Jak wyglądały żniwa, zanim nastały kombajny – III Zlot Ciągników w Kucharach

Avatar photoIrena Kuczyńska12 sierpnia 202215min
zwozka.jpg
Kosy, sierpy, żniwiarki, snopki, mendele, stogi, młocarnie, cepy, wialnie  - piątka dla tego, kto wie, co się kryje za tymi słowami?  A są one związane ze żniwami.

 

Stare maszyny, pracujące kiedyś w żniwa zobaczymy w niedzielę w Kucharach na III Zlocie Ciągników w Kucharach. Program imprezy jest bogaty. O czym mówiłam na falach radia centrum

Głównym punktem programu jest parada starych ciągników, wśród których będą prawdziwe perełki ciągnik – Steyr rocznik 1949, 30KM, 2- cylindrowy i Massey Ferguson df 30 rocznik 1959 33KM 4 – cylindrowy. Dotrą nimi do Kuchar panowie Edmund i Krzysztof Kozłowscy. W sumie ciągników ma być ponad 20. Można je oglądać na profilu głównego organizatora czyli  OSP Kuchary.

Skoszone i powiązane

Na 16.00 zaplanowano pokaz młocki 45 – letnią młocarnią Władysława Staszaka napędzaną silnikiem spalinowym lub ciągnikiem C 355 – mówi Marek Garczarek z OSP Kuchary. Potrzebne do młócenia zboże zżęto kosami, powiązano w snopki, ustawiono do wyschnięcia w mendelach i zwieziono na pole, gdzie w niedzielę odbędzie się młocka.

Osiem osób i jedna młocarnia

Tradycyjna młocka wymaga zaangażowania 8 osób – mówi Marek Garczarek. I wylicza: jeden podaje zboże (skoszone kosą, powiązane ręcznie w snopki). Drugi przecina powrósło i podaje temu, który obsługuje maszynę, trzeci wrzuca zboże na  maszynę, czwarty i piąty odstawia worki ze zbożem, które sypie się z maszyny. Szósty to operator ciągnika bądź silnika S, który młocarnię wprawi w ruch. Siódma i ósma osoba – odbiera z tyłu słomę.

Młocarnia po pracy – na II Zlocie Ciągników w Kucharach w roku 2022
Na wystawie

Wszystko to będzie można w najbliższą niedzielę zobaczyć. Podobnie jak maszyny żniwne, które dawno wyszły z obiegu. Będą więc cepy, będzie trawiarka, niemiecka młocarnia  razem z wialnią do odsiewania plew, może być kombajn Bizon i Vistula z lat 60. XX wieku i najnowszy sprzęt, jeśli nie będzie pracować w polu. Tylko kultowej snopowiązałki zabraknie.

Żeńcy z Kuchar używali kos i grabi – drewnianych do zbierania tzw. zgrabków

Opowieść Marka Garczarka o młocce i zapowiedź prezentacji sprzętu, za pomocą którego, przeprowadzano żniwa, zainspirowała mnie do odkurzenia wspomnień.

Koszenie i wiązanie

Pamięć moja sięga końcówki lat 50. XX wieku, kiedy mieszkałam w Ostrorogu w powiecie szamotulskim. Wtedy w Wielkopolsce do koszenia zboża, używano trawiarki, którą ciągnęły konie. Idące za maszyną kobiety, bo to było ich zadanie, „podbierały” zboże, kręciły powrósła i wiązały snopki.  Potem one, czasem z pomocą starszych dzieci, ustawiały snopki w tzw. mendele (snopków było 15 – stąd mendele). Chodziło o to, żeby zboże wyschło.

Koszenie trawiarką – mężczyzna powozi, kobieta pilnuje pokosu, powiązane snopki czekają na ustawienie –  foto Anika Nawrocka
Zbierano każdy kłosek

Zdarzało się, że pomiędzy mendelami jeździła (też konna) „grabiarka”, która zbierała tzw. ”zgrabki”. U nas te zgrabki trafiały do zagrody, gdzie biegały kury. Na niektórych polach dzieci zagrabiały „zgrabki” drewnianymi grabiami. Szkoda było każdego kłoska, zboże to chleb – powtarzały dzieciom starsze osoby.  Mendele stały na polach kilkanaście dni, potem zboże zwożono i ustawiano stóg.

Zagrabianie resztek kłosów – foto Anika Nawrocka
Mendele na okrągło i parami

Ale zanim przejdę do ustawiania stogów, co wymagało nie lada umiejętności, powiem jeszcze o koszeniu i suszeniu jęczmienia i owsa. Małe poletka koszono kosami, duże wspomnianą już trawiarką. Także tu kobiety szły i podbierały zboże za kosiarzami. Potem snopy ustawiano ale nie „na okrągło” jak żyto czy pszenicę w mendele ale parami, jeden do jednego. I stały sobie owe snopeczki i suszyły się na wietrze i słońcu.

Wiązanie i stawianie mendeli – foto OSP Kuchary
Oni kosili, one wiązały

Praca przy żniwach w latach 60. była bardzo ciężka. Zwłaszcza dla kobiet, bo mężczyźni zwykle jechali na tych żniwiarkach (trawiarkach), prowadzili konie, pilnowali żeby pokos był równy. Zsuwali zboże ze żniwiarki. Chyba, że używali kos, wtedy się napracowali. Co pewien czas się zatrzymywali, wyjmowali z kieszeni osełki i przesuwali po  ostrzach. A kobiety, pochylone ku ziemi, musiały setki tych snopków powiązać, potem biegać po polu i je ustawić w mendele. Zwykle zabierano z sobą na pole podwieczorek a przed południem drugie śniadanie. Ktoś te kanapki musiał zrobić i tę kawę ugotować. Było to zadanie gospodyni.

