W sobotę Martyna Bartoszek mnie odwiedziła i opowiedziała o swojej pasji. Z wykształcenia jest matematyczką – absolwentką Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, z zawodu – analityczką danych, z pasji – rękodzielniczką a dokładnie wytwórczynią sojowych świeczek różnych kształtów.
Zaczęło się od kwiatka
A zaczęło się od czerwonego sojowego wiatka, który pleszewianka zobaczyła w internecie i postanowiła podobnego sobie zrobić. Poczytała trochę o produkcji świeczek, kupiła wosk sojowy, knoty, silikonowe foremki i zaczęła świeczki robić. Pomyślałam, że mogą być one ciekawym upominkiem dla bliskich pod choinkę – wspomina pani Martyna. Poprosiłam, żeby opowiedziała mi o tym, jak taka świeczka np. bałwanek czy choinka, powstaje.
Podgrzewanie i mieszanie
Akcesoriów jest niewiele – duży garnek, w którym trzeba zagotować wodę. W tym garnku zanurza się naczynie z odważoną ilością sojowych granulek, w zależności od tego, jakie przedmioty chce się mieć. Sojowy wosk – od parafinowego różni się tym, że nie ma w nim pochodnych ropy naftowej, trzeba podgrzewać do temperatury ok. 70 st. i oczywiście mieszać.
Serduszka i zajączki
Przestudzony wosk rozlewa się do silikonowych foremek i zostawia do zastygnięcia najlepiej na noc. Oczywiście przed zalaniem foremek, trzeba umieścić w nich knoty. Im szersza świeczka, tym grubszy knot – tłumaczy pleszewianka. Pani Martyna wciąż jeszcze testuje i się uczy, chciałaby wprowadzić świeczki kolorowe i pachnące. Teraz robi świece związane z zimą i Bożym Narodzeniem ale już myśli o Walentynkach – planuje serduszka, misie a potem na Wielkanoc – króliczki, baranki, zajączki, jajeczka.
Z zapachem w słoikach
O tym, że jej świeczki się podobają, przekonała się już wcześniej, kiedy jej firma uczestniczyła w akcjach charytatywnych a podarowane przez nią komplety świeczek, zostały sprzedane. Kiedy dowiedziała się o Jarmarku Bożonarodzeniowym w Pleszewie, postanowiła wystawić swoje świeczki. Mówi, że odzew był pozytywny – pleszewianie podchodzili, podziwiali i kupowali jej rękodzieło. Oprócz świeczek – figurek, ma też w ofercie zapachowe świece w słoikach.
Gwiazdorek pełen detali
Marzą jej się zielone świeczki choinki – z zapachem. Mówi, że przez cały czas się uczy i testuje. Największa z jej świec – kula ważyła 25 dkg. Zaś najtrudniejszą czynnością było wydobycie z foremki gwiazdorka, który ma mnóstwo detali i bardzo łatwo go uszkodzić. Ale jest piękny – od wczoraj cieszy moje oczy i na razie nie mam odwagi go zapalić.
FILMIK Z JARMARKU TUTAJ
O przygotowaniach do świąt bez słów
Czytaj też: W świecie rzeźb, płaskorzeźb i czekanek Henryka Galona
Świąteczne tradycje pleszewian
Wigilie w drodze, jedna na Syberii, druga na Podlasiu, druga