Do pracy w Rejonowej Przychodni Kolejowej, tuż po ukończeniu technikum farmaceutycznego, 1 lipca 1969 roku, trafiła Maria Dąbrowska – jeszcze wtedy Maria Bródka. Miała prowadzić punkt apteczny, który przejęła po Bogusławie Biesickiej. Przez cztery lata w Przychodni, pracowała też Dorota Żarnowska – jeszcze wtedy Bartczak. Była asystentką stomatologa Teresy Kołaskiej. I to Dorota z Marią opowiedziały mi o kolejowej służbie zdrowia w Pleszewie.
Dobre lata 70.
Końcówka lat 60. i początek lat 70. były dla Pleszewskiej Kolei Wąskotorowej, najlepszym czasem. W roku 1972 zatrudnienie osiągnęło 135 osób. Potem systematycznie malało – o czym pisze Stanisław Szurek w artykule „Pleszewska Kolej Dojazdowa” w Roczniku Pleszewskim 2016. W 2001 roku, pozostał na kolei jeden pracownik o czym będę pisać w artykule poświęconym parze kolejarzy, którzy na początku lat 70. w pracy na kolei się poznali. I są ze sobą już 48 lat.
Darmowe leki z apteki
Był więc Pleszew w latach 70. miastem kolejarzy, którzy korzystali z wielu przywilejów resortowych: m.in. darmowych i ulgowych biletów dla siebie i rodziny, z deputatu za węgiel i z własnej służby zdrowia oraz darmowych leków, które zapisywali kolejowi lekarze: Leonard Żychski – kierownik przychodni, Jadwiga Żychska – pediatra i stomatolog Teresa Kołaska. Maria Dąbrowska mówi, że rady, których udzielała młodym matkom dr Żychska, są aktualne po 50 latach. Dotyczy to np. przegrzewania maluchów.
Przychodnia w kamienicy na Rynku
Wtedy pomocą stomatologa była Kazimiera Kucharska, po jej przejściu na emeryturę – Dorota Bartczak. Była jeszcze pielęgniarka Maria Kaźmierczak. Gabinety sprzątała Władysława Gadomska z Brzezia, która o 3.00 w nocy przyjeżdżała, żeby napalić w piecach. Węgiel w wiadrach nosiła na piętro z podwórka – wspomina Dorota Żarnowska. Seweryna Bartczak prała i prasowała białe płócienne fartuchy medyków. Przychodnia mieściła się w kamienicy przy Rynku.
Do Poznania po syrop
Maria Dąbrowska pracowała w punkcie aptecznym. Prowadziła księgę leków, które przepisywali lekarze, kiedy specyfik się kończył, zamawiała ze składnicy w Poznaniu. Ze stacji Pleszew Miasto przywoził je wozem, spedytor Szulczyński. Farmaceutka wspomina, że jak kiedyś zabrakło syropu na kaszel, jechała z mężem pociągiem do Poznania, na ówczesną ulicę Marchlewskiego, gdzie w siedzibie Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych była hurtownia leków. W końcówce lat 70. lekarstwa sprowadzano z Obwodowej Przychodni Lekarskiej PKP w Ostrowie Wlkp.
Lekarz zapisał, apteka wydała
Punkt apteczny było to niewielkie pomieszczenie z okienkiem w drzwiach, przez które pacjent podawał receptę i odbierał przepisane lekarstwo. W punkcie były dostępne lekarstwa, które przepisywali pacjentom lekarze. Była też wata, lignina, bandaże, środki opatrunkowe – wszystko na recepty. Innych specyfików nie było.
Najpierw rower potem karetka
Maria pamięta, że dr Żychski wypisywał dużo leków, zwłaszcza zastrzyków gammaglobuliny na odporność. Pamięta też debecylinę w zastrzykach. Te robiła kolejarzom i ich rodzinom pielęgniarka – Elżbieta Glazowska z Broniszewic. Jeździła do pacjentów rowerem, chodzi. Na początku lat 70. przychodnia dostała karetkę, którą lekarz jeździł na wizyty domowe do pacjentów. Karetkę prowadził Hipolit Zaradniak.
Dbała o zęby kolejarzy
Teresa Kołaska z kolejową służbą zdrowia była związana od 1 lipca 1960 roku do 31 grudnia 1988 roku. Pomocami dentystycznymi w latach 60. i 70. były: Maria Kaźmierczak, Kazimiera Kucharska i Dorota Żarnowska. To ona nie może się pani doktor nachwalić. Dbała o zęby pacjentów, nowemu pracownikowi nie podpisała świadectwa zdrowia, dopóki nie wyleczył zębów. Miała też podejście do dzieci – wspomina Dorota. Dodaje, że z każdego grama plomby trzeba było się rozliczać i zapisywać w książce. Był to czas kiedy narzędzia stomatologiczne sterylizowano a strzykawki trzeba było gotować.
Przychodnia w Alejkach
Przychodnia na Rynku funkcjonowała do 1978 roku. Wtedy kolej wykupiła i zaadaptowała na potrzeby przychodni, willę przy Alejach Adama Mickiewicza. W nowym miejscu rejestracja pacjentów była wydzielona – prowadziła ją Maria Zacharczuk. Poprawiły się warunki pracy – oprócz gabinetów lekarzy , gabinetu zabiegowego, były łazienki, był gabinet fizykoterapii, była poczekalnia, pokój socjalny a w podwórku garaż dla karetki.
Pozostał deputat węglowy
Kiedy w 1978 roku przeszli na emeryturę państwo Żychscy, w kolejowej przychodni pracowali lekarze dochodzący m.in. Henryk Rodkiewicz, Janina Węclewska, Ryszard Siemaszko, Paweł Przybył, Stanisław Leszczyński, Andrzej Wojtyła, Jerzy Kaliński. Po Teresie Kołaskiej gabinet stomatologiczny przejęła Irena Kąkol. Pielęgniarką była Hanna Michalska. To ona podpowiada mi, że przychodnia zakończyła działalność 30 czerwca 1999 roku, kiedy zaczęły powstawać przychodnie lekarza rodzinnego. Dzisiaj z kolejarskich przywilejów pozostał emerytom … deputat węglowy.
I jeszcze wspomnienie o Leonardzie Żychskim i jego wojennych losach, napisanych przez prawnuka
Czytaj też: Antoni Moch i jego przygoda z kolejką, która trwa 45 lat
Pieszy rajd trasą kolejki pleszewskiej od był się w pierwszy weekend września
Historyczne zdjęcie kolejki wywołało falę wspomnień
Potencjał Pleszewa tkwi w kolejce wąskotorowej
Historia pleszewskiej ciuchci po której pozostały dworce i wspomnienia