Trzech pracowników Domu Chłopaków w Broniszewicach ma dodatni wynik na zakażenie COVID-19, w związku z czym 10 osób z kontaktu zostało odizolowanych.
Wkrótce badaniom na obecność koronawirusa będą poddani wszyscy podopieczni. Tymczasem w Domu Chłopaków wdrożono obostrzenia epidemiczne. Nie wiem, co zrobimy, kiedy chłopcy okażą się dodatni – powiedziała radiu Centrum siostra Agnieszka Tymoteusza Gil.Na szczęście dwoje z zakażonych pracowników nie miało bezpośredniego kontaktu z chłopcami. Trzeci był w jednej z grup zamkniętych, odizolowanych od reszty, z której nikt nie wychodzi ale też nikt obcy nie wchodzi. Siostry podzieliły się na dwie grupy, część mieszka razem z wolontariuszami, część w klasztorze. Starają się nie spotykać. Nie opuszczają domu w Broniszewicach, wiele spraw załatwiają zdalnie, a wszystko co jest niezbędne do funkcjonowania domu, po prostu przyjeżdża – podkreśla siostra Tymoteusza. Wszystkie czynności przy chłopcach wykonywane są w maskach, rękawicach, fartuchach ochronnych. Razem z siostrami i wolontariuszami zamknął się w klasztorze ksiądz kapelan z Wrocławia. W Domu Chłopaków pracuje 35 osób świeckich, które przychodzą do pracy i wszystko toczy się normalnie. Aktualnie bez 10 osób przebywających na kwarantannie. A pracy jest więcej, bo chłopcy nie chodzą do przedszkola, do szkoły i do Warsztatów Terapii Zajęciowej. Trzeba im wypełnić czas.
Siostry można wesprzeć, na przykład dostarczeniem jednorazowych naczyń, które zwiększają bezpieczeństwo epidemiologiczne.
Źródło Radio Centrum
Zdjęcia Facebook Dom Chłopaków