Wśród wielu zaproszonych gości był Wojciech Jaruzelski, który był nie tylko I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ale też Przewodniczącym Rady Państwa.
Przygotowania do imprezy o krajowym zasięgu trwały wiele dni. Na 11 września 1988 roku w Marszewie budowano stadion z trybunami a pleszewska młodzież zaproszona do udziału w widowisku, odbywała wielogodzinne próby… Widowisko w reżyserii Jerzego Gruzy nawiązywało do szlaku bursztynowego, który biegł z Rzymu przez Calisię ku Słowiańszczyźnie. Kończyło się to utworzeniem wielkiego napisu Calisia na płycie stadionu. Dobiegający dziś pięćdziesiątki uczestnicy pokazu, doskonale pamiętają, kto był Słowianką, kto Rzymianinem, kto którą literę tworzył, albo kto „robił falę”. Pleszewianie wspominają sklepy pełne towarów i odnowione fronty kamienic na pleszewskim Rynku. Do dziś wielu pleszewianom dożynki kojarzą się z pomyłką tow. Jaruzelskiego, który zamiast Pleszew powiedział „Pleszewo”, co przeszło do historii miasta razem z dożynkami. Jak to na dożynkach, byli starostowie witający szefa państwa chlebem i solą, była wystawa rolnicza, była też biesiada dożynkowa, podczas której Sekretarz Rolny KC Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Zbigniew Michałek miał powiedzieć: „jedzmy, bo to może być nasza ostatnia wieczerza”, co przytacza w swoich dożynkowych wspomnieniach witający gościa Czesław Skowroński. Owe słowa okazały się prorocze. Pleszewskie dożynki były ostatnimi w dziejach PRL. Wiosną 1989 roku Okrągły Stół zapoczątkował zmiany ustrojowe w Polsce.
Więcej o Ostatnich Dożynkach Centralnych w Marszewie
11 września 1988 roku TUTAJ