Wspomnienie o kpt. Adamie Kobosowiczu, który w latach 60. otwierał pleszewianom okno na świat

Avatar photoIrena Kuczyńska18 września 202421min
kobos1-1280x905.png
Zapewne był pierwszym nauczycielem języka angielskiego w Pleszewie. Kapitan Adam Kobosowicz - przed wojną oficer 70 pułku piechoty. Po wojnie skromny urzędnik w firmie produkującej przetwory owocowe przy ul. Wyspiańskiego. Pozostał we wspomnieniach wielu pleszewian, których uczył mówić i pisać po angielsku.
Uczeń wspomina mistrza

O kapitanie Adamie Kobosowiczu dowiedziałam się od prof. Tadeusza Szczepańskiego – absolwenta pleszewskiego liceum, wykładowcy historii filmu w łódzkiej filmówce. To on zainspirował mnie do poszukiwania informacji o kapitanie Kobosowiczu, u którego w latach 60. jako uczeń Staszka, wraz z kolegami Ryszardem Zborowskim, Hieronimem Nawrockim i Markiem Żychskim (dziesięć lat później ukończył anglistykę w Łodzi) pobierał lekcje języka angielskiego. To on opowiedział mi, że Kobosowiczowie mieszkali w domu przy ul. Wojska Polskiego. Ale lekcje odbywały się w mieszkaniach uczniów, w ich przypadku w domu Zborowskich przy ul. Słowackiego. Pamiętał, że ich nauczyciel przerabiał z uczniami podręcznik dla początkujących autorstwa Ireny Dobrzyckiej.

Matura z angielskiego

Absolwent Staszka podkreślał, że wiedzy przekazanej na prywatnych lekcjach przez Adama Kobosowicza, wystarczyło na zdanie egzaminu maturalnego z języka angielskiego przed komisją powołaną przez Kuratora Oświaty. A potem na studiach polonistycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, bez problemów, radził sobie na lektoracie dla zaawansowanych, a nawet udzielał korepetycji. Tadeusz Szczepański wiedział, że pan Kobosowicz był przedwojennym oficerem, który „angielskiego nauczył się w czasie wojny”. Pamiętał również, że miał żonę i córkę Hannę, która wyszła za mąż za pracującego w Spomaszu inżyniera Zbigniewa Howadka. Znalazł też w internecie grób Adama Kobosowicza na pleszewskim cmentarzu przy Kaliskiej. (Zdjęcia na końcu posta)

Ślubne zdjęcie córki Kobosowiczów – foto z archiwum Bożeny Pyszkowskiej
Poszukiwanie uczniów

To wszystko, co wiedzieliśmy. Postanowiliśmy szukać informacji o przedwojennym oficerze i powojennym pleszewskim nauczycielu języka angielskiego. Zamieszczony na Facebooku apel o zgłaszanie się byłych uczniów Adama Kobosowicza, odbił się szerokim echem w Pleszewie i nie tylko. Okazuje się, że Adama Kobosowicza pamięta i z wdzięcznością wspomina wielu jego byłych uczniów. I nie tylko oni. Ale od nich zacznę opowieść o człowieku, który w siermiężnych latach 60., kiedy w szkolnictwie królował język rosyjski, a w pleszewskim liceum nauczano języka francuskiego i łacińskiego, uczył komunikowania się w języku angielskim.

Inżynier, ksiądz i zakonnice

Jako jeden z pierwszych odezwał się Edward Kubisz – pierwszy starosta powiatu pleszewskiego, który w latach 60. z dyplomem magistra inżyniera Politechniki Poznańskiej, zjechał do Pleszewa do pracy w ówczesnych Obrabiarkach. Ponieważ był bezdzietny mieszkania nie otrzymał, a zatem pomieszkiwał na stancji u państwa Szejnerów przy ul. Kilińskiego. I to w stołowym pokoju, który zajmował, Adam Kobosowicz nauczał języka angielskiego. Skorzystał i on z tej okazji. Edward Kubisz wspomina, że w jego grupie był Adam Szejner, był ks. Eugeniusz Nowak – ówcześnie kapelan szpitala i Domu Sióstr Służebniczek, była też Matka Generalna Zgromadzenia, był lekarz z jednostki wojskowej.

