Kolejkę miał za płotem
W rozmowie, którą prowadzimy w dużej parowozowni obok Zajezdni kultury, naprzeciwko biblioteki , że od dziecka był zafascynowany kolejką. Z okien swojego rodzinnego domu w Broniszewicach pod nr 86, widział ciuchcię, która tu dojeżdżała przez stację Pleszew Wschód, Lenartowice, Pacanowice. Czasem jeździł ciuchcią do miasta, co bardzo lubił.
Kolej była potęgą
Jednak kiedy w grudniu 1977 roku, jako 24 – latek, pan Antoni zatrudnił się „na kolei”, linia do Broniszewic, była już zlikwidowana. Ale kolej wciąż jeszcze była w Pleszewie potęgą. Więc kiedy szukali maszynistów, Antoni Moch długo się nie zastanawiał, tylko złożył wniosek do naczelnika Stanisława Szymczaka. Po badaniach w Poznaniu, został zatrudniony. Przeszedł „na kolej” z Obrabiarek, gdzie zarobki były dużo mniejsze.
Węgiel, bilety, dobre zarobki
Na kolei były jeszcze deputaty węgla, darmowe i ulgowe bilety, mundurówka, wcześniejsza emerytura. I możliwość zarobienia, zwłaszcza jeśli się pracowało w niedziele czy w nocy. Średnio maszynista pracował 170 godzin w miesiącu, ale bywały miesiące, że i wyrabiał 280. Wtedy pomiędzy „szychtami” spał w służbowych pokoikach na terenie parowozowni.
Kolej całą dobę
Kiedy w 1977 pleszewianin przyszedł do pracy na kolei, jak to się potocznie mówiło, był jednym ze 130 pracowników. Stacją osobową zarządzał Jan Nowakowski z Witaszyc, parowozownią – wspomniany już Stanisław Szymczak. Funkcjonowała kasa biletowa – całodobowa, ekspedycja przyjmowała wagony towarowe.
Antoni Moch, jako maszynista, należał do parowozowni. W tej ekipie byli też palacze, mechanicy.
Natomiast w Kowalewie – tam, gdzie była Stacja Pleszew Wąskotorowy czy Wąski, był odcinek utrzymania torów. Na piętrze mieszkał kierownik Czesław Majewski, na dole była kasa.
Pleszew – Krotoszyn 6 x na dobę
Wracając do pana Antoniego, w latach 70. był on jednym z 12 maszynistów. Trasę z Pleszewa do Krotoszyna wąskotorówka pokonywała 6 razy na dobę: o 3:00, 5:00, 11:00, 14:00, 16:00 i 19:00. Kolejarz pamięta, że na trasie kursowała lokomotywa LD, która ciągnęła wagon osobowy. Jeździł też parowóz, ale on, jak mówi, prowadził motorówkę.
Pan Antoni wspomina trasę
Mimo, iż ciuchcia do Krotoszyna zakończyła działalność w latach 80. były maszynista dokładnie pamięta trasę, którą prowadził pociąg. I zaczyna relacjonować. A opis ten na pewno wykorzysta Rafał Krupa, który postanowił przejść pieszo trasę ciuchci z Krotoszyna do Broniszewic przez Pleszew.
Pieszy rajd trasą kolejki od Krotoszyna do Broniszewic
Pod wiaduktem w Kowalewie
Zatem wsiadamy w wehikuł czasu i wyruszamy z panem Antonim na trasę. Ciuchcia, lekko kołysząc się, wyrusza w kierunku Kowalewa. Tu wysiadają z pociągu osoby śpieszące na połączenia w kierunku Poznania czy Ostrowa Wlkp. W Kowalewie, zaraz po opuszczeniu stacji, motorówka przejeżdża pod wiaduktem i skręca w stronę szosy prowadzącej z Pleszewa do Dobrzycy.
Na wiadukcie w Fabianowie
Motorówka jedzie wzdłuż drogi, aby zatrzymać się w Fabianowie. Po ominięciu parku, wjeżdżała na wiadukt nad rzeczką Lutynką (zachował się) i po pokonaniu kilku kilometrów, zatrzymuje się się przy szosie na stacji Lutynia.
Kolejarz mówi, że pojazd, który prowadził, rozwijał prędkość 30 km/godz. Można było się ścigać z rowerami. I przeważnie maszynista oraz kierownik pociągu, który sprzedawał bilety, znali pasażerów. Wiedzieliśmy, gdzie kto wsiada i wysiada – mówi z nostalgią pan Antoni. Kiedy w składzie były wagony towarowe i osobowe, jechał jeszcze jeden kolejarz – tzw. hamulcowy.
