Nowi właściciele pałacu w Żegocinie sprzątają swoją posiadłość i planują jej zagospodarowanie. Są otwarci na zwiedzających i wspominających.
Przekonałam się o tym ostatnią niedzielę kwietnia, kiedy byłam w Żegocinie, żeby osobiście poznać nowych właścicieli pałacu i na własne oczy zobaczyć to, o czym mi opowiadali wcześniej. Link do artykułu pod zdjęciem:
Pałac w Żegocinie wybrał sobie właścicieli
To był piękny słoneczny dzień i piękny widok pałacu przez otwartą bramę. Kwitły dzikie śliwki, co dodawało uroku otoczeniu przed pałacem. Na ganku przed wejściem nowi właściciele postawili donice z margaretkami. Poczułam się swojsko, zwłaszcza, że pan Zbyszek zaprosił do pałacowych wnętrz.
Nie byliśmy sami, po pałacu spacerowali mieszkańcy Żegocina, sentymentalnie związani z tym miejscem. Jedna z pań wspominała, że w sali, w której staliśmy, w latach 60. XX wieku była izba lekcyjna.
W innej sali, gdzie mogło być pomieszczenie kredensowe, bo w czasach Chłapowskich kuchnia była w położonej nieopodal oficynie dworskiej, był ślad po zdemontowanym zlewie.
W sali, z której było wyjście na taras, obecnie zamurowane, stoi wielka maglownica. Ma być zabrana, bo do pałacu nie należy – podkreślał pan Zbyszek. Mówił, że od kilku tygodni każdy weekend spędzają w Żegocinie i sprzątają pomieszczenia, gdzie poprzedni właściciele pozostawili stare meble, sprzęty.
W sobotę otworzyli oranżerię, gdzie częściowo zachowały się szyby, ale wiatr musiał przywiać nasionka wierzby, która zdążyła tu wyrosnąć na spore drzewko.
Zaintrygowała mnie część pałacu, gdzie, jak mówił właściciel, kiedyś były pomieszczenia dla służby. Po obu stronach długiego korytarza były niewielkie pokoju. Kiedyś (chyba) było stąd też wyjście na zewnątrz.
Piszę chyba, bo niektóre drzwi i okna są zamurowane lub zabite deskami na stałe, żeby nikt nie wchodził. Właściciele mówią, że w weekend każdego chętnego zapraszają do środka, żeby każdy mógł sobie pooglądać i powspominać.
Przypomnijmy, że parterowa część pałacu została zbudowana w końcówce XVIII wieku. W połowie XIX wieku za czasów Pelagii z Pruskich Radońskiej, dobudowano portyk czterokolumnowy i obszerne kwadratowe skrzydła. Obok stoi oficyna z lat 1914 15 z pięknymi ryzalitami po bokach - czytamy w książce - przewodniku turystycznym "Powiat Pleszewski" autorstwa Andrzeja Gulczyńskiego, Jacka Jackowskiego i Pawła Andersa.
W rozmowie właściciele podkreślali, że odkąd zaczęli sprzątać, nikt nie podrzuca do parku nowych śmieci. Co bardzo sobie cenią.
A park jest piękny. Przemysław Żurawlew w książce „Przyroda parków podworskich powiatu pleszewskiego” pisze, że stary drzewostan liczy 150 drzew. Dominują dęby szypułkowe, klony zwyczajne, buki, topole i olsze czarne. Wiele drzew jest objętych ochroną pomnikową, o czym informują tabliczki.
Pleszewski ornitolog pisze, że park powstał w połowie XIX wieku a przekształcono go na początku XX wieku. Do dziś zachowała się górka widokowa, aleja grabowa i resztki stawu. W kwietniowy słoneczny dzień było tam pięknie.
Czytaj też: Historia kultu Matki Bożej w Żegocinie