80 lat temu – 20 września 1940 roku rozpoczęło się burzenie kościoła w Gołuchowie. Prześladowanie wierzących mieszkańców Gołuchowa trwało od lipca kiedy do wioski przyjechał komisarz wojenny Erhard Rosbander. Chciał na miejscu kościoła z 1612 roku, wybudować dom partii.Prześladowanie wierzących zaczęło się od niszczenia kapliczek i krzyży przydrożnych, odbierania książeczek do nabożeństwa, które zawierały modlitwy za Ojczyznę. Palił je na posterunku. W sobotę 13 września zapowiedział, że nazajutrz mszy św. w kościele nie będzie.
Dwa dni później nakazał kościelnemu oddanie klucze od świątyni. Parafianie, którzy znali plany hitlerowca, bo ich nie ukrywał, zaczęli nocą wynosić z kościoła co cenniejsze przedmioty. Pakowano je w skrzynie przekazane przez Czartoryskich z dworu, część ukryto w stodole na plebanii, część zakopano na Dybulu. Parafianom sprzyjała burza. 20 września rozpoczęła się rozbiórka wieży kościoła, nikt nie chciał zdjąć krzyża, ludzie z płaczem, pod groźbą kary, wynosili organy. 21 września rano obudziły gołuchowian odgłosy wybuchów. Obserwowali z przerażeniem, jak wali się wieża i kruszą się mury ceglanego kościółka, którego niszczenie trwało do lutego.
Gruz trafił w drogi i na podwórka Niemców osiedlonych w Gołuchowie. Domu partii nie zbudowano, Erharda Rosbandera pokonał rak. Po wojnie ruszyła odbudowa kościoła, tylko wejście usytuowano od strony parku. Do starego kościółka wchodziło się od strony drogi Pleszew – Kalisz.
Pierwsze zdjęcie z albumu „Wędrówki po Ziemi Pleszewskiej”, pozostałe zdjęcia ze strony internetowej parafii
Czytaj więcej: Zburzyli kościół, żeby zbudować dom partii