywych książek”, co wyczytali i jak to wpłynie na ich postrzeganie świata. Polonistka, przed realizacją projektu, do którego zachęciła ją dyrektorka Lilla Deleszkiewicz, uczestniczyła w dwudniowym szkoleniu.
Tymczasem zapraszam Was do lektury tekstu, który o wydarzeniu napisał Patryk Łyskawka – mój pierwszy
rozmówca…
Często myślimy o książce jako zwykłym zbiorze kartek zamkniętych w okładce. Tymczasem okazuje się, że wcale nie musi tak być. Jak pokazuje nam Żywa Biblioteka, książka to przede wszystkim historia, niekoniecznie spisana na kartce, ale czasem też opowiedziana. Opowieść, która przybiera formę rozmowy i uczy nas równie wiele co ta spisana na papierze. Inicjatywa ta zagościła również w naszym pleszewskim Liceum.

Ludzie książki
Akceptacja inności
Zaczęło się od Heleny…
Aula jak biblioteka

Przy stoliku

20 minut
Doświadczenie i odskocznia
Kilka zdjęć, które uwieczniają moją obecność w Żywej Bibliotece foto Piotr Fehler










