
18 marca przypada 126 rocznica śmierci Izabelli z Czartoryskich - Działyńskiej, która na własne żądanie, spoczęła w Gołuchowie w dawnej kaplicy zamkowej, przerobionej na mauzoleum. Ciekawa jest historia tego barokowego obiektu.
Pobudowali Leszczyńscy
Na rysunkach gołuchowskiego Zamku z I połowy XIX wieku widać kaplicę św. Jana Chrzciciela. O jej istnieniu można przeczytać i rysunki dawne Zamku zobaczyć TUTAJ. Kaplica stała niedaleko Zamku a była już tam w XVII wieku, kiedy właścicielami Gołuchowa byli Leszczyńscy, miała ją pobudować trzecia żona Wacława Leszczyńskiego – wojewody kaliskiego i kanclerza wielkiego koronnego, jako miejsce spoczynku męża. Jednak tak się nie stało.
Miały być kurki
Kiedy Gołuchów przeszedł w ręce młodych małżonków – Izabelli Elżbiety i Jana Działyńskich Działyńskich (ślub w 1856 roku), Jan miał zamiar hodować w dawnej kaplicy kolorowy drób, który sprowadzał z Francji i który też kolekcjonował. Izabela się nie zgodziła – o czym mówiła podczas herstorycznego zwiedzania Zamku kierowniczka Zamku – Paulina Vogt – Wawrzyniak.

Wybrała miejsce pochówku
Izabella z Czartoryskich – Działyńska – od 1870 roku – jedyna właścicielka Gołuchowa, miała wobec kaplicy inne plany. Zdradziła je swoim bratankom „późnym latem roku 1898” kiedy przyjechali oni do Gołuchowa i z ciotką spacerowali po gołuchowskim parku. Wyraziła wtedy wolę utworzenia w kaplicy miejsca wiecznego spoczynku Czartoryskich. Nie spodziewała się, że rok później, w 69. roku życia, we francuskiej Mentonie, pożegna się z tym światem.



Trumna na stole
Działyńska zmarła w marcu, trumna do Gołuchowa dotarła w maju. Ale pogrzeb odbył się dopiero jesienią, bo trzeba było dawną barokową kaplicę przebudować na mauzoleum. Robił to ówczesny ordynat – bratanek Izabelli – syn jej brata Władysława – Witold Kazimierz Czartoryski. Paulina Vogt – Wawrzyniak podkreśliła, że wzór do witraża wykonał Józef Mehoffer. W czasie kiedy mauzoleum przygotowywano do pochówku, trumna stała w Zamku w sali na parterze, w towarzystwie waz i naczyń greckich – na barokowym stole.

Na wspomnianym wyżej portalu można przeczytać, że w latach 60. XX w złodzieje włamali się do mauzoleum, odsuwając dwutonową zasuwę. Bandyci ukradli diadem i pierścień. Zostali zatrzymani. Co się stało z ukradzionymi precjozami, nie wiadomo.
Pamięć bez zwiedzania
Aktualnie mauzoleum jest zamknięte, nie nadaje się do zwiedzania. Ale – jak mówi pani Paulina, remonty tego obiektu znajdują się w planach Muzeum Narodowego w Poznaniu któremu podlega Zamek w Gołuchowie. Prawdopodobnie, po remontach obiekt będzie udostępniony do zwiedzania. Na razie każdego roku 18 marca pod drzwiami mauzoleum układane są kwiaty i płoną znicze. Warto je zapalić i wspomnieć Izabelę z Czartoryskich – Działyńską, która zostawiła potomnym takie urokliwe miejsce.

Wspomnienie o Danucie Marek – czarnej damie Zasłużonej dla Gołuchowa
