To był na pewno wielki dzień dla mieszkańców miasta Pleszewa. Prawdopodobnie wyszli oni na Rynek czyli Markt, żeby zobaczyć, jak zapalają się łukowe latarnie. Żarówek jeszcze nie wynaleziono.
W łukowej lampie tworzył się łuk elektryczny, który polegał na przepływie prądu między dwiema elektrodami rozdzielonymi gazem pod ciśnieniem atmosferycznym lub zbliżonym. Gazem w lampie było powietrze.
Zapalenie lamp zaplanowano na godzinę 18.00. Można przypuszczać, że na dworze było zimno, być może nawet padał śnieg. Wszak 120 lat temu zimy bywały mroźne i śnieżne. Panie na pewno miały na sobie długie spódnice i długie płaszcze albo żakiety. Dopiero po 1918 roku odważyły się na skrócenie spódnic i odsłonięcie kostki.I to na pewno nie wszystkie. Na pewno miały na głowach kapelusze albo chustki.
Panowie nakrywali głowy kapeluszami albo czapkami. Być może na rynku pojawili się radni oraz burmistrz. A może nawet landrat przyszedł. Albo młody wikary z fary ks. Kazimierz Niesiołowski.
Być może spotkalibyśmy na rynku aptekarza Stanisława Suchockiego, który 5 lat temu kupił w Pleszewie aptekę. Może towarzyszyła mu żona Anna Suchocka ? Przy rodzicach na pewno biegały dzieciaki. Być może sklepy w Rynku były jeszcze otwarte. Na pewno był ruch w restauracjach i szynkach.
W 1898 roku Pleszew był sporym (jak na owe czasy) miastem, był siedzibą powiatu pleszewskiego. Na rynku stał ratusz odbudowany 60 lat wcześniej po wielkim pożarze miasta w 1806 roku.
W ratuszu znajdował się urząd miasta ale też siedziba sądu Okręgowego, policji oraz areszt. Więzienie mieściło się przy ulicy Kaliskiej.
Rynek wyglądał zupełnie inaczej niż teraz. Widać to na starych pocztówkach. W czterech jego rogach stały figury. Jedna z nich – figura Matki Boskiej, która nawet pożar w 1806 roku przetrwała, po 1945 roku została przesunięta z rynku na Plac Kościelny.
Przy samym ratuszu były małe domki. A tam, gdzie teraz jest fontanna, znajdowała się karczma. Na jej ślady natrafiono podczas kopania fundamentów pod fontannę.
Wokół rynku były sklepy, restauracje, hotele oraz … szkoła. Tam gdzie teraz jest sklep zwany „wzorcowym”, znajdował się budynek szkoły powszechnej. Napisy na sklepach i po polsku i po niemiecku.
Pleszewski rynek na przełomie XIX i XX wieku. Z lewej jedna z czterech figur stojących na rynku. Z prawej budynek szkoły
To tam, do wybudowania gmachu przy ul. Szkolnej (ob. Jedynka) uczyły się polskie dzieci. Oczywiście w języku niemieckim. W końcówce XIX wieku nasiliła się germanizacja. Język niemiecki obowiązywał nie tylko w szkołach ale też w urzędach.
Ulica Wrocławska czyli Sienkiewicza - z lewej widoczne napisy w języku niemieckim
Pleszew był ostatnim miastem przed granicą prusko – rosyjską na Prośnie w Bogusławiu. Zatrzymywało się tu wielu przedsiębiorców, którzy prowadzili międzynarodowe interesy.
Przejście graniczne w Bogusławiu.
Miasto się rozwijało. Istniały tu firmy, z których wiele przetrwało do naszych czasów. Budowa elektrowni przy ulicy Breslaustrasse (Wrocławskiej) – teraz Sienkiewicza, na pewno wpłynęła na ich rozwój. Ale o firmach będzie nieco dalej.
Elektrownię zbudowało niemieckie Towarzystwo „Elektritzitats Lieferungs Gesselschaft” w Berlinie.
Elektrownia na zdjęciu z roku 1934. Wtedy miasto Pleszew odkupiło ją od berlińskiej firmy (foto z kalendarza na 2019 rok)
W styczniu 1899 roku popłynął z elektrowni prąd do domów pleszewian. Nie wszyscy, na pewno, od razu sobie „elektrykę” podłączyli.
Elektryfikowano Pleszew stopniowo. W notatce zamieszczonej w pleszewskim kalendarzu na rok 2019 można przeczytać, że 20 stycznia 1900 roku światło elektryczne zapłonęło podczas nabożeństwa w pleszewskiej synagodze przy ul.Wrocławskiej (ob. Sienkiewicza).