Uczył komunikacji

Kiedy ja dołączyłem do grupy – wspomina Edward Kubisz – oni mieli już za sobą jedną trzecią podręcznika autorstwa Ireny Dobrzyckiej „Język angielski dla początkujących”. A ponieważ miałem dużo wolnego czasu, to sam nadrobiłem zaległości – mówi Edward Kubisz. Dodaje, że Adam Kobosowicz uczył przede wszystkim komunikacji w języku angielskim, „żeby wiedzieć, co odpowiedzieć pytającemu i jak zadać pytanie”. Po tych lekcjach Kubisz potrafi napisać po angielsku list. A całej książki na kursach z kapitanem nie zdążył przerobić. W 1970 roku uczniowie chodzili na lekcje do niego do mieszkania przy Wojska Polskiego, bo ich nauczyciel był już chory. Adam Kobosowicz nauczył języka w takim stopniu, że Adam Szejner potem sam zaczął uczyć angielskiego w Pleszewie.

Rektor i premier

U kapitana Kobosowicza lekcje języka angielskiego pobierał też prof. Bronisław Marciniak – były rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Pleszewie jak również Hanna Suchocka – premier rządu RP w latach 1993/1994, ambasadorka RP w Watykanie, prof. Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Także jej siostra – Elżbieta Gajewska – Suchocka była uczennicą byłego oficera 70 pułku piechoty.

Akwizytor na rowerze

Adama Kobosowicza i jego rodzinę wspomina też Bożena Giezek. Ona również chodziła do kapitana na lekcje angielskiego do jego mieszkania przy ulicy Wojska Polskiego. To od niej – zanim dzięki Grażynie Kostek dotarłam do szczegółowych informacji o wojskowej przeszłości kapitana (o czym w dalszej części artykułu) – dowiedziałam się, że przed wojną był kapitanem zatrudnionym w 70 pułku piechoty w Pleszewie. A ponieważ czas wojny spędził jako jeniec w niemieckiej niewoli, to po wojnie, mimo wyższego wykształcenia wojskowego, nie dostał żadnej godziwej pracy w PRL-u. Bożena Giezek pamięta, że był zaopatrzeniowcem w winiarni firmy LAS przy ul. Wyspiańskiego i jako akwizytor „jeździł po wsiach rowerem za surowcem”.

Bożena Giezek wspomina, że Adam Kobosowicz był człowiekiem bardzo towarzyskim, bywała z rodzicami u państwa Kobosowiczów, którzy byli z nimi zaprzyjaźnieni. Znała jego żonę Zofię i córkę Hannę. Wiedziała, że małżonkowie stracili syna, a pani Zofia miała „uszkodzoną rękę”.

Teść uczył zięcia

Bożena Giezek pamięta również, że córka Kobosowiczów uczęszczała do pleszewskiego liceum, zdając maturę w 1955 roku. W jej klasie był Wojciech Żychski (wybitny projektant statków, którego nazwiskiem w tym roku nazwano Rondo przy Stoczni Gdynia w Gdyni), Krystyna Szadurska i Wanda Mazur. Bożena Giezek wspomina, że córka państwa Kobosowiczów, pielęgniarka zatrudniona w dawnej przychodni, wyszła za mąż za Zbigniewa Howadka, inżyniera pracującego w Spomaszu. Zięć Kobosowiczów także uczył się angielskiego u swojego teścia, który organizował wycieczki rowerowe dla swoich uczniów po okolicach Pleszewa. W ich trakcie obowiązywała komunikacja w języku angielskim.

Zdjęcie ze ślubu córki Kobosowiczów – z prawej rodzice panny młodej, foto Bożena Pyszkowska
Koligacje

Dalsze losy Howadków zna Marlena Szóstak (z domu Rajch), córka chrzestna inżyniera Howadka. Wyprowadzili się z Pleszewa do Wschowy, gdzie jej chrzestny był dyrektorem technikum drzewnego. Także ona, jak przez mgłę, pamięta państwa Kobosowiczów, u których jako kilkuletnia dziewczynka bywała z mamą w 1971 roku. Mama Marleny, pani Aniela, opiekowała się grobami państwa Kobosowiczów. Teraz tymi grobami już nikt się nie zajmuje.