Podwieczorek w Kucharach podczas koszenia – foto OSP Kuchary
Za odrobek

Przy żniwach pracowała rodzina a jeśli pola było dużo, wtedy zatrudniano na dniówki osoby, które zarabiały podczas żniw. Czasem był to tzw. odrobek – ty pracujesz na moim polu a ja tobie w zamian skoszę pole. Nie każdy miał konie i swoje maszyny. Właściciele niewielkich poletek musieli wynajmować sąsiada lub krewnego, który miał konia i sprzęt. A on w zamian za tzw. odrobek, obrabiał im pole.Taki kawałek pola pozwolił hodować kury i prosiaka, co z kolei ułatwiało wykarmienie rodziny w biednych latach 50. 60.

Ignacy Tomczak Borzęcice rok 1949 Foto Grażyna Kostek
Stogi na miejscu mendeli

Tymczasem wracam na pola, gdzie stoją mendele a wiatr pomiędzy nimi hula. Kiedy leje, trzeba czekać aż słońce zboże wysuszy. Potem nadchodzi czas na ustawianie stogów. Na pola jadą drabiniaste wozy, na początku na drewnianych kołach a w latach 60. już na gumowych. Taki wóz ze zbożem, trzeba umieć ułożyć, żeby się nie przewrócił. A potem zbudować stóg tak zręcznie, żeby wiatr nie rozniósł snopków i żeby w razie deszczu, zboże nie przemokło. W połowie sierpnia zmieniał się krajobraz – miejsce  mendeli zajmowały stogi. Podorywano ścierniska.

Lata 50. Kluczewo (powiat szamotulski) Piotr Grzelaczyk
Młocka

Kolejny etap pracy to wspomniana już wyżej młocka, jaką będzie można jutro oglądać w Kucharach. Czasem młócono u siebie w stodole czy w obejściu ale zdarzało się, że młocarnię stawiano u kogoś na polu, do którego był łatwy dojazd i okoliczni rolnicy przywozili tutaj swoje zboże. Pamiętam, że przez kilka sezonów takim miejscem  było pole moich dziadków, tuż  za naszym domem. Nie pamiętam czyja była młocarnia ale pamiętam maszynę i ciągnik, który ją napędzał. I ludzi, którzy zboże zwozili. I młócili.

Wozy drabiniaste

Pamiętam też załadowane snopami wozy drabiniaste jadące z pól obok mojego domu. Musiały włączyć się do ruchu czyli wjechać na drogę Szamotuły – Wronki. Jeśli to był wóz konny, trzeba było umiejętnie pokierować końmi. I uważać, żeby snopy nie pospadały. Albo człowiek, który siedział na furze. Jeśli młócono na polu, trzeba  było dowieźć do gospodarstwa słomę, którą używano  jako ściółkę dla zwierząt albo jako paszę (pocięta w sieczkarni).

Lata 50 /60 – żniwa – zwózka zboża foto Ostroróg na kartach historii
Snopowiązałki

W latach 70. czyli „za Gierka” pojawiły się w Polsce snopowiązałki. Te zrewolucjonizowały pracę przy żniwach. Ale żeby taka maszyna, która sama wiązała snopki, najczęściej pożyczona od Kółka Rolniczego, mogła na pole wjechać, trzeba było je ”obsiec”. Czym? Oczywiście kosą. Były też problemy ze snopowiązałką, która bez sznurka nie działała. A tego w Polsce bardzo brakowało. Zdarzało się też, że taki snopek się rozpadał. No i był większy i cięższy niż ten wiązany ręcznie. Dziecko nie dawało rady stawiać mendeli. Ale polepszył się los kobiet w żniwa – nie musiały wiązać snopków. Na polach już pracowały ciągniki ze Spółdzielni Kółek Rolniczych Prywatne pojawiły się dużo później.

Lata 70. foto Ostroróg na kartach historii – żniwa
Vistule

W tym czasie w Państwowych Gospodarstwach Rolnych . już pracowały kombajny marki Vistula ale większość małych gospodarstw jeszcze w latach 70. a nawet 80.  korzystało ze snopowiązałek. Te zupełnie zniknęły. Marek Garczarek mówi, że owej kultowej maszyny na wystawie w Kucharach nie będzie. Może w przyszłym roku ktoś ją przywiezie, żeby młodzi zobaczyli jak jeszcze pół wieku temu w Wielkopolsce wyglądały żniwa.

Cepy i sierpy

I jeszcze kilka słów o sierpach i cepach. Ja już nie pamiętam koszenia zboża sierpami, chociaż ten sprzęt był u nas w domu do koszenia np. trawy dla królików czy obcinania liści od buraków pastewnych. Ale z opowieści osób, które po wojnie
przesiedlono spod Lwowa do Wielkopolski wiem, że tam do 1939 roku nikt nie śmiał tknąć pszenicy kosą. To szlachetne zboże sieczono sierpami, oczywiście robiły to kobiety. One też wiązały snopki, stawiały półkopki (zamiast mendeli) a w zimie pewnie w stodole – młóciły – oczywiście cepami. I co ciekawe, żyto i jęczmień koszono kosami.

 


Info Pleszew - Irena Kuczyńska - logo


© 2022 – Info Pleszew – Irena Kuczyńska