Wiadomość o śmierci księdza poruszyła i zasmuciła pleszewian. W ciągu 38 lat ks. kanonik Józef Maciołek pozyskał sympatię i szacunek nie tylko parafian.
Św. Florian był za mały
Kiedy przyszedł do Pleszewa w czerwcu 1976 roku miał 49 lat. Był w sile wieku. Ponieważ w latach 70. powstawało nowe osiedle na obecnej ulicy Reja (wówczas PPR-u), jak grzyby po deszczu wyrastały domki jednorodzinne przy ul. Poznańskiej i odchodzących od niej uliczkach, proboszcz zaczął myśleć o rozbudowie kościoła.
Historia osiedla Reja TUTAJ
Kościółek św. Floriana był za mały. Wszyscy pamiętamy niedzielne msze św., kiedy wokół kościoła stali parafianie, którzy do środka nie weszli. Jesienią i zimą uczestnictwo w nabożeństwach było prawdziwym wyzwaniem.
Zaczęło się od działki
Rozbudowa zabytkowego kościółka, którego historię znajdziecie TUTAJ, nie wchodziła w rachubę. Nie zgadzał się konserwator.Wtedy proboszcz postanowił zaprosić parafian do wspólnego dzieła budowy nowego kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej. Zaczęło się w 1985 roku od kupna działki przy ul. Ciołkowskiego, położonej nieopodal św. Floriana.
Ruszyła budowa kościoła
W 1986 roku ”bożą rolę” pod kościół święcił ks. biskup Jan Czerniak z Gniezna. Jeszcze wtedy parafie pleszewskie leżały w Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Rok później kopano fundamenty. W 1990 roku ks. kardynał Józef Glemp święcił kamień węgielny. I ruszyła budowa. Proboszcz powołał Komitet Budowy Kościoła. Zaprosił też przedstawicieli ulic i bloków na osiedlach do współpracy w gromadzeniu środków na budowę świątyni.
… i wspólnoty parafialnej
Mury pięły się do góry, a parafianie nie żałowali na budowę. Proboszcz rozliczał się z zebranych pieniędzy. Z ambony ogłaszał, ile zebrano w bloku, czy na ulicy. Ile ofiar wpłynęło z kolędy. Budowa konsolidowała parafian. Pamiętam, jak proboszcz zaprosił młodzież do malowania konstrukcji metalowych. Przyszli i malowali. A on się coraz częściej uśmiechał. I dziękował za każdy grosz ofiarowany na budowę kościoła.
Pierwsza była Pasterka
Nie zapomnę pierwszej Pasterki w nowym kościele. Było to w roku 1991. Stały mury, był dach i na podłodze leżał beton pokryty starymi dywanami, które parafianie przynieśli z domów. W oknach były folie, w drzwiach wejściowych koce, żarówki wisiały na drutach ale wszyscy się w kościele zmieścili. Kościół, co podkreślał w homilii ks. Józef Maciołek, przypominał surową i zimną stajenkę betlejemską, ale wypełnioną ludźmi życzliwymi wobec siebie, zgromadzonymi wokół żłóbka – czyli Tajemnicy Bożego Narodzenia.
… i uścisk dłoni
Chór śpiewał „Przekażcie sobie znak pokoju” i wszyscy sobie ten pokój przekazywali uściskiem ręki. Poczucia takiej wspólnoty, stworzonej przez proboszcza w tę noc Bożego Narodzenia, nigdy wcześniej, ani nigdy później, kiedy kościół był już gotowy – nie przeżyłam.
Bóg błogosławił
Od tej pory niedzielne msze św. odbywały się już w nowym kościele, który stopniowo wykańczano. Pojawiły się szyby w oknach, drzwi wejściowe, wypełniało się wnętrze świątyni. Ustawiono ławki, pewnie pożyczone, ale nie trzeba było stać. Zatroskany o kościół materialny, proboszcz nie zaniedbywał spraw duchowych. Bóg mu błogosławił.
Dwie prymicje ”u Floriana”
Za czasów jego proboszczowania sypnęło prymicjami. Pierwsza – ks. Przemysława Książka odbyła się 4 maja 1977 roku. Cztery lata później – 6 czerwca 1981 roku pierwszą mszę św. w kościółku św. Floriana odprawił ks. Zbigniew Walczak. Obaj księża uzyskali święcenia w katedrze gnieźnieńskiej.
Cztery prymicje w nowym kościele
Kolejna prymicja odbywała się już w nowym kościele. 31 maja 1992 roku ks. Józef Maciołek wprowadzał do świątyni neoprezebitera ks. Michała Kielinga, który święcenia uzyskał już w katedrze w Kaliszu, gdzie w lutym 1992 roku powstała diecezja kaliska.
Starsi parafianie podkreślali, że „dopiero teraz kościół jest naprawdę ważny”. Wspomnienia z prymicji TUTAJ
Potem były jeszcze trzy msze św. prymicyjne: 3 maja 1995 roku – ks. Roberta Nurskiego, 28 maja 1998 roku ks. Radosława Słowińskiego i 1 czerwca 2003 roku ks. Szymona Grzeszkiewicza.
W salce i w szkole
Mimo wielu zajęć związanych z budową kościoła, proboszcz realizował się też jako katecheta. Najpierw w salkach katechetycznych, a od 1991 roku także w pleszewskiej Dwójce. Uczył dzieci pierwszokomunijne. Jedna z nauczycielek wspomina ten czas wspólnej pracy z wielkim szacunkiem dla księdza. Umiał nawiązywać relacje w pokoju nauczycielskim także z nauczycielami z młodszego pokolenia, potrafił łagodzić spory. Przynosił do szkoły kawę i słodycze nie tylko w swoje imieniny – wspomina Maria Mikołajczak, która była pedagogiem w Dwójce.
Doceniony przez biskupa i Radę Miejską
W maju 1995 roku biskup Stanisław Napierała obdarował ks. Józefa godnością kanonika gremialnego kapituły konkatedralnej. W 2000 roku Rada Miejska uhonorowała proboszcza tytułem Zasłużonego dla Rozwoju Miasta i Gminy Pleszew.
Złoty jubilat
Tymczasem w kościele wciąż było coś do zrobienia. Konsekracja odbyła się 26 maja 2004 roku i zbiegła się ze złotym jubileuszem kapłaństwa ks. kanonika. Uroczystość zgromadziła w kościele tłumy. Jubilat siedział w fotelu przy ołtarzu a przy nim stała uczennica pleszewskiej Dwójki w stroju patronki szkoły Królowej Jadwigi. Towarzyszyli jej paziowie. Ks. kanonik nie ukrywał wzruszenia. 50. rok kapłaństwa był 38. rokiem pobytu w Pleszewie, gdzie z parafianami i pleszewianami tyle mu przyszło przeżyć.
Niżej zdjęcie pierwszokomunijne rok 1995
To na czasy proboszczowania księdza Józefa Maciołka przypadł wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża 16 października 1978 roku.
„Za księdza Józefa”
To za niego rodziła się w sierpniu 1980 roku „Solidarność”, wybuchł stan wojenny 13 grudnia 1981 roku, trwała noc stanu wojennego, podczas której udało mu się poderwać parafian do budowy nowego kościoła. To „za księdza Józefa” przeżywaliśmy zmianę ustroju w Polsce w roku 1989 oraz Rok Jubileuszowy 2000.
Z siostrą na małej plebanii
Ksiądz Maciołek był człowiekiem skromnym. Mieszkanie na niewielkiej plebanii dzielił z dwoma wikariuszami i swoją starszą siostrą Teresą, która mu prowadziła dom. Czasem odwiedzali go bracia lub druga siostra Maria, która była zakonnicą w zgromadzeniu św. Wincentego a”Paulo. Była bardzo podobna do brata. Podobnie jak starszy od proboszcza brat Michał, który też bywał w Pleszewie i też był bardzo podobny. Widać było, że Maciołkowie bardzo się kochają.
W domu było ich siedmioro
A było ich w domu w Podobowicach koło Żnina siedmioro. Przeczytać o tym można w „Roczniku Pleszewskim” w artykule ks. Michała Kielinga. Ojciec – Walenty był urzędnikiem na kolei, matka Elżbieta z Kranzów wychowywała siedmioro dzieci. Urodzony w 1927 roku Józef, był przedostatnim dzieckiem . Przed wojną chodził do Szkoły Podstawowej w Głębowie. W czasie okupacji pracował jako robotnik rolny „u Niemca”.
Wągrowiec, Gniezno, Bydgoszcz
Po wojnie uczył się w Państwowym Gimnazjum i Liceum w Wągrowcu. Z świadectwem dojrzałości trafił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Po święceniach, uzyskanych w roku 1954, otrzymał skierowanie do pracy w kościele św. Piotra i Pawła w Kruszwicy, z której został przeniesiony do św. Antoniego w Bydgoszczy.
Z Czeszewa do Pleszewa
Pierwsza parafia była w Czeszewie w powiecie wągrowieckim skąd po 15 latach trafił do św. Floriana w Pleszewie. Na 29 lat. 1 lipca 2005 roku przechodził na emeryturę. Nie opuścił Pleszewa. Z plebanii przeniósł się z siostrą do mieszkania w bloku przy ulicy Modrzewskiego.
Pracował, dopóki mógł
Dopóki miał siły, odprawiał msze święte w kaplicy sióstr salezjanek przy ulicy Podgórnej. W niedziele jedna msza święta w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej była odprawiana przez niego. W 2010 roku został zaproszony do kościoła na 10 – lecie powstania Koła Żywego Różańca, które założył w parafii ks. Robert Wardęcki. Zdjęcia z tej uroczystości przysłała mi Barbara Głowacka.
Na spacerach i w kościele
Często można go było spotkać, jak wyprostowany, uśmiechnięty, spacerował ulicami Pleszewa. Spotykałam go też w Gołuchowie w parku na samotnych spacerach. Zatrzymywał się, pytał o dzieci, pamiętał ich imiona, przekazywał pozdrowienia. Potem już Go było coraz mniej w kościele. Koncelebrował msze św. z wikariuszami. Potem już tylko siedział w jednej z pierwszych ławek.
… Odszedł
Aż pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że jest w szpitalu. Parafia modliła się o zdrowie emerytowanego proboszcza. 4 stycznia 2014 roku obiegła Pleszew wiadomość o śmierci ks. kanonika Józefa Maciołka.11 stycznia trumna z ciałem kapłana została wniesiona do kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej, który z pomocą parafian zbudował. Mszę świętą koncelebrowali pleszewscy proboszczowie. Homilię głosił wychowanek ks. prof. Michał Kieling.
Pożegnaliśmy proboszcza
Parafianie się modlili i czuwali przy swoim proboszczu. Żegnali się z Nim, dotknięciem trumny, na której leżały kwiaty oraz biret. Z portretu patrzył na nich ksiądz Józef ze swoim dobrotliwym uśmiechem.
Relacja z pożegnania:TUTAJ
Nazajutrz odbył się pogrzeb. Przy trumnie stanęli strażacy. Mszę św. odprawił biskup kaliski Stanisław Napierała w asyście pleszewskich proboszczów. Śpiewał chór Lutnia.
Odprowadziliśmy na cmentarz
W kondukcie żałobnym szła rodzina, ponad stu kapłanów, siostry zakonne, władze miasta Pleszewa, władze powiatu pleszewskiego, strażacy, Zasłużeni dla Rozwoju Miasta i Gminy Pleszew, delegacje szkół, instytucji pleszewskich, a przede wszystkim parafianie (także z Kruszwicy i z Czeszewa), których wspierał, chrzcił, błogosławił na nową drogę życia, odprowadzał na cmentarz.
Pleszewianin z wyboru – został w mieście, które pokochał
Pochowano księdza proboszcza w cieniu kościoła św. Floriana. Grób zasypano kwiatami, wieńcami, zniczami. Spoczął w Pleszewie, do którego w 1976 roku skierował go biskup. W mieście, które pokochał na tyle, że po przejściu na emeryturę tu pozostał.
Został w Pleszewie, gdzie w ostatnich latach życia mógł liczyć na pomoc i życzliwość. A po śmierci na dobre wspomnienie i westchnienie do Boga za spokój duszy.
Zdjęcia z pogrzebu ks. kanonika Józefa Maciołka w tym linku:http://pleszew.naszemiasto.pl/artykul/pogrzeb-ks-kanonika-jozefa-maciolka-zasluzonego-dla-rozwoju,2125234,artgal,t,id,tm.html
Zdjęcia z Nawiedzenia Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w roku 2011 i w 1979
Niżej zdjęcia i wycinki z gazet z prywatnego archiwum Barbary Głowackiej: