Opublikowany na blogu artykuł o pułkowniku Mieczysławie Mozdyniewiczu – komendancie 70 pułku piechoty, przeczytał jego syn Mirosław Mozdyniewicz, który mieszka w Stanach Zjednoczonych. Napisał do mnie list, który z wielką radością cytuję
Autor listu – Mirosław Mozdyniewicz z żoną przy grobie rodziców Anieli i Mieczysława na cmentarzu w Słupsku
Kilka dni temu otrzymałem od przyjaciela w Pleszewie Pani artykuł o moim Ojcu i jego “działalności”, w okresie w którym pełnił funkcje dowódcy 70 pułku piechoty. https://irenakuczynska.pl/pleszew-zawdziecza-pulkownikowi-stadion-a-pulkownik-pleszewowi-zone/. Jestem jego synem, już w dość podeszłym wieku i od wielu lat staram się, aby pamięć o moim Ojcu przetrwała i była dostępna dla tych, co interesują się historią wojskowości. W tym celu od wielu lat próbuję, żeby ta pamięć o Ojcu trwała.
Odwiedziłem wiele miejsc, w których Ojciec przebywał i wykonywał powierzone mu funkcje. To był Pleszew Tarnopol, Gniezno, Colditz, Srebrna Góra. Wszędzie tam byłem, szukając śladów i wszędzie tam te ślady znalazłem i starałem się je upamiętnić. Jak Pani wiadomo, w Pleszewie byłem na promocji książki pani Beaty Kozłowskiej o pułkowniku. W Tarnopolu znalazłem dom i mieszkanie, w którym mieszkaliśmy. W Gnieźnie postawiłem obelisk ku Jego pamięci.W Colditz pomogłem w organizowaniu wystawy o oficerach tam przebywających wraz z polskim konsulem z Lipska p. Królem. W Srebrnej Gorze odwiedziłem kazamaty, w których przebywał mój Ojciec oraz wystawę zorganizowaną przez hufiec harcerzy. W Słupsku do Izby Tradycji w 7 Brygadzie Obrony Wybrzeża przekazałem dużo pozostałości (pamiątek) po Ojcu.
Niestety, nie udało mi się uzyskać pozwolenia od miejscowych władz w Słupsku do postawienia pomnika na rondzie Jego imienia. Skłócone władze w tym mieście użyły moja prośbę do własnych rozgrywek. W tej chwili jestem w kontakcie z władzami miasta Sochaczew i Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, żeby tam postawić granitowy pomnik.
Legenda wielkiej bitwy, w której uczestniczył mój ojciec, woła aby taki pomnik stanął w jednej z miejscowości lub na cmentarzu wojennym gdzie pod Jego dowództwem, 17 Dywizja Piechoty Armii Poznań, okryła się chwalą, bo jak to przedstawił w jednej ze swoich prelekcji prof. dr hab. katedry wojskowości Uniwersytetu Poznańskiego Grzegorz Łukomski – dywizja dowodzona przez płk. Mozdyniewicza, nie przegrała żadnej bitwy o znaczeniu strategicznym a pod Celestynowem rozbiła swoją imienniczkę, 17 niemiecką dyw.piechoty. Czekam na odpowiedz władz sochaczewskich.
Również zwróciłem się z zapytaniem do burmistrza Pleszewa, o podobne pozwolenie na postawienie pomnika w Pleszewie.
Czytając Pani artykuł pomyślałem, że być może moja prośba do Pani o wsparcie w tym zakresie pomoże. O to bardzo proszę.
Byłbym zaszczycony, utrzymując kontakt z Szanowną Panią w przyszłości. Chciałbym wymieniać informacje o interesujących tematach-nie tylko o Pleszewie.
Dla informacji podaję, że nie urodziłem się w Pleszewie. Z nieznanych mi powodów matka moja, będąc w końcowej fazie ciąży ze mną, była w podróży do Poznania i tam w Szpitalu Garnizonowym przyszedłem na świat. Podobno pierwsze bóle porodowe miała w Gądkach i mało co zostałbym tym, o kim poznaniacy mówią “pierdoła z Gądek”
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za artykuł – Mieczysław Mozdyniewicz.