Mijanka w Izbicznie
Tymczasem znów przenosimy się na trasę. Z Lutyni pociąg kieruje się na Dobrzycę. Przed Augustynowem tory skręcały w lewo. Tu był dworzec z prawdziwego zdarzenia z kasą biletową, poczekalnią.
Za Dobrzycą tory odbijały na Izbiczno, gdzie – jak mówi Antoni Moch, była mijanka czyli trzy tory: jeden główny i dwa do mijanki. W Izbicznie pociąg relacji Pleszew – Krotoszyn mijał się z jadącym w odwrotnym kierunku, pociągiem Krotoszyn – Pleszew.
Drewniane dworce
Z Izbiczna trasa wiodła do Koźmińca, gdzie przy drodze stał drewniany budynek dworca kolejowego i obok dom mieszkalny dla kolejarzy. Za Koźmińcem stacja Wyki, też przy drodze. I w Wykach (pow. krotoszyński) była kolejna mijanka, podobnie jak w Izbicznie. Tu tory odbijały od drogi na Nową Wieś, aby w Nowej Wsi znów do drogi się przybliżyć, po przejechaniu mostka – wspomina Antoni Moch. I dodaje, że w Nowej Wsi była stacja przy kościele, był też drewniany domek – poczekalnia dla pasażerów.
Stacje przy drodze
Kolejna stacja, znów przy drodze, to Maciejew, gdzie były dwa tory. Pan Antoni pamięta dokładnie, że były tam dwa tory – drugi dobudowany. Czasem – jak mówi – ładowało się tam buraki. Po opuszczeniu Maciejewa, pociąg jechał wzdłuż szosy do stacji Rozdrażew, gdzie „też była mijanka”. I był bardzo ładny dworzec, gdzie mieszkał naczelnik stacji Władysław Zybała – Antoni Moch wydobywa nazwisko z zakamarków pamięci.
Dalej stacja Dzielice, oczywiście przy drodze i drewniany przystanek dla pasażerów. Stąd biegły tory na Henryków – małą wioskę ze stacją bez dworca. Kolejarz pamięta, że pasażerowie czekali na ciuchcię w sklepiku przy stacji a bilety sprzedawał kierownik pociągu.
Sklepy przy stacjach
Nasza sentymentalna podróż, odtwarzana z pamięci, trwa dalej. Kolejka sunie w kierunku stacji Brzoza, gdzie tory są też przy drodze. Jest tu drewniana poczekalnia a naprzeciwko był sklep spożywczy. Kolejarz wspomina, że na bocznym torze w Brzozie, ładowano do wagoników buraki cukrowe. Znalazłam w internecie fotkę rozładunku buraków z lat 30. XX wieku.
Nowy Folwark z murowanym budynkiem stacji. Po prawie dwóch godzinach pociąg dojeżdżał do stacji Krotoszyn Stary. Tu tory odbijały od drogi, ku dworcowi głównemu w Krotoszynie.
Ciuchcią z pracy i do pracy
Rozkład jazdy kolejki był dopasowany do godzin pracy największych zakładów w Krotoszynie ale też w Pleszewie. Ostatni kurs z Krotoszyna kolejka rozpoczynała po 22:00. Przywoziła też ludzi pracujących na nockach, którzy zaczynali pracę o 22.00 – wspomina Antoni Moch. Mówi, że jeździł o różnych porach, pracował po 6 godzin, po 8 godzin a czasem i po 12 godzin. Dokładnie pamięta tych, z którymi pracował. Wymienia nazwiska maszynistów: Aleksandra Grzegorczyka, Bolesława Gadomskiego, Henryka Sieradzana z Rokutowa, Mariana Anioła, Władysława Sawady, Eugeniusza Grabowskiego, Piotra Szymoniaka, Pawła Piórka, Zdzisława Witczaka, Jana Mazurka, Henryka. Rzymyszkiewicza z Sośnicy.
Historyczne zdjęcie kolejki w Dobrzycy zainspirowało do wspomnień
Kolejką do Broniszewic
Kiedy pan Antoni przyszedł do pracy „na kolei”, nie istniała już linia kolejowa do Broniszewic, chociaż on, jak wspomniałam na początku, doskonale tory pamięta. Wszak mieszkał w Broniszewicach przy kościele św. Michała Archanioła, czyli „na dołku” a stację końcową ciuchci miał – jak mówi – przy płocie. Potrafi też odtworzyć trasę. Pociąg ruszał z dworca ku stacji Pleszew Wschód (okolice marketu Brico i starych PKS-ów przy Kaliskiej). Przejeżdżał przez mostek na Nerze.
