Akcja „Zawieszony chleb” spotyka się nie tylko z uznaniem ale też, niestety, z hejtem.
Zaczęło się w Jarocinie
Zaczęło się od sklepu Agnieszki i Dariusza Rusinków w Jarocinie, gdzie wywieszono pierwsze paragony. I zaczęli przychodzić po świeży chleb ci, których do tej pory stać było tylko na chleb z marketu. I cieszyli się i dziękowali. Kilka dni temu akcja „Zawieszony chleb” pojawiła się w Pleszewie w sklepie przy Placu Powstańców Wielkopolskich.
Ludzi nie stać na chleb
Na początku paragony wieszali właściciele sklepu, potem pojawiły się paragony opłacone przez mieszkańców Pleszewa.I tak jest codziennie – jedni paragony wieszają, inni zdejmują i wychodzą ze sklepu z świeżym pachnącym pieczywem. I nie jest to, tzw. „czwarta zmiana”. Są to pleszewianie, których nie stać na dobry chleb – powiedział radiu Centrum Dariusz Rusinek.
Jedni dziękują, inni hejtują
Akcja „Zawieszony chleb” spotkała się z wdzięcznością osób, które po pieczywo przychodzą, z uznaniem osób, które są gotowe sponsorować paragony ale też, niestety, z hejtem w Internecie. Mimo to Dariusz Rusinek – właściciel firmy funkcjonującej w Pleszewie od 1936 roku, rozważa rozszerzenie akcji w swoich sklepach w innych miastach. Uważa, że w trudnych czasach ludzie powinni sobie pomagać i zaprasza tych, którzy paragony wieszają i tych, którzy je zdejmują.
Czytaj też: Zawieszony chleb w Aleksandrowie Łódzkim