Pan Sylwester z zawodu jest drukarzem. Fachu uczył się pod okiem swojego ojca w małej rodzinnej drukarni. Niestety okupacja przerwała działalność firmy a po wojnie nie udało się jej reaktywować.
Dlatego w 1945 roku rodzina Stodolnych wyjechała na tzw. Ziemie Odzyskane, szukać lepszego losu. I to w Dębnie Sylwester Stodolny zaczął tworzyć drukarnię ze sprzętu, który pozostał w okolicy po Niemcach. Przepracował w niej 12 lat.
W Dębnie poznał też przyszłą żonę – pleszewiankę Aleksandrę. Uczyła się w szkole, która sąsiadowała z drukarnią. Starszy pan dokładnie pamięta, że kiedy zobaczył ją po raz pierwszy, miała na sobie żółtą sukienkę. A on postanowił: „ten kanarek będzie mój”.
W 1950 roku młodzi się pobrali, przeżyli razem 70 lat. Pierwszy syn Mieczysław przyszedł na świat w Dębnie, młodszy Leszek już w Pleszewie, dokąd małżonkowie wrócili.
Pracę pan Sylwester znalazł w Spółdzielni Poligraficznej „Zryw”, gdzie pracował jako drukarz do emerytury. Żona odeszła w ub. roku.
Aktualnie pan Sylwester mieszka w Zakładzie Opiekuńczym sióstr służebniczek w Pleszewie, który sobie bardzo chwali. To tam przyjmował urodzinowych gości wśród których była najbliższa rodzina oraz władze miasta Pleszewa.
Z otaczającym światem Sylwester Stodolny jest na bieżąco, czyta gazety, posługuje się telefonem komórkowym.