Więcej o wyprawie licealistów trasą wzdłuż Neru przeczytacie TUTAJ
Stąd kierował się na Lenartowice – tory biegły obok drogi. Z Lenartowic do Pacanowic trasa wiodła przez pola i blisko Pardelaka. I dalej do Broniszewic obok kościoła „na dołku”. Kolejarz pamięta, że w Broniszewicach blisko poczty (na gorce) były trzy tory – bo często stały tam wagoniki towarowe, była obrotnica. A tory kończyły się przy drodze na Czermin i Żegocin. Ten odcinek trasy był najmłodszy. Oddali go do użytku Niemcy w samym końcu wojny – w styczniu 1945 roku. Kiedy już do miasta wchodzili Sowieci.
Zainteresowanych lokalną historią odsyłam TUTAJ
Kolejka się kurczy
Pracując w Pleszewie na stacji, Antoni Moch obserwował stopniowe znikanie kolejki. Najpierw 12 stycznia 1986 roku – skończył się ruch osobowy na Krotoszyn. Było coraz mniej pasażerów. Częściowo przesiedli się do autobusów. Podczas gdy ciuchcia potrzebowała na przejazd trasy z Pleszewa do Krotoszyna 2 godzin i 40 minut, autobus pokonywał tę trasę w 40 minut. Został jeszcze ruch towarowy.
Obejrzyj film o pracy Antoniego Mocha z 2.09. 1008 roku TUTAJ
Koniec kolejki w barwach PKP
Kiedy w 2001 roku obchodzono 100 – lecie kolei Krotoszyńskiej Kolei Dojazdowej , był już tylko ruch towarowy i osobowy na trasie Pleszew Miasto – Pleszew Wąsk. Ciuchcia dowoziła pasażerów na wszystkie pociągi w Kowalewie. Kursowała całą dobę.
Pracowało 4 maszynistów i 4 kierowników pociągu. Wkrótce po uroczystościach ruch nawet na tym odcinku został zawieszony. Antoni Moch otrzymał kuroniówkę i pojechał do pracy w Niemczech. Otrzymał na odchodnym najwyższe kolejarskie odznaczenie.
Zainteresowanych historią pleszewskiej kolejki odsyłam TUTAJ
Powrót kolejki
Antoni Moch doskonale pamięta czas, kiedy po pięciu latach miasto dogadało się z Stowarzyszeniem Kolejowych Przewozów Lokalnych. Dostrzeżono potencjał w kolejarskiej tradycji miasta.
Kolejka miała wrócić na tory i kursować pomiędzy Pleszewem i Kowalewem. Wtedy był potrzebny maszynista, więc pleszewianin powrócił na kolej. I tu – jak mówi, doczekał emerytury. Odchodząc, został uhonorowany dyplomem.
Antoni Moch pracuje nadal, teraz jako maszynista pociągów towarowych, które kursują na szerokich torach. Przewożą wagony do Gaspolu i na elewator.
Syn po ojcu
Jeśli chodzi o ruch osobowy, na kolejce pracuje syn pana Antoniego- Bartek. Jest maszynistą i kierownikiem SKPL w Pleszewie. W warsztatach w dużej parowozowni naprawiają lokomotywy, malują wagony. Zatrudnienie ma tu 3 maszynistów prowadzących pociągi osobowe, 1 maszynista pociągu towarowego, są też mechanicy w warsztacie. Ruch osobowy odbywa się wagonami czeskimi. Okazjonalnie na trasę do Kowalewa wyrusza ciuchcia.
Dumny z kolejki
Antoni Moch jest związany z kolejką od 45 lat, tu trzeba odliczyć 5 lat spędzonych w pracy za granicą. Dumny jest z tych wszystkich zmian, które tu zachodzą. Cieszy się, że na stacji Pleszew Wąsk. powstanie Muzeum Kolejki Wąskotorowej. A kolejka staje się wizytówką miasta Pleszewa.
Czytaj też:
Zajezdnia Kultury w Pleszewie otwarta
Pociąg do kultury ruszył. Biblioteka na dworcu otwarta
Pociąg do kultury z nagrodą Towarzystwa Polskich Urbanistów
Krystyna i Zdzislaw Siereccy – kolejarskie małżeństwo z Pleszewa
Regina Staniek – konduktorka, kierownik pociągu
Kolejarze pleszewscy mieli swoją przychodnię
.