Zaczynam dziś nowe, mam nadzieję, lepsze życie – napisał na swoim profilu FB Jakub Pankowiak – jeden z bohaterów filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”.
Link do filmu TUTAJ
Proszę wszystkich o zachowanie spokoju w dyskusjach, które niewątpliwie będą miały dziś miejsce. To nie jest czas dla polityków czy celebrytów przekrzykujących się nawzajem jaki to kościół jest zły lub dobry. Cały czas to mój kościół w którym niestety doświadczyłem ogromnego zła…
Dla mnie, podobnie jak dla wielu pleszewian, Jakub Pankowiak nie jest anonimowym człowiekiem. Mimo, iż już w Pleszewie nie mieszka, wraca tu i to tylko z wielkim dobrem. W ubiegłym roku uczestniczył w „Koncertach w kościelnej nawie” organizowanych przy UMiG Pleszew. Dwa lata temu grał na organach i na pozytywie podczas koncertu „Pleszewskie korzenie” w kościele Ścięcia św. Jana Chrzciciela.
Relacja z koncertu Wystąpili i zachwycili Jakub jest adiunktem na Akademii Muzycznej w Poznaniu, ale koncertuje też jako solista i akompaniator w Polsce, w Niemczech, Holandii, Belgii, Izraelu. Skromny, poważny, sympatyczny, nie wywyższający się z racji talentu i pozycji.
Oglądając film, wierzyć się nie chce, że tyle lat żył z traumą, której sprawcą był ksiądz, którego też znaliśmy. I to przyjaciel jego rodziny. Jednak skrzywdzony Jakub nie przekreśla całego Kościoła”, zapewnia, że „cały czas to jego kościół, w którym niestety, doświadczył ogromnego zła.
„Chciałbym, żeby mnie nie odrzucał, nie atakował, żebym czuł się w nim dobrze, jako wierzący, poszkodowany, ale i zrozumiany”. Zdradził swoją tajemnicę, bo „nie chce się dalej wstydzić, że instytucja, która ma głosić słowa Chrystusa jest tak słaba i tchórzliwa”.
Apeluje do duchownych: drodzy dobrzy księża i biskupi! Bądźcie silni, bądźcie odważni! Zróbcie to dla nas, poszkodowanych, żebyśmy kiedyś, w czystym domu, mogli usiąść wspólnie do stołu i spełniać swoją misję. Liczę na Was! Taki jest Jakub Pankowiak, dzisiaj na ustach wielu, także w swoim rodzinnym mieście, gdzie ma wielu współczujących i udzielających wsparcia.
Nadszedł dzień, na który długo czekałem. Zaczynam dziś nowe, mam nadzieję lepsze życie. To będzie dzień pełen emocji, wzruszeń, wspomnień, żalu, złości, ale i nadziei. Proszę wszystkich o zachowanie spokoju w dyskusjach, które niewątpliwie będą miały dziś miejsce. To nie jest czas dla polityków czy celebrytów przekrzykujących się nawzajem jaki to kościół jest zły lub dobry. Cały czas to mój kościół w którym niestety doświadczyłem ogromnego zła. Chciałbym, żeby mnie nie odrzucał, nie atakował, żebym czuł się w nim dobrze, jako wierzący, poszkodowany, ale i zrozumiany. Żebym mógł wrócić do normalnego funkcjonowania wśród tych bliskich mi ludzi. Liczę, że będzie on w końcu na tyle silny, żeby przyznać się do popełnionych przestępstw niektórych księży i biskupów. To jednak nie wystarczy. Mam nadzieję, że dziś znów się nie zawiodę, podobnie jak rok temu. Nie usłyszę pięknych słów ze strony władz kościelnych o tym, że przepraszają, dbają o nas i są z nami całym sercem. Nie zobaczę też w telewizji rzecznika prasowego episkopatu polski, który zestresowany będzie opowiadał o kościelnych statystykach dotyczących pedofilii, o tym, że powstała fundacja na rzecz poszkodowanych i, że ogólnie jest mu przykro. Mam nadzieję, że któryś z hierarchów kościoła katolickiego w Polsce, a chyba kilku takich mamy, choćby Prymas Polski czy arcybiskup Ryś, będzie na tyle odważny, że spotka się z nami, posłucha co przeżyliśmy, wyciągnie wnioski i zacznie realnie pracować w tej kwestii. Nie schowa się za mury swojej kurii i nie będzie czekał, aż szum medialny ucichnie. Wreszcie, że publicznie potępi zachowanie nie tylko księdza pedofila, ale również biskupa Janiaka i wielu innych, którzy są zamieszani w ukrywanie przestępstw. Bardzo Was o to proszę! Nie chcę, żeby „poleciały głowy”, nie chcę nawet skazania księdza pedofila – on dziś poniesie wystarczającą karę. Chcę, żeby mój kościół stanął w końcu na wysokości zadania i oczyścił się z tych przestępców, którzy najbardziej mu szkodzą. Nie chcę się dalej wstydzić, że instytucja, która ma głosić słowa Chrystusa jest tak słaba i tchórzliwa. Drodzy dobrzy księża i biskupi! Bądźcie silni, bądźcie odważni! Zróbcie to dla nas, poszkodowanych, żebyśmy kiedyś, w czystym domu, mogli usiąść wspólnie do stołu i spełniać swoją misję. Liczę na Was!