W zapiskach pozostawionych przez Józefa Bierłę – urzędnika pleszewskiego magistratu w 1945 roku – czytamy, że jeszcze 7 stycznia 1945 roku, podczas uroczystości oddania do użytku odcinka kolejki wąskotorowej do Broniszewic, przemawiający do ludności niemieckiej Gauleiter Greiser, przekonywał o ostatecznym zwycięstwie armii niemieckiej.
Ale wszyscy widzieli przetaczające się przez Pleszew tłumy niemieckich uciekinierów zmierzających na zachód w mrozie sięgającym – 30 stopni.
22 stycznia jechały ostatnie wozy pełne zmarzniętych kobiet, starców i dzieci. Niemcy obsadzali miasto niedobitkami.
Od wschodu nadciągała Armia Czerwona. „24 stycznia dotarła do koszar, oskrzydliła miasto od strony Prokopowa i Kalisza.
Około 13.00 na Kaliskiej pojawił się sowiecki czołg, minął barykady i zmierzał na Rynek, gdzie rzucił się pod niego niemiecki żołnierz z miną. Czołg wybuchł a szczątki czołgistów, wisiały do wieczora na drutach. Wrak czołgu porzucono – napisał ks. Ludwik Walerowicz.
Wkrótce nadjechały 3 kolejne czołgi. Ludzie zaczęli witać wyzwolicieli, po chwili rozpoczęły się gwałty i kradzieże rowerów i zegarków.
W porozumieniu z komisarzem lejtenantem Bigimietowym saperzy: Szczepan Szymański i Michał Olejniczak – żołnierze 70 pułku piechoty, zaczęli rozminowywać ratusz.
Wracali do niego przedwojenni urzędnicy. Władzę w Pleszewie przejęła Polska Partia Socjalistyczna.
Więcej na blogu: Wyzwolenie Pleszewa z wybuchem czołgu