Złoci jubilaci zostali przez burmistrza Arkadiusza Ptaka zaproszeni do Zajezdni Kultury, gdzie 50 lat temu była mała parowozownia. To tam odbyła się uroczystość wręczenia medali za długoletnie pożycie małżeńskie.
W ciągu 50 lat , które upłynęły od ich ślubu, Pleszew bardzo się zmienił. Także Polska się zmieniła…
Epoka Gierka
W 1972 roku Polską, rządził I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek. Zastąpił Władysława Gomułkę, odsuniętego 2 lata wcześniej, po protestach przeciwko podwyżkom cen żywności i śmierci ponad 40 Polaków. Z Gierkiem nadal mieliśmy budować socjalizm ale „z ludzką twarzą” i z dobrobytem, na miarę kraju demokracji ludowej. Obiecywano młodym małżeństwom mieszkania w blokach z wielkiej płyty. Te w Pleszewie zaczęto budować przy ul. Reja -( wtedy PPR-u) dopiero po roku 1972. TUTAJ .
Nie było bloków i osiedli
Nie było jeszcze blokowiska przy Mieszka I, które (jako Duboisa) miało powstać w latach 80. Domków jednorodzinnych na dzisiejszym Osiedlu Królewskim też nie było. Podobnie jak osiedla Kossaka pomiędzy Marszewską i Prokopowską i osiedla Wokół Wieży. Od strony Poznania Pleszew kończył się na ulicy Kasztanowej. Nie było obwodnic,wszystkie samochody na Kalisz czy Ostrów jechały przez miasto.
Było wojsko
50 lat temu Pleszew był niewielkim miastem powiatowym. Miał jednostkę wojskową gdzie można było znaleźć kandydata na męża wśród oficerów i żołnierzy na przepustce. Były dwie duże firmy – “Obrabiarki” i “Aparatura” , dokąd na początku lat 70. zjechali młodzieńcy z Polski i to oni zasilali rynek matrymonialny w mieście, gdzie na 100 mężczyzn przypadało 107 kobiet.
Kursowała kolejka
Dużym pracodawcą była też pleszewska kolejka. Na początku lat 70. pracę miało tu ponad 130 osób. Ciuchcia była też najważniejszym środkiem komunikacji. Odbywała 12 kursów z Pleszewa do Krotoszyna i z powrotem na dobę. Woziła też pleszewian na każdy pociąg do stacji w Kowalewie. W kasie w Pleszewie (czynnej przez całą dobę) można było kupić bilety kolejowe na wszystkie pociągi w Polsce. Dzisiaj na terenach pokolejowych mamy bibliotekę – w dawnym budynku dworca i Zajezdnię Kultury w dawnej parowozowni.
Syrenki i warszawy
Ale nie tylko kolejka. Był też dworzec autobusowy na Placu Powstańców Wielkopolskich, skąd wyjeżdżały autobusy PKS i KSK. Te pierwsze jeździły też na trasach tzw. dalekobieżnych – z Pleszewa można było dojechać autobusem do Poznania, Zielonej Góry i nie tylko. Mało kto miał własne auto, a jeśli już to „Syrenkę”, „Warszawę” albo „Trabanta”. Fiata 126/126p zaczęli produkować w Polsce dopiero w 1973 roku. W mieście korzystano też z taksówek.
Czytaj Opowieść o Placu Powstańców Wielkopolskich
Randki w parku
Dokąd dzisiejsi jubilaci chodzili na randki? Na pewno odbywali spacery w Planty albo do parku miejskiego, który w 1972 roku był o wiele mniejszy. Na tej części od strony ulicy Bogusza (której wtedy jeszcze nie było), znajdowało się świńskie targowisko. Kiedy przyjeżdżało wesołe miasteczko, tam ustawiano karuzele. W parku jeszcze stały resztki zabudowań…Więcej TUTAJ,
Hel i Ratuszowa
Panowie na pewno zapraszali dziewczyny do kina „Hel”, kina „Pluton”. Albo na „pół czarnej” do kultowej kawiarni Ratuszowej na Rynku. Jeśli na obiad czy kolację to do „Wielkopolanki” albo „Pod Złoty Miecz”. Kto lubił tańczyć, szedł na dancing do kasyna. Lokale tonęły w kłębach tytoniowego dymu. Palili wszyscy i wszędzie. Nie było w 1972 roku domu kultury. Występy teatrów objazdowych odbywały się w kinie „Pluton”. Dom Parafialny był magazynem mebli.
Powiat bez muzeów
Nie było Muzeum Regionalnego. W dawnym zajeździe pocztowym przy ul. Poznańskiej 34 mieszkała znana pleszewska rodzina. Najbliższe muzeum było w Kaliszu, bo w Gołuchowie Zamek Czartoryskich jeszcze nie był Oddziałem Muzeum Narodowego, w dobrzyckim pałacu mieszkali lokatorzy a po tamtejszym parku chodziły kury.
Klubowa i Kolorowa
Żeby oddać atmosferę Pleszewa początku lat 70. muszę dodać zdań kilka o innych lokalach m.in. „Klubowej” na Rynku, „Kolorowej” na Kaliskiej. Najczęściej wpadano tam na “setę i galaretę”, bo pół wieku temu, wódki bez zagrychy nie serwowano. W tych lokalach był też bigos z bułką, mówiono o nim, że ‘jest na winie”, czyli zawiera to, co się nawinie. Był jeszcze kultowy lokal na Tyńcu „u babci Rebelkowej”.
