Przedstawienie opowiada o perypetiach pewnego małżeństwa w mieście Pleszewie. W obsadzie sztuki pojawia się lokalna dziennikarka radia Centrum,
reporter lokalnej kablówki, lekarki. Akcja toczy się w „uroczym miasteczku Pleszew”.
Co jest grane?
W przedstawieniu wykorzystano fragmenty sztuki autorstwa Izabeli Degórskiej, które do pleszewskich realiów dopasowały scenografki i reżyserki Oliwia Jarzembska i Marta Meller, znana w mediach społecznościowych jako pani tancerz, animatorka kultury i instruktorka tańca oraz fitness.
A teatr ” Co jest grane?” jest przestrzenią do rozwijania emocji i kreatywności. To już drugie przestawienie młodych pleszewian, rok temu grali „Moralność pani Dulskiej”.
Czytaj: Mąż zmarł ale już mu lepiej – teatr co jest grane zaprasza na spektakl
Spokojne życie w Pleszewie
Akcja sztuki „Mąż zmarł, ale już mu lepiej” osadzona jest w Pleszewie, gdzie dnia pewnego Zofia i Leon Stachurscy czyli Klaudia Musielak i Jakub Maliński przestają wieść spokojne życie, za sprawą pewnej tajemniczej osoby. Akcja przyśpiesza i ma finał nieoczekiwany, zgodny z tytułem przedstawienia „Mąż zmarł ale już mu lepiej” .
Casting na żonę
Jest tu pełno zwrotów akcji, nieporozumień. Młodzi aktorzy grają świetnie, są doskonale przygotowani. I utalentowani. Występująca w roli Jadwigi Zagadki Jagoda Stańczyk, nawet na moment nie zapomniała, że gra panią w starszym wieku, co na pewno nie było proste. Małżonkowie Stachurscy – znakomici zarówno w pierwszej części, kiedy organizowali casting na żonę dla syna, jak i potem w scenach śmierci i … powrotu do żywych. Od Klaudii Musielak trudno było oderwać wzrok tak przekonująco grała rolę małżonki, która przyłapała męża na zdradzie. Antoni Zdunek – czyli Teodor Stachurski – bardzo mi się podobał w roli syna – sztywniaka.
Sąsiadka, która lubi zamieszać
Maks Sadowski – czyli grabarz Romek – strój i głos – mnie urzekły przede wszystkim. Świetna też była Klaudia Kowynia w roli Violetty Krzyżanowskiej. Taka sąsiadka, która lubi zamieszać tu i tam.
Lena Zięciak czyli Lucia – wróżbitka, siostra zakonna – kandydatka na żonę Teodora – żywiołowa i ciekawa. Podobnie jak Agata Wolińska czyli Jolka, która się pojawia zawsze kiedy jest potrzebna Stachurskiej. Zwinna, szybka ale umiejąca też zastygnąć w pozycji jogi. Super!
Dziennikarka, reporter i dźwiękowcy
Patrycja Sobierajczyk grała rolę reporterki lokalnej telewizji kablowej Barbarę Przylepę. I była w tym świetna. Podobnie jak reporter Piotr Ostrowski, w którego wcielił się Igor Włosik.Ta dwójka zaprezentowała bardzo ciekawe dialogi.
Dzięki doskonałym oświetleniowcom i dźwiękowcom Dawidowi Budzińskiemu i Marcelowi Kraszkiewiczowi te sceny i nie tylko te, bardzo zyskały. Operowanie światłem i dźwiękiem to wartość dodana do tego spektaklu.
Ksiądz, reporterka i lekarki
Oprócz postaci fikcyjnych, grały w przedstawieniu osoby, które można było rozpoznać. Po pierwsze ksiądz i perfekcyjny Dominik Dolata i ten psalm pogrzebowy „Anielski orszak…”.
Po drugie Natalia Krawczyk w roli lekarki profesor Marty Zięby – znakomita! Po trzecie Zuzanna Wojtczak w roli ordynatorki Bożenki, zagubionej i nie wiedzącej, co robić.
Atakowana przez dziennikarkę radia Centrum Irenę Kuczowską usiłowała się opędzać. A kiedy ta nie ustępowała, udzielała informacji. Gra żywiołowej Nadii Manierskiej bardzo mi się podobała. Ma dziewczyna potencjał aktorski i być może też zadatki na dziennikarkę.
Wszystko zagrało
O świetle i dźwięku już pisałam, były to ważne elementy spektaklu, zastępowały też kurtynę. Scenografia ciekawa, zwłaszcza stary telewizor, stare radio, trumna. No i stroje, które młodzi aktorzy zmieniali w zależności od tego, co się na scenie działo.
W zasadzie nie ma się do czego przyczepić, młodzi aktorzy obywali się bez suflera, swoje role zagrali z zaangażowaniem. Słowem – wszystko tu zagrało.
Marta i zachwycona widownia
Zasługa to niewątpliwa reżyserek, zwłaszcza Marty Meller, która powitała gości na widowni, zaprezentowała swój zespół a na końcu podziękowała.
Podczas premiery nie zabrakło kwiatów i gratulacji. Na widowni, która z zachwytem śledziła to co się dzieje na scenie, siedzieli bliscy aktorów – rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, nauczyciele, znajomi, koledzy, przyjaciele.
Tradycja
Spektakl „Mąż zmarł, ale już mu lepiej. I żyli długo i szczęśliwie, chociaż nie wszyscy” w wykonaniu teatru „Co jest grane?”, wpisuje się w pleszewskie tradycje teatrów amatorskich sięgające połowy XIX wieku. Zwykle wystawiano spektakle oparte na utworach znanych polskich poetów. W 2023 roku młodzi pleszewianie wystawili sztukę, którego akcja toczy się tu i teraz – w uroczym miasteczku Pleszewie – czytamy w specjalnie wydanym folderze.
Zdjęcia Piotr Fehler
Czytaj tez:Pleszewskie teatry amatorskie