Ptak też człowiek – wywiad

Avatar photoIrena Kuczyńska10 października 20189min
arkadiusz-ptak-kandydat-na-burmistrza-min.jpg

Materiał zlecony i opłacony przez KW Miłośnicy Ziemi Pleszewskiej

[siteorigin_widget class=”SiteOrigin_Widget_Image_Widget”][/siteorigin_widget]

Ma 42 lata. Absolwent pleszewskiej „Trójki”, Liceum Ogólnokształcącego im. S. Staszica, Wydziału Nauk Społecznych UAM w Poznaniu. Doktor habilitowany, profesor Polskiej Akademii Nauk. Od 12 lat pełni funkcję zastępcy burmistrza Miasta i Gminy Pleszew. Pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk, a wcześniej Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Autor trzech książek i kilkudziesięciu artykułów naukowych opublikowanych w pracach zbiorowych oraz czasopismach naukowych różnych ośrodków akademickich w Polsce. Członek Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych. Udziela się także społecznie jako Prezes Zarządu Stowarzyszenia „Miłośnicy Ziemi Pleszewskiej” i Zarządu Oddziału Miejsko-Gminnego Związku OSP w Pleszewie, a także jako członek innych organizacji: Pleszewskiego Towarzystwa Kulturalnego, Pleszewskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Stowarzyszenia „Zrozumieć i Pomóc” czy Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

Samorząd i praca naukowa to jego priorytety w zawodowej drodze. Ale przecież nie samą pracą człowiek żyje. Arkadiusz Ptak to też człowiek. Jaki jest kandydat na burmistrza po pracy?

… jestem zwyczajnym facetem po czterdziestce, który po powrocie z pracy zrzuca garnitur i wkłada dres. Lubię dobrą muzykę, a życia nie wyobrażam sobie bez słuchania w każdej wolnej chwili Depeche Mode – najczęściej podczas jazdy samochodem. Po pracy jestem przede wszystkim mężem i ojcem 6-letniego Stanisława, chociaż funkcja zastępcy burmistrza wymaga elastycznego czasu pracy. No i mam słabość do słodyczy, szczególnie domowych wypieków.

Czas wolny najbardziej lubię spędzać…

Czas wolny spędzam przede wszystkim ze swoim synem i to bardzo aktywnie. Gramy w piłkę nożną, jeździmy na rowerze i bardzo często korzystamy z Parku Wodnego „Planty”. Staś pływa już lepiej ode mnie! Niestety ostatnia kontuzja syna mocno te atrakcje ograniczyła. Wieczorami siadam ]do swojej pracy naukowej, która jest moją pasją lub czytam książki. Uwielbiam historyczne i biograficzne – moja biblioteka jest tutaj spora. Swoich własnych nie ruszam! (śmiech)

Najczęściej w domu…

Odpoczywam! A tak na poważnie – mam swoje stałe prace zlecone przez żonę, bo to ona praktycznie w całości prowadzi dom. Do mnie należy przede wszystkim „rozpakowanie” zmywarki, wynoszenie śmieci czy poranna dostawa pieczywa. Zajmuje się także wszystkim tym, co na zewnątrz czyli dbam o przydomowy trawnik i porządki wokół domu. Chociaż tu mam duże wsparcie rodziców, zwłaszcza ojca. Mama najczęściej sprawdza się w roli opiekunki do dziecka i oczywiście pielęgniarki. Moim zadaniem jest też dowóz Stasia na zajęcia dodatkowe. No i zwierzęta – pies golden retriever o imieniu Brego i kot Baldur, o które dbam. Chociaż one i tak bardziej lubią żonę (śmiech).

Gdy byłem dzieckiem marzyłem, by zostać…

…oczywiście, że strażakiem! Fascynowały mnie wozy strażackie, sprzęt i oczywiście misja jaką jest pomoc potrzebującym. Wiem, że nie jestem tu oryginalny, ale chyba normalny, bo większość chłopców marzy o tego typu przyszłości. No i moje marzenie się spełniło, wszak jestem druhem jako szef Miejsko-Gminnego Związku OSP. Ale nie jeżdżę gasić pożarów. Ciekawe dlaczego?

Dziś moim największym marzeniem jest…

Marzeń materialnych nie mam. Jestem tu spełniony. Udało mi się zbudować dom, parę drzew posadziłem, a do samochodów nie przywiązuję zbyt dużej wagi – ma po prostu jeździć. Najważniejsza jest rodzina – by wszyscy byli zdrowi, szczęśliwi, niczego nikomu nie brakowało. Chciałbym, aby mój syn wyrósł na dobrego, szczęśliwego i spełnionego człowieka. I to jest właśnie moje marzenie i życiowa misja.

Największą wartością w moim życiu jest…

Uczciwość. Bardzo cenię ją w ludziach i sam staram się być uczciwym, dotrzymywać danego słowa i być otwartym na drugiego człowieka. To podstawa relacji międzyludzkich.

Mój życiowy autorytet to…

W dzisiejszych czasach trudno o wskazanie jednego autorytetu. Zależy to od dziedziny życia. Ja raczej mam zbiór cech, które uznaję i cenię u ludzi najbardziej. To wspomniana wcześniej uczciwość, szczerość i mądrość postrzegana jako umiejętność wykorzystania posiadanej wiedzy i doświadczenia w praktyce.

Najbardziej nie lubię…

…kaszy! Wiem, że zdrowa, ale przeze mnie znienawidzona. A mówiąc poważnie – nie lubię niedotrzymywania słowa, szczególnie w polityce.


Info Pleszew - Irena Kuczyńska - logo


© 2022 – Info Pleszew – Irena Kuczyńska