13 grudnia 1981 roku Pleszewianie byli zdezorientowani, telefony milczały, w reżimowej telewizji (tylko taka była) generał Wojciech Jaruzelski ogłaszał stan wojenny i godzinę policyjną od 22.00 do 6.00 rano.
Na głównych ulicach miasta stały milicyjne suki a przy nich zomowcy czyli członkowie Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej. Wczesnym rankiem z domu zabrano frezera z Obrabiarek Bogdana Adamkiewicza, wrócił po 3 tygodniach internowania Henryka Świerkowskiego zabrano do ZOMO prosto z kościoła w Żegocinie. Wrócił na Wielkanoc.
Czytaj: Jest stan wojenny a ty jedź z nami na komendę
Nazajutrz władzę w mieście przejął komisarz wojskowy mjr Ryszard Wiliński. Liderów Solidarności wysłano na przymusowe urlopy. Zawieszono lekcje w szkołach. Wicedyrektor liceum Andrzej Szymański, w geście protestu, oddał legitymację partyjną. Stracił stanowisko. Zamknięto i opieczętowano siedzibę Solidarności w Pleszewie, zarekwirowano dokumenty, które nigdy się nie znalazły. Na szczęście udało się wynieść i przechować sztandar. Wydarzenia z 1981 roku opisał były lider Solidarności, pierwszy pleszewski starosta Edward Kubisz.
Więcej: 13 grudnia roku pamiętnego w Pleszewie
Jednak nie wszyscy pogodzili się z sytuacją w kraju. Już 15 grudnia pojawiły się w Pleszewie pierwsze ulotki. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa starali się łapać kolporterów na gorącym uczynku. Ciuciubabka trwała do końca dekady.
Wspomnienie pleszewskiego milicjanta TUTAJ
Tradycyjnie w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego działacze „Solidarności” z lat 80. złożą kwiaty pod okolicznościową tablicą na Murze Pamięci przy kościele Ścięcia św. Jana Chrzciciela. Będą też wspominać wydarzenia z 13 grudnia 1981 roku.