![6.-Na-strychu.jpg](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/6.-Na-strychu.jpg)
Zaraz po przekroczeniu progu, rzucają mi się w oczy rzeźby i płaskorzeźby. A jedna nawet na mnie patrzy ze ściany.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/23-przedpokoj.jpg)
Galeria sztuki w mieszkaniu
Dalej jest jeszcze ciekawiej. Wszystkie ściany w salonie zdobią wykute w miedzianej blasze czekanki. Tak Henryk Galon nazywa swoje rękodzieła, o których za chwilę napiszę więcej i dokładniej. Oprócz czekanek są też obrazy autorstwa Magdaleny – córki pana Henryka. W rogach pokoju lampy – też je sam zrobiłem – podkreśla gospodarz tego niezwykłego mieszkania.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/3.-rzezb-y-strych.jpg)
Galeria na schodach
Zanim usiądziemy, żeby porozmawiać o pasjach pleszewianina, podglądam klatkę schodową, która prowadzi na poddasze. Po obu stronach – prace gospodarza – czekanki z blachy i rzeźby oraz płaskorzeźby z drewna. No to się wspinamy i podziwiamy, a właściwie to ja podziwiam a Henryk opowiada. Takiej niezwykłej galerii jeszcze nie zwiedzałam.
Rzeźby i blachy z historią
Z poddasza prowadzą kolejne schody, na których stoją rzeźby. Wygląda to niesamowicie. Chociaż schody są ślepe i służą do eksponowania rzeźb. Artysta, nie waham się użyć tego słowa, o każdej opowiada.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/17-Irena-z-rzezba.jpg)
Z każdą pracą łączy się jakieś wydarzenie z życia. Na sztaludze stoi obraz namalowany przez Magdalenę. Jak kolorowy kwiat pomiędzy brązowymi i beżowymi rzeźbami i czekankami.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/4.-schody.jpg)
Salon kominkowy
Oszklone drzwi prowadzą do pokoju kominkowego. Naprawdę jest tu kominek, w którym można palić. Na nim stoi wyrzeźbiony strażnik. W pokoju jest stara drewniana szafoniera, fotel, okrągły stolik, tapczan. A za kominkiem – biblioteka i miejsce do pracy. Uroku poddaszu dodają belki… Na podłodze dywanik – Henryk mówi, że tkali go razem z Magdaleną.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/13.-Salon-z-dywanem.jpg)
Poddasze z duszą
Nie chce się stąd wychodzić. Chciałoby się usiąść w czerwonym fotelu, sięgnąć po którąś ze starych książek w bibliotece i pogrążyć się w lekturze albo w zadumie. Okienka poddasza wychodzą na ulicę Poznańską, ale jest tu cicho. Trochę skrzypi podłoga ale znaczy to, że stary dom żyje.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/10.-W-salonie-Irena.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/11.-Biblioteka.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/15.-Heniu-z-pbrazem.jpg)
Wywalczona własność
Po wywalczeniu mieszkania, które opuścili poprzedni lokatorzy, trzeba było w pomieszczeniach wszystko naprawiać i remontować. Wiele z tych tych prac gospodarz wykonywał sam. Nauczył mnie pracy dziadek Wawrzyniec Walkowiak, który był kołodziejem. Trwało to prawie 6 lat – podkreśla Henryk Galon. I już na dole przy herbatce opowie mi historię rodzinnej nieruchomości.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/12-Z-drzewkiem-gen.jpg)
Był jeszcze jeden dom
Po ślubie w 1966 roku zamieszkali z żoną w małym domku po jej rodzicach Pinieckich w ogrodzie przy ul. Poznańskiej 35. Stał on mniej więcej tu, gdzie dzisiaj znajdują się garaże przy ul. Modrzewskiego – blisko tego przejścia do domu, w którym teraz mieszka – od ul. Poznańskiej.
Teraz są garaże
Kiedyś, jeszcze po wojnie, od domów przy Poznańskiej, do samego Spomaszu ciągnęły się ogrody. Stopniowo je „obcinano”, częściowo wykupywano od właścicieli. Budowano bloki – tak w latach 70. powstało osiedle Reja z blokiem Modrzewskiego. Ale kolejne grunty były potrzebne pod garaże. Między innymi pod ich domkiem i ogródkiem. Henryk Galon do dziś pamięta, jak niszczono sad i rozbierano domek.
