O makabrycznym znalezisku poinformowała mnie i zdjęcia przesłała matka jednego z dzieci, których zainteresowała zawartość leżącej od kilku dni reklamówki. Okazało się, że w środku było truchło psa. Matki wezwały służby miejskie, które sprawę załatwiły.
Ponieważ w reklamówce były ślady krwi, jest domniemanie, że pies został wcześniej zabity a potem podrzucony. Ale Joanna Gottowt, która prowadzi hotelik Psyjacielski sad rozważa też inną wersję. Jej zdaniem, mogło wydarzyć się tak, że pies po prostu był chory, zakończył życie i jego właściciel chcąc zaoszczędzić na utylizacji, porzucił go w reklamówce pod drzewami, licząc na to, że ktoś go sprzątnie.
Obie wersje zdarzenia są makabryczne. Jeśli pies pożegna się z tym światem, zgodnie z przepisami, nie powinno się go chować ani w pobliskim lesie ani nawet we własnym ogródku. Grozi za to grzywna. Trzeba wezwać firmę, która po psa przyjedzie i go zabierze do utylizacji. Kosztuje to od 200 do 400 zł.
Zasady prawne pochówku psa lub kota
Pies w reklamówce – jako bezdomny, znaleziony na ulicy, został zabrany do utylizacji przez firmę, która ma stosowną umowę z gminą. Pies ma prawo do godnego życia i godnej śmierci – uważa Joanna Gottowt. A porzucony w reklamówce stwarza zagrożenie epidemiologiczne. Także dla dzieci, które go znalazły.
Czytaj też: Egzotyczne żółwie w stawie w Plantach