![287815826_145656934720747_2302778962994348555_n-1.jpg](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/04/287815826_145656934720747_2302778962994348555_n-1.jpg)
Wernisaż wystawy „Helianthus” – bo taka jest botaniczna nazwa słoneczników (Helios w jęz. greckim znaczy Słońce), odbył się 5 kwietnia 2023 roku. Przybyli do biblioteki bliscy – rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy oraz uczniowie Emilii Kuczyńskiej, która jest nauczycielką plastyki i techniki w Szkoła Podstawowa nr 14 w Kaliszu i Szkole Podstawowej nr 2 w Kaliszu
Łączy pracę z pasją
Witający gości wernisażu dyrektor biblioteki kaliskiej Robert Kuciński, podkreślił że malarka łączy swoje pasje z pracą zawodową w kaliskich szkołach. Zachęcał do oglądania malarskich portretów słoneczników, „które czasem są martwą naturą innym razem są osadzone w pejzażu i zapraszają do świata emocji i marzeń autorki”.
Malarskie portrety słoneczników, czy to w formie martwej natury, czy też osadzone w pejzażu, z jednej strony inspirowane są przyrodą, z drugiej – zapraszają do świata emocji i marzeń autorki. Emilia podkreślała, że słoneczniki budzą jej zachwyt, dlatego że są piękne same w sobie, przez taką subtelność a nawet prostotę. Ale, jeśli im się przyjrzeć bliżej, są też skomplikowane. Coś niesamowitego jest w tych kwiatach, mają smukłe łodygi, które utrzymują je tak bardzo silnie w ziemi, mimo że często odwracają swoje głowy w kierunku słońca – mówiła podczas wernisażu.
Zainspirowana Van Goghem
Artystka nie ukrywa, że to właśnie słoneczniki przekazują jej emocje i uczucia. Zapytana o emocjonalne relacje z Vincentem van Goghem i jego słonecznikami, Emilia przyznaje, że to dzieła holenderskiego postimpresjonisty zainspirowały ją do malowania obrazów. „Smutna historia o człowieku, który za życia sprzedał jeden obraz – niedoceniany, ale wciąż przekonany, że warto robić to co sprawia nam przyjemność”.
Słoneczniki w dobrym towarzystwie
27 obrazów, których głównymi bohaterami są słoneczniki, zachwyciło uczestników wernisażu. Pozostawili swoje uwagi w księdze pamiątkowej biblioteki. Dzielili się swoimi przemyśleniami, emocjami. Była to chwila wytchnienia w przedświątecznym czasie, pełnym zabiegania. Atmosfera dworku, z salami wystawowymi, klimatyczną czytelnią, Salonikiem upamiętniającym Arkadiusza Pacholskiego, sprzyjała rozmowom nie tylko o sztuce.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/04/image.jpg)
To był dobry czas. Wśród licznych kwiatów, które otrzymała Emilka, był bukiet żywych słoneczników, wręczonych jej przez dyrektora biblioteki Roberta Kucińskiego
Martwe natury i autoportrety
Chociaż ostatnio a właściwie od pandemii, Emilia maluje w większości słoneczniki, nie znaczy to, że zawsze tak było. Kiedy 19 lat temu poznałam przyszłą żonę mojego syna, fascynował ją rysunek. Szkicowała martwe natury, potem portrety, a najchętniej autoportrety. Był też czas grafiki warsztatowej, kiedy tworzyła akwatinty. Jak mówi – to już przeszłość – teraz skupia się na malarstwie a ostatnio głównie na malowaniu słoneczników. Chociaż kilka lat temu popełniła kilka reprodukcji obrazów Popartu. Osobiście, bardzo je lubię.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/04/280054989_137053662247741_235331300199123209_n.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/04/IMG-20230421-WA0005.jpg)
Na początku były przytulanki
Jeśli przywołalibyśmy Emilkę sprzed lat, zobaczylibyśmy małą dziewczynkę, która zamykała się w pokoju z igłą i kawałkami kolorowych resztek materiału i szyła własne przytulanki, najczęściej ze smutnymi twarzami. Takich zabawek w sklepach nie było na początku lat 80. A ona takie właśnie kochała. Szycie miała we krwi po dziadku Wojciechu – krawcu. Potem w tajniki szycia na dziadkowym Singerze wprowadzał ją tata Piotr. Przytulanki pozostały na pamiątkę.
Powrót do malowania
Zaś Emilia igłę zamieniła na ołówek, rysowała w szkole podstawowej i w czasach licealnych. W czasach studenckich już wiedziała, że jej pasją będzie rysunek i malarstwo. Wróciła do tego kiedy synowie podrośli. Od kilku lat każdą wolną chwilę spędza przy blejtramie. Obrazy wypełniają wszystkie wolne przestrzenie mieszkania na Kalińcu. Emilia pomaga też młodym kaliszanom odkrywać i rozwijać talenty. W ubiegłym roku w Młodzieżowym Domu Kultury w Kaliszu, gdzie też prowadziła pracownię plastyczną, prezentowano wystawę ” Uczeń i mistrz – łączy je pasja” jej obrazów oraz prac jej uczennicy Klary Pierzchalskiej. Było to niezwykłe doświadczenie. TUTAJ
Dlaczego słoneczniki?
Wracając do wystawy „Helianthus” – w okolicznościowym folderze napisano: Dlaczego słoneczniki? Ponieważ to wyjątkowe kwiaty – uwielbiają rosnąć w miejscach o małym natężeniu wiatru i poruszać się w stronę słońca, jakby wygrzewały się w jego promieniach. Uważane są za symbol radości życia, uśmiechu lata. To też bardzo pasuje do autorki, która jest zawsze pozytywnie nastawiona i entuzjastycznie podchodzi do nowych zadań. Zawsze stara się dostrzec dobre strony każdej sytuacji. Świat słoneczników, który maluje akrylami na płótnie często staje się światem bajkowym, a właśnie w takim autorka czuje się najlepiej – świecie marzeń.
Rodzina, obrazy i Czika
Emilia Kuczyńska jest kaliszanką, absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Totuniu. Jest matką licealistów Juliana i Stefana. Dużo czasu spędza z pędzlem w dłoni ale też na spacerach z mężem Danielem i z ukochaną suczką Cziką, którą wprawne oko wypatrzy na obrazach ze słonecznikami