Groby Zofii i Adama Kobosowiczów na cmentarzu przy ul. Kaliskiej – dotrzesz tu za pomocą aplikacji TUTAJ

Przedwojenny podporucznik

Wróćmy jednak do głównego bohatera tego artykułu, do Adama Kobosowicza. Dzięki Grażynie Kostek, ale też Tadeuszowi Szczepańskiemu, udało mi się dotrzeć do bardziej szczegółowych informacji o kapitanie. W Centralnym Archiwum Wojskowym w Arkuszu Ewidencji Personalnej pod nr 5874 znajdujemy informacje o urodzonym 1 sierpnia 1906 roku w Dębicy (woj. krakowskie) Adamie Kobosowiczu – oficerze służby stałej, który po ukończeniu gimnazjum w Dębicy w 1926 roku, wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrów – Komorowie, którą ukończył w roku 1929, uzyskując stopień podporucznika. W dokumentach odnotowano „dobrą znajomość języka angielskiego i niemieckiego”.

Dowódca kompanii w 70 pp

Podporucznik Kobosowicz otrzymał przydział do 70 pułku piechoty w Pleszewie, gdzie pracował, jak pisze w dołączonym do dokumentów życiorysie, „do wojny i chwili zranienia”. Prześledźmy zatem karierę wojskową oficera w 70 pułku piechoty w Pleszewie. W 1932 roku został dowódcą plutonu, a po kursie dowódców w Modlinie w 1934 roku awansował na dowódcę kompanii.

Syn zmarł w Komarnie

Z 70 pułkiem w 1939 roku wyruszył na wojnę. Tymczasem jego żona – poznanianka – Zofia z Hadrysiów, którą poślubił w 1933 roku, wraz z urodzoną w 1935 roku córką Hanną i synkiem noworodkiem, wsiadła do pociągu, którym rodziny oficerów 70 pułku piechoty miały ewakuować się pod Lwów, żeby tam „spokojnie przeczekać wojnę”. 9 września pociąg zatrzymał się na stacji Komarno pod Lwowem, gdzie na wysiadających z pociągu ewakuantów spadły bomby. W nalocie dywanowym zginęło ponad 100 pleszewian. W życiorysie Adam Kobosowicz odnotował, że „w związku ze zranieniem mojej żony ewakuowanej do Komarna, syn po kilku dniach zmarł”.

Dworzec w Komarnie foto 2018 rok

Czytaj: Ponad 100 pleszewian zginęło w nalocie dywanowym na stacji w Komarnie

Na wojnie i w niewoli

Kpt. Adam Kobosowicz bierze udział w kampanii wrześniowej 1939 jako dowódca 1 kompanii CKM I batalionu 70 pp w składzie 17 DP Armii „Poznań”. 4 września 1939 roku na szosie Kalisz – Turek kpt Kobosowicz został ranny – miał przestrzelone przedramię i prawe udo. Trafił do Szpitala Okręgowego w Warszawie. Już po dwóch tygodniach wraca do walki i 18 września w II batalionie marszowym 21 pp. w Cytadeli zorganizował 1 kompanię, którą dowodził w obronie Warszawy. 28 września, po kapitulacji Warszawy, trafił do niewoli i został wywieziony do obozów jenieckich w Niemczech. Był tam do 2 maja 1945 roku. Po wojnie, do 13 grudnia 1946 roku przebywał w obozach dla byłych jeńców wojennych w okolicy Lubeki i Hamburga, „lecząc się z wojennych przeżyć”. 16 grudnia zgłosił swój powrót do Polski w Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym w Szczecinie.

Powrót po 6 latach

Wrócił do mieszkania przy ul. Wojska Polskiego 11, a kiedy opuszczał dom w 1939 roku, była to ul. Marcinkowskiego. Stąd przez wiele lat wyjeżdżał rowerem do pracy i na lekcje angielskiego do swoich uczniów.

W tym domu przy Wojska Polskiego mieszkali Kobosowiczowie
Z wykształconej rodziny

Dzięki Grażynie Kostek udało się dotrzeć do informacji o przodkach Adama Kobosowicza, które znajdują się na blogu Nienadówka – moja mała ojczyzna. Okazuje się, że dziadek Adama Józefa Kobosowicza, Józef był nauczycielem, był nim też jego brat Franciszek – absolwent wydziału filozoficznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Drugi brat dziadka był inżynierem. Rodzice Adama to Leopold Michał Kobosowicz – urzędnik służby skarbowej i Waleria z Bieńków; wcześnie zmarli – ojciec w 1917 roku, matka 4 lata później.