Synagoga zbudowana w 1840 roku
Dopiero trzy lata później prąd elektryczny dotarł do nowego gmachu poczty przy ul. Poznańskiej, który zbudowano w roku 1892.
Królewska Poczta z roku 1892
Nie znalazłam informacji, od kiedy było elektryczne oświetlenie w kościele Ścięcia św. Jana Chrzciciela. Wiedząc jednak, że od 1900 roku funkcję proboszcza, po czteroletnim byciu wikariuszem, objął ks. Kazimierz Niesiołowski, mogę domniemywać, że prąd do fary dopłynął szybko.
Jak wyglądał Pleszew na przełomie XIX i XX wieku? Ilu miał mieszkańców, gdzie pracowali, gdzie się uczyli, gdzie wypoczywali?
W końcówce XIX wieku społeczność Pleszewa tworzyło około 8 000 osób trzech narodowości. Najwięcej było Polaków, Niemcy i Żydzi byli w mniejszości. Funkcje burmistrza i starosty sprawowali Niemcy.
Katolicy chodzili do fary, odbudowanej po pożarze. Ewangelicy od 1840 roku mieli swój kościół przy Denkmalplatz (obecnie Plac Wolności), wyznawcy religii mojżeszowej modlili się w synagodze, którą zbudowali w latach 30. XIX wieku przy ul. Wrocławskiej (Sienkiewicza, tam gdzie był kiedyś bank).
Pleszewianie grzebali swoich zmarłych na trzech cmentarzach. Historia pleszewskich cmentarzy.
Najstarszy należał do Żydów. Założyli go w 1817 roku na działce podarowanej od właściciela miasta, daleko od centrum Pleszewa. Teraz jest to serce Osiedla Mieszka I.
Ewangelicy mieli cmentarz przy ul. Lipowej (ob. Wojska Polskiego) blisko swojego kościoła w tzw. pruskim centrum Pleszewa.
Katolicy od lat 1845 roku mieli swój cmentarz daleko od miasta, przy ulicy Kaliskiej.
Był jeszcze jeden kościołek w Pleszewie – św. Floriana. 120 lat temu był on bardzo oddalony od centrum miasta. Praktycznie leżał za miastem.
Zapraszam na spacer po Pleszewie przełomu XIX i XX wieku. O Rynku, gdzie 19 grudnia 1898 roku zapłonęły trzy pierwsze lampy łukowe, już wspomniałam.
Historia kościółka św. Floriana w Pleszewie
Obok fary trwała budowa plebanii przy Placu Kościelnym. Ukończono ją w 1899 roku. Ulicy Szkolnej mogło jeszcze w tym miejscu nie być bo i szkoła (Jedynka) była dopiero w planach.
Przy Placu Kościelnym była już Apteka Pod Orłem, którą w 1894 roku kupił od niemieckiego Żyda Stanisław Suchocki.
Ulica Gnieźnieńska (Daszyńskiego) wiodła do Nowego Rynku czyli Placu Powstańców Wielkopolskich. Stąd był wyjazd prosto do ulicy Marszewskiej. Wieży ciśnień jeszcze na niej nie było. Wodociągi miejskie dopiero planowano. Miały powstać dopiero w 1901 roku. O wodociągu TUTAJ
Ulica Wojciecha (Bojanowskiego) też była po jednej stronie pusta. Dopiero w 1904 roku Siostry Służebniczki NP NMP miały zbudować Zakład św. Józefa czyli Dom Generalny Zgromadzenia oraz szpital.
Także będący z przodu nieruchomości zakonnej Dom św. Antoniego, gdzie mieściła się szkoła gospodarcza dla dziewcząt, powstał znacznie później.
Nie było jeszcze gmachu banku na rogu Kraszewskiego i Wojciecha. Zbudowano go dopiero w 1907 roku.
Idąc dalej do skrzyżowania ulic Lenartowickiej z Prokopowską, które nawet nie nazywały się ulicami, lecz drogami, wychodziło się na pola i gospodarstwa.
Nie było Domu Parafialnego, zbudowano go dopiero w latach 30. XX wieku. Nie było ogródka jordanowskiego. Ks. Kazimierz Niesiołowski urządził go dopiero w 1905 roku, kiedy już był proboszczem.
Ulica Hallera nazywała się Zapłocie. I stały przy niej stodoły, gdzie rolnicy mający gospodarstwa w mieście, przechowywali słomę.
Ulica Poznańska w końcówce XIX wieku w zasadzie była zabudowana parterowymi domkami. Ale zaczęto już przy niej stawiać okazałe gmach użyteczności publicznej.
