Sonia Tyburska jest jedną z fanek mojego bloga. Nie ma praktycznie postu, którego by nie przeczytała i nie dało „lajka” na portalu społecznościowym. Postanowiłam zaprosić panią Sonię na kawę. Zaproszenie zostało przyjęte.
Pani Sonia trafiła na mojego bloga już w styczniu. Najpierw zaglądała tu z ciekawości. Teraz – jak mówi – zagląda tam, za każdym razem, kiedy na Facebooku jest link do nowego posta. Jak się zaloguję, to zaraz pani mi wskakuje – mówi pleszewianka. Co lubi czytać? Przede wszystkim ciekawe historie pleszewskie, których nie ma w lokalnych gazetach np. o pleszewskim parku, o ewangelikach, którzy tu mieszkali w okolicach Placu Wolności, o osiedlu Reja. Pisze pani prostym ale ciekawym językiem i dobrze się to czyta – podkreśla pani Sonia.
Rozmowa toczy się przy kawie i włoskim deserze tiramisu w restauracji Frascati. Pani Aleksandra – kelnerka, która robi nam pamiątkowe zdjęcie, zdradza, że też czyta posty na moim blogu.
Jeśli chodzi o panią Sonię, to jest ona aktywna na wielu innych blogach, zwłaszcza kosmetycznych, często zdarza jej się wygrywać nagrody w konkursach. Zdradza mi, że szuka pracy w internecie. Jest bardzo zadowolona, bo dostała wiadomość, że jej ofertę przyjęła jedna z firm. Już wkrótce pani Sonia będzie robić sobie selfie z z produktami tej firmy i zamieszczać na Instagramie . Chodzi o odżywki do rzęs. Czeka na umowę i pierwszą partię kosmetyków.
W ostatnim numerze czasopisma „Glamour” jest zdjęcie pleszewianki. To też nagroda za uczestnictwo w konkursie. Jej profil na Instagramie nosi nazwę pa_pa_paranoja od przeboju jej ulubionego zespołu Enej. Zamieszcza tam ciekawostki pleszewskie. Wśród nich są zdjęcia detali architektonicznych z pleszewskich budynków. Jest fragment książki „o7 zgłoś się” – promowanej w ub. tygodniu w bibliotece w Pleszewie przez jej autorów. Fragment dotyczy głośnego w latach 50. zabójstwa w Fabianowie.
Pani Sonia jest rodowitą pleszewianką. Chodziła do technikum odzieżowego w ZST na Zielonej, chociaż jak mówi – do szycia nie ma talentu, a szycie trzeba czuć. Ale do klasy ekonomicznej się nie dostała. Po maturze uczyła się w policealnym studium informatycznym, gdzie wychowawczynią była Marianna Kuczyńska, czyli moja młodsza córka – nauczycielka języka angielskiego. Moja rozmówczyni ją pamiętała.
Sonia Tyburska znajduje się wśród 37 procent Polaków, którzy czytają książki. Mówi, że kupuje tanie książki w marketach. Znajduje tam prawdziwe perełki. Bywa też w bibliotece na spotkaniach z ciekawymi ludźmi.
Lubi Pleszew i raczej z miasta nie wyjedzie. Bywa w tych miejscach, które i ja lubię czyli w Plantach, w parku – szczególnie w porze kwitnienia rododendronów. Wpada na kawę do Karafki. Denerwuje ją stara przychodnia, która stoi przy ul. Poznańskiej i niszczeje.Mnie też denerwuje.