20 lat w bloku i powrót na swoje
Na szczęście udało się załatwić mieszkanie w bloku przy Reja (wtedy PPR-u) pod 6. na trzecim piętrze. Po 20 latach Galonowie wywalczyli prawo do mieszkania w głównym domu, który należał do rodziny żony pana Henryka od 1924 roku. To tam, przy Poznańskiej 45, w dużej starej kamienicy, na pięterku znajduje się mieszkanie pełne rzeźb, obrazów, czekanek.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/37-Rzezby-w-salonie.jpg)
Klepanki czy czekanki?
No właśnie, Henryk tak nazywa te swoje obrazy w metalu. Mówi, że nazwę zapożyczył z książki o gruzińskiej sztuce, gdzie zafascynowały go „wyklepane blachy” . Zaczął kuć/klepać około 2000 roku, kiedy już był na emeryturze i miał więcej czasu. Bo rzeźbił w drewnie lipowym wcześniej, już w latach 90. najchętniej na działce, bo wtedy jeszcze mieszkał w bloku. Były to hinduskie figurki kopiowane ze zdjęć.
Twarze chilijskich kobiet
Jeśli chodzi o czekanki, to pierwsze były trzy twarze chilijskich kobiet prześladowanych za Pinotcheta. Umieszczone na starej desce, wiszą w salonie. Kolejne były twarze Azteków i Inków. Aktualnie kuje czekankę dla córki Magdaleny – jest to tarcza Wikingów.
Blacha przycięta i wyżarzona
Miałam więc okazję przyjrzeć się pracy artysty. Blacha grubości 0,5 mm już była przycięta i wyżarzona nad palnikiem gazowym. Chodzi o to, żeby ją zmiękczyć – tłumaczy Henryk Galon i pokazuje mi młotki, młoteczki, maleńki przecinak, kulę kominiarską, którą podkłada, kiedy musi mieć twarde podłoże i uszyty z cholewek od kozaków woreczek napełniony piaskiem. Używa go, kiedy potrzebuje miękkiego podłoża.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/29.-Przy-pracy-narzedzia.jpg)
Czas kucia
Na wyżarzoną blachę, przekalkował wzór tarczy Wikingów i młoteczkami kuje. Uderzenie młotkiem powoduje, że blacha twardnieje. Jeśli mistrz chce coś poprawić, musi blachę żarzyć na nowo. Warsztat – w lecie jest w garażu (ze względu na hałas od uderzenia młotka) w zimie mieści się w kuchni – nad stołem wisi duży obraz namalowany przez córkę. Na półce stoją trzy czarne rzeźbione diabełki z rozwichrzonymi czuprynami, szczerząc zęby. Między drzwiami od szafek – rzeźbione figury dziewcząt.
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/30-PRZY-PRACY-W-KUCHNI.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/24.-Diabelki-w-kuchni-1.jpg)
Trzy czekanki poszły w świat
W sumie Henryk Galon wykuł 40 blach – jak mówi, tylko dla siebie. Zaledwie trzy poszły w świat. Pewnie wśród nich jest czekanka, którą dostałam w prezencie od artysty. Przedstawia herb Nałęcz, którym pieczętowali się Ostrorogowie – właściciele mojego miasteczka. Artysta wykonał ją rok temu, kiedy odkryłam jego pasję i zaczęliśmy się umawiać na spotkanie, które miało zaowocować postem na blogu. Plany udało się zrealizować kilka dni temu.
Galeria zdjęć
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/8.-Straznik-kominka.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/5.-na-strychu.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/31-Obraz-Magdy.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/33-Obrazy-Magdy-w-salonie.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/34-Zona.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/18.-Czekanka.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/19-Czekanka-wyblyszczona.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/20-W-salonie.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/21-Plaskorzexba.jpg)
![](https://irenakuczynska.pl/wp-content/uploads/2023/02/22-Obrazy-Magdy-na-klatce.jpg)