Święto Pracy było przygotowywane przez cały kwiecień. Każda firma czy szkoła starała się wypaść jak najlepiej.
Zgodnie z planem
Wszelkie ustalenia, dotyczące obchodów majowego święta, zapadały w siedzibie Miejsko – Gminnego Komitetu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To tam uzgadniano treść haseł niesionych na transparentach w pochodzie, kolejność w jakiej maszerowały szkoły i zakłady pracy czy teksty prezentacji przed trybuną. A ta w Pleszewie zwykle stała w Rynku naprzeciwko wejścia do ratusza. To tam stali ojcowie miasta, działacze partyjni i pozdrawiali defilujących, którzy maszerowali od stadionu przy ul. Wojska Polskiego.
Wesoło i kolorowo
Przed trybuną odbywała się prezentacja sprzętu, czasem pokazy sportowe czy akrobatyczne, zdarzały się tańce, śpiewy. Musiało być głośno, wesoło i kolorowo. Z transparentami, szturmówkami, sztucznymi kwiatami, czasem w równych strojach maszerowali uczestnicy pochodu. W Pleszewie kończył się on w ulicy Poznańskiej. Tego dnia można było bez problemu kupić kiełbaskę z bułką, co w latach słusznie minionych, bywało towarem deficytowym.
Nie każdy chciał defilować
Zwykle w przeddzień majowego święta odbywały się akademie „ku czci”. Natomiast po pochodzie zabawy ludowe, gdzie „grała orkiestra doborowa” a „bufet był obficie zaopatrzony”. W latach 80., po stanie wojennym, ludzie zaczęli wymigiwać się od obowiązkowego defilowania. Nierzadko spotykały ich za to represje w pracy. Dotyczyło to zwłaszcza nauczycieli.
Więcej tekstu i zdjęć : 1 Maja z pochodami w każdym mieście
Zdjęcia autorstwa Stanisława Kałki i Zbigniewa Haina