To drzewo nas przeżyje – uważa Marcin Kowalski – właściciel firmy Kornix z Broniszewic, któremu dyrekcja Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy powierzyła ratowanie tego, co pozostało po drzewie.
Czytaj:Paklon z Dobrzycy uszkodzony przez nawałnicę
Ma szansę na życie
Wiadomość o tym, że sędziwe drzewo, którego wiek dendrolodzy oceniają na 340 lat, ma szansę na dalsze życie, na pewno ucieszy licznych miłośników dobrzyckiego parku. Tak jak wszystkich zmartwiła informacja, że w sobotę, w trakcie nawałnicy, paklon stracił dwa potężne konary. Na szczęście pozostał główny pień drzewa i to on, odpowiednio pielęgnowany, czyli zasypany kamykami, które ochronią go przed wilgocią i zanieczyszczeniami, daje drzewu szansę – mówi Szymon Balcer – kustosz dobrzyckiego muzeum.
Niezniszczalny
Konar, który pozostał, otrzyma metalową podporę i najstarszy klon polny w Polsce, będzie mógł żyć dalej. A chęć życia ma dużą, zwłaszcza, że był mocno uszkodzony w latach 60. i przetrwał, odbudowując piękną koronę. Był też zniszczony 7 lat temu i także się nie dał. Co jest zdumiewające, wszak klony polne czyli paklony żyją około 150 lat a ten ma więcej niż dwa razy tyle.
Paklon dinozaur
Z ekspertyzy przeprowadzonej w latach 90. wynika, że klona posadzono w 1680 roku. Znaczy to, że w sąsiedztwie pałacu, który jest młodszy od drzewa o 120 lat, dobrze mu się żyje. I przetrwać może jeszcze niejedną nawałnicę. Marcin Kowalski, który usuwał dzisiaj martwą tkankę drzewa, uważa, że jest to klon – dinozaur i „jeszcze nas przeżyje”. Być może nawet odbuduje koronę, bo jeden konar pozostał a soki życiodajne drzewo czerpie z pnia. Jest to najstarsze drzewo, które miał okazję ratować w czasie 22 lat swojej pracy.