GS-y i PSS-y
Wszystkie lokale oraz sklepy prowadziły podmioty uspołecznione czyli Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem” lub Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”. W nielicznych prywatnych sklepikach kupowało się np. oranżadę w proszku, kolorowe cukierki, czy odzież lub torebki, inne niż te w państwowych sklepach. Handel lekami prowadziły dwie apteki: „Pod Orłem” przy Placu Kościelnym i „Pod Lwem” w Rynku, które przetrwały do dzisiaj.
Meblościanka na raty
Życie miasta koncentrowało się na Rynku i na Placu Powstańców Wielkopolskich, gdzie był nowy dworzec autobusowy. Było też Stare Targowisko a na nim targ w poniedziałki i w czwartki. W ratuszu mieścił się magistrat i siedziba Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Wokół ratusza sklepy a w nich towary reglamentowane, o ich otwarciu i zamknięciu decydował wydział handlu. Meble – a wtedy szczytem marzeń była meblościanka z Jarocina, czy sprzęt AGD, młode pary kupowały zwykle na raty.
Frania i Cypisek
Oczekując na własne „M” czy zbierając kasę na budowę domu, młode pary pomieszkiwały kątem u rodziców lub w wynajętych pokojach. Dzieci rodziły się w starym przyklasztornym szpitalu. Oczywiście nikomu nawet nie marzyły się pampersy. Zdobywało się pieluchy z tetry, które prało się w pralce wirnikowej typu Frania w proszku „Cypisek”.
Był sąd jest przedszkole
Powiatowy Pleszew miał sąd i prokuraturę, które mieściły się w budynku przy Placu Wolności, tam gdzie teraz znajduje się Przedszkole nr 3 „Słoneczne” zwane też „po sądzie”. Drugie pleszewskie przedszkole było tam, gdzie teraz jest szkoła muzyczna.TUTAJ
Było jeszcze jedno, przedszkole potocznie nazywane przedszkolem „papierków”, w budynku przy ul. Poznańskiej. Tam uczęszczały dzieci pracowników Pleszewskich Zakładów Wyrobów Papierniczych, dzieci nauczycieli liceum, jako że “papierki” były zakładem opiekuńczym dla Liceum im. St. Staszica w Pleszewie.
Gazety z cenzurą
Nie było w 1972 roku roku lokalnych gazet. Wszystkie informacje o Pleszewie czerpano z „Gazety Poznańskiej”, „Głosu Wielkopolskiego” „Ziemi Kaliskiej”, „Południowej Wielkopolski”, które należały do Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej Prasa „Ruch” i miały w nadtytule hasło „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Wszystkie artykuły w gazetach przechodziły przez cenzora.
Dwa śluby
Na koniec wracam do dzisiejszych jubilatów. Jeśli brali ślub w Pleszewie, w urzędzie miasta cywilnym węzłem małżeńskim mogła ich łączyć Anna Kwiecień, w farze sakramentalne małżeństwa błogosławił ks. kanonik Julian Badziński a w kościele św. Floriana ks. Bogdan Chojnacki. Kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej nie było. Ślubów konkordatowych nie było.
Zaślubiny bez mszy św.
I śluby nie odbywały się na mszach św. Po prostu – najczęściej w sobotę, kolejne pary przychodziły lub przyjeżdżały do kościoła, gdzie odbywała się tylko ceremonia zaślubin i koniec. Nie było też w kościele specjalnych dekoracji ślubnych. Za to byli tzw. gapie. Były też ślubne telegramy, które przynosili znajomi, sąsiedzi, rodzina dalsza i bliższa do domu weselnego, którym zwykle był dom rodzinny panny młodej.
Śluby w ukryciu
W 1972 roku nie wszyscy brali ślub kościelny w swojej parafii, niektóre pary robiły to pokątnie a to w Grodzisku a to w Lenartowicach, bo przyznawanie się do praktyk religijnych, w niektórych środowiskach, było problemem. Mogło być źle widziane, zwłaszcza jeśli ktoś robił karierę nawet na szczeblu miasta czy powiatu.
Wesele w domu
Przyjęcia weselne najczęściej odbywały się w rodzinnym domu panny młodej. W jednym pokoju, z którego usunięto meble, było jedzenie, w drugim tańczenie. Czasem wypożyczano pokój u sąsiadów. Uczta weselna zaczynała się od rosołu z makaronem. Zwykle była też potrawka z ryżem, której na co dzień nie gotowano.
Dwie a nawet trzy suknie
Panna młoda, oprócz sukni ślubnej, a właściwie dwóch – jednej do cywilnego ślubu, drugiej do kościelnego, miała też trzecią sukienkę. Aby przebrać się po północy. Jeśli chodzi o stroje gości, panie najczęściej miały garsonki lub sukienki z modnej, niemnącej ale nieprzewiewnej grempliny. Panowie obowiązkowo koszule non iron.
Milicja i pierwszy sekretarz
I jeszcze kilka informacji – w 1972 roku policja była milicją, nie było w mieście burmistrza tylko Przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej. Nie było też starosty, za to był Przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej – wtedy Gerard Stachowiak. Jednak główne decyzje dotyczące życia miasta, zapadały w siedzibie Komitetu Powiatowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w budynku przy ul. Ogrodowej, tam gdzie dzisiaj jest ZUS. I sekretarzem KP PZPR był Alojzy Staszewski.