Wuj wybitnego kompozytora

Ich dzieci trafiły pod opiekę wujostwa Eugenii (z Kobosowiczów) i Roberta Bergerów. Ich córka, Zofia Berger, wyszła za mąż za Tadeusza Pendereckiego, a ich synem był wybitny polski kompozytor światowej sławy, Krzysztof Penderecki (1933 – 2020), podobnie jak Adam Kobosowicz, urodzony w Dębicy. A zatem dziadek Adama, Stanisław Kobosowicz, był pradziadkiem Krzysztofa Pendereckiego. Do rozległej rodziny skoligaconych ze sobą Kobosowiczów i Bergerów, osiadłej od pokoleń na Podkarpaciu, należeli również – obok Krzysztofa Pendereckiego – Tadeusz Kantor, wybitny malarz i reżyser teatralny, oraz kardynał Franciszek Macharski, metropolita krakowski. Krzysztof Penderecki w latach sześćdziesiątych odwiedził w Pleszewie swojego wujka Adama.

Szwagier zginął w Starobielsku

I jeszcze jedna ciekawostka: młodsza siostra Adama Kobosowicza, Maria, w 1929 roku przyjechała z Dębicy do Pleszewa do swojego brata. Jak pisze autor bloga o Nienadówce, tu wyszła za mąż za podporucznika Heliodora Siekierskiego, który w okresie wojny zginął w Starobielsku. W czasie wojny przedostała się do Anglii, gdzie poślubiła Leona Przybylskiego, a po jego śmierci w 1978 roku wróciła do Polski.

W 70 pułku piechoty

Nie posiadam, niestety, wielu zdjęć Adama Kobosowicza – jedyne pochodzi ze zbiorów Muzeum Regionalnego, dwa inne ze zbiorów prywatnych Bożeny Pyszkowskiej. Zamieszczam zdjęcia 70 pułku piechoty i koszar w latach 30. XX w, kiedy pracował tu kpt. Adam Kobosowicz. W latach 1927 – 1935 dowódcą był pułkownik Mieczysław Mozdyniewicz, któremu Pleszew wiele zawdzięcza.

 

Odsłonięcie obelisku Józefa Piłsudskiego na terenie koszar w Pleszewie w czasach kiedy kpt Adam Kobosowicz pracował w 70 pułku piechoty
Przemarsz wojska pod dowództwem pułk. Mozdyniewicza rok 1930
Defilada na Rynku lata 30. XX w

Czytaj:70 pułk piechoty w czasach płk. Mieczysława Mozdyniewicza

 

Dorabiał uczeniem angielskiego

I tu się kończy wspomnienie o Adamie Kobosowiczu – pierwszym nauczycielu języka angielskiego w powojennym Pleszewie. Zastanawialiśmy się, skąd znał język angielski? Z dokumentów wojskowych wynika, że znał i niemiecki, i angielski, który prawdopodobnie biegle opanował dzięki oficerom brytyjskim, współwięźniom w czasie pobytu w niemieckich oflagach. I tę znajomość wykorzystał po wojnie, kiedy nie był już wojskowym. Dzięki niej dorabiał do skromnej pensji pobieranej w „wytwórni wina”. A wielu pleszewianom umożliwił naukę języka, którego w latach 60. w szkołach nie uczono.

Złamana biografia

Los kapitana Kobosowicza, polskiego patrioty, człowieka wielkiej kultury osobistej, charyzmy i klasy, przedwojennego inteligenta, wychowanego w tradycyjnym domu, jest dramatycznym przykładem złamanej biografii Polaka, któremu PRL uniemożliwił kontynuację wojskowej kariery na miarę jego zalet, zdolności i aspiracji, skazując go na beznadziejną wegetację w szarym PRL-u. Żyje jednak we wspomnieniach wielu wdzięcznych pleszewian, którzy dzięki niemu uzyskali niepowtarzalną w tamtych czasach szansę nauki języka, który otwierał przed nimi inny świat.

Groby Zofii i Adama Kobosowiczów na cmentarzu przy ul. Kaliskiej

Czytaj Pleszewianin, który wykłada historię filmu w łódzkiej szkole filmowej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Info Pleszew - Irena Kuczyńska - logo


© 2022 – Info Pleszew – Irena Kuczyńska