Konkurs Top in Job zorganizował Powiatowy Urząd Pracy wespół z Fundacją Animacją. Uczennica Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego zdobyła najważniejsze nagrody.
To jest konkurs dla Ciebie…
… takie słowa usłyszała – usłyszała Martyna od swojej ulubionej nauczycielki, kiedy informacja dotarła do szkoły. „Musisz wziąć w nim udział, jesteś tak zajarana książkami” – mówiła Edyta Brania, którą Martyna uważa za swoją starszą przyjaciółkę. Tak, za przyjaciółkę i to nie jest