Od 1896 roku stał tu imponujący gmach Królewskiej Poczty z ogrodem i mieszkaniem. Był kościółek, była poczta, została ulica
Gmach landratury czyli siedziby landrata – urzędnika powiatowej administracji pruskiej („przychodnia”), mógł w 1898 roku być w budowie. Historia budynku dawnej landratury
Nie było jeszcze gmachu pod numerem 36 czyli Królewskiej Szkoły Realnej, gdzie ma swoją siedzibę liceum. Zbudowano go 12 lat później.
Nie było w roku 1898 gmachu sąsiadującego z liceum, w którym teraz jest Zespół Szkół Usługowo -Gospodarczych oraz kino Hel. Mieli go pobudować na początku XX wieku dla Kurkowego Bractwa Strzeleckiego.
Pomiędzy ogrodami i polami, stał zbudowany w latach 1820 – 1830, dawny zajazd poczty konnej czyli budynek, który teraz jest siedzibą Muzeum Regionalnego.
Ta nieruchomość ze stajniami, studnią i dużym dziedzińcem była zajazdem pocztowym, gdzie zatrzymywały się dyliżanse, które woziły pasażerów zanim zbudowano kolej. Tu zmieniano konie, zabierano też przesyłki pocztowe. Oczywiście zanim zbudowano nową pocztę.rys. Jerzy Szpunt
Willi Peyssera pod numerem 50 jeszcze też nie było. Pleszewski architekt zbudował ją około 1905 roku.
W 1898 roku w budowie były Zakłady Graficzne i Fabryka Wyrobów Papierowych Ziółkowskiego przy Poznańskiej pod nr 31.Z ulicy Poznańskiej skręcam w Kowalską by dojść Zamkową do Placu Ćwiczeń Jeździeckich (ob. Placu Kościuszki).
… i stąd Ogrodową kieruję się ku rzece, która 120 lat temu płynęła wśród łąk i dzieliła miasto na dwie części, do Neru i za Nerem.
Z lewej strony za dawnym zajazdem, na miejscu którego jest Galeria Zamkowa, stoi piętrowy budynek, który należał do gminy żydowskiej i mógł być rówieśnikiem synagogi.
Naprzeciwko – otwarta w 1886 roku – szkoła ucząca rzemiosła i handlu w języku niemieckim. Teraz jest to część pleszewskiej Dwójki.
W 1898 roku w Pleszewie nie było dworca kolejowego. Być może był w budowie? A może dopiero w planach? Budynek, który przerobiono na bibliotekę, powstał w roku 1901.
120 lat temu ulicy Kolejowej jeszcze nie było. Do Wrocławskiej (Sienkiewicza) trzeba było przejść łąkami nad Nerem. Być może ją wytyczano w związku z planowaną budową dworca kolejowego. Nie było Targowej, nie było Strumykowej.
To przy ul. Wrocławskiej (Sienkiewicza) zlokalizowano elektrownię, z której popłynął prąd. A obok – od ulicy mieściła się była 3 – klasowa szkoła dla panien, do której uczęszczały Polki, Niemki i Żydówki. Do 1990 roku była tu siedziba Biblioteki Publicznej MiG Pleszew.
Na wylocie ulicy, nad samym Nerem, w 1898 roku, od 43 lat pracował młyn zbożowy i olejarnia z maszyną o mocy 20 koni mechanicznych napędzaną kotłem parowym. W 1901 roku go podwyższono o 1 piętro. Elewatora jeszcze nie było. Zbudowano go dopiero w latach 1914 – 17.
Za Nerem rozpoczynało się „pruskie centrum Pleszewa„, o którym już wspomniałam. Na pewno był kościół ewangelicki, cmentarz, pastorówka oraz Zakłady Josta – Streckera czyli dom dla sierot – aktualnie Dom Pomocy Społecznej. Na pewno na placu stał pomnik bohaterów wojny francusko – pruskiej.
Nie było jeszcze budynku, gdzie teraz jest przedszkole Słoneczne, a w czasach pruskich był Urząd Skarbowy. Zbudowano go dopiero w 1905.
Ulica Lipowa (czyli Wojska Polskiego) nie była chyba specjalnie zabudowana. Koszary powstały na początku XX wieku. Budynek szkoły muzycznej też. Nie było jeszcze Plant. Stadion miał zbudować dopiero w latach 20. XX wieku pułkownik Mieczysław Mozdyniewicz.
Ulica Podgórna odbijała z Placu Chwały (tak się w czasach pruskich nazywał Plac Wolności) i pięła się pod górę. Z lewej na pewno były zabudowania Zakładów Josta i Streckera.
W zakładzie Josta - Streckera
Po prawej stał Miejski Przytułek zbudowany przez Alfonsa Taczanowskiego. Prowadziły go siostry zakonne.
Dalej były już pola, które w 1898 roku należały do Jouanne’ów z Malinia. Był budynek szkoły na Nowej Wsi dla dzieci z Malinia, Nowej Wsi i Folusza. Ale ten, w którym teraz znajduje się CWIO, zbudowano dopiero w roku 1918. Czyli musiał być jakiś wcześniejszy.Historia budynku TUTAJ
Na samym końcu ulicy Podgórnej, z prawej strony, wśród pól był kirkut – czyli żydowski cmentarz otoczony murem i obsadzony drzewami.Ulicy Krótkiej nie było.
Widok na kirkut
W 1898 roku Malinie nie należało jeszcze do Pleszewa, było majątkiem pod Pleszewem. Można było do niego dojechać ulicą Malińską od Placu Wolności.
Ostatnie czworaki, które wyburzono kilka lat temu wyburzono, na pewno powstały w końcówce XIX wieku. Mieszkali w nich pracownicy folwarku Malinie.
Czas powrócić na rynek i zajrzeć na ulicę Kaliską. Z prawej strony piękna kamienica a właściwie duża nieruchomość z firmą Stanisława Bendlewicza.
Od siedmiu lat (1892), w odkupionym od Żyda Leichtentrita domu, młody przedsiębiorca prowadził produkcję dewocjonaliów. A krzyżyki z Pleszewa miały zbyt nawet na Wyspach Kanaryjskich.
Bardzo blisko centrum miasta ale jakby troszkę na uboczu leżało Stare Targowisko zwane za czasów pruskich Viechmarkt czyli Targowisko bydlęce. Właścicielem ziemi był niejaki Rudolf Puscher. I to on w 1898 roku zbudował tu dom.
Historia Starego Targowiska.
Końcówka XIX wieku to czas, kiedy Pleszew się bardzo prężnie rozwija. Sprzyja temu bliskość granicy rosyjsko – pruskiej i przejście graniczne w Bogusławiu. Zatrzymują się w mieście kupcy, przekraczający granicę. Nocują w hotelach, korzystają z restauracji.
W mieście jest 29 sklepów kolonialnych, 6 składów zbożowych, 12 sklepów z towarami drobnymi, 3 księgarnie, 2 drogerie, 5 przedsiębiorstw finansowych, 10 hoteli i restauracji, 35 wyszynków, 2 domy towarowe, kilka sklepów obuwia oraz dużo sklepików w bocznych uliczkach. Ze względu na bliskość granicy, kwitł przemyt. („Dzieje Pleszewa”).
Zbudowanie w 1875 roku linii kolejowej z Poznania do Kluczborka wpłynęło na rozwój przedsiębiorczości pleszewian, mimo iż do stacji w Kowalewie trzeba było dowieźć towary wozami konnymi.
Od 1877 roku istniał w Pleszewie założony przez Ignacego Jezierskiego zakład budowy i napraw maszyn rolniczych (dzisiejszy „Famot”).
Od 1886 roku pracuje zakład kotlarski Józefa Sobczyńskiego, który dał początek Spomaszowi.
Reklama z czasów późniejszych, ale firma już w 1898 roku była
Rok po włączeniu pierwszych lamp na rynku Antonin Szymański uruchamia „zakład artystyczno-kościelny i fabrykę ołtarzy”.
Rówieśniczkami elektrowni były fabryki mebli, papierosów, wódek i likierów
… konserw i marmolady oraz tartak. Należały one do Polaków. Niemiecki był młyn i 4 gorzelnie.
Od 1888 roku miał Pleszew ochotniczą straż pożarną. W 1898 roku wychodziła też gazeta „Tygodnik Powiatu Pleszewskiego” ale już tylko w języku niemieckim. Nazywała się „Pleschener Kreisblatt”.
Budowa elektrowni i podłączenie prądu dało na pewno impuls do dalszego rozwoju miasta Pleszewa. 20 lat później wybuchło Powstanie Wielkopolskie, które przesądziło o przyłączeniu Wielkopolski, w tym Pleszewa do odradzającego się państwa polskiego – II Rzeczpospolitej.
Nazwy ulic w czasach zaboru pruskiego
Z książki "Wędrówki po dawnym Pleszewie"
Stare pocztówki ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Pleszewie
Aktualizacja 18 grudnia 2020 roku
Radio Centrum Prąd sprzed lat