Adam Włodarczyk, Jarosław Niemann i Tristan Szymański, mają na dalekiej północy promować Kompaktowy Pleszew i Powiat Pleszewski.
Spitsbergen zamiast Ojmiakona
Pomysłodawcą wyprawy jest Adam Włodarczyk z Prokopowa, który odbył wiele ciekawych wypraw m.in. z synem Wojtkiem do Kazachstanu, z żoną do Chin, do Gruzji.
Więcej Z Prokopowa do Kazachstanu
Z Jarosławem Niemannem, który biega, odbył Marsz Śledzia Zatoką Pucką, razem morsują w Ice Team Morsjanie i zamierzają pomorsować także pod lodowcem.
Tristan Szymański na razie nie morsuje, ale w wędrówkach po górach jest zaprawiony. Adam Włodarczyk planował w tym roku wyjazd do najzimniejszej wioski na świecie Ojmiakon w Jakucji, gdzie temperatura spada poniżej 70 st. C. Ale – jak mówi – Putin mu pokrzyżował plany. Stąd Spitsbergen – największa wyspa na Morzu Arktycznym
Pieszo przez tundrę
Przygotowania do wyprawy trwały kilka miesięcy. Trzeba było zgromadzić środki na przelot samolotem do Oslo i dalej na Spitsbergen – największą wyspę na Morzu Grenlandzkim. Ale też uzupełnić sprzęt, niezbędny do trekkingu w tundrze w temperaturze 3 st. C, czyli namioty, śpiwory, butle gazowe, jedzenie liofilizowane, bidony z filtrami i tabletki uzdatniające wodę. Do sporządzania posiłków, będą ją czerpać ze strumieni, po których depczą np. renifery. Główną atrakcją wyprawy na Spitsbergen, jest piesza wędrówka wokół wyspy, od stolicy arktycznego Longyeabryen – miasteczka górników do przylądka Linne na Morzu Grenlandzkim.
Morsowanie w oceanie
Trasa trekkingu prowadzi na południowy zachód od wspomnianego już Longyearbyen, przez malownicze doliny, przełęcze i kilka mniejszych lodowców. Na trasie znajduje się opuszczona stacja przeładunkowa Colesbukta z czasów sowieckich, jest Barentsburg – była radzieckiej osada górnicza. Dalej będziemy wędrować w kierunku przylądka Linné, gdzie dojdziemy do Morza Grenlandzkiego – pokazuje na mapie Adam Włodarczyk. Motorówką podróżnicy wrócą do Longyearbyen. To tu Adam i Jarosław będą mogli zażyć kąpieli w Oceanie Arktycznym.
Jedni śpią, inni pilnują
Pleszewianie będą wędrować z przewodnikiem w ośmioosobowej grupie. Wiadomo, że będzie on miał broń palną, której może użyć, stanąwszy oko w oko z misiem polarnym lub z drapieżną rybitwą. Każdy z uczestników wyprawy będzie miał broń hukową, do odstraszania niedźwiedzi, których na Spitsbergenie żyje więcej niż ludzi. Dlatego, podczas noclegów, jedni śpią w namiotach, inni pełnią warty. Inną ciekawostką i wyzwaniem dla podróżników, jest fakt, że na początku sierpnia, na Spitsbergenie, nie zachodzi słońce i dzień polarny trwa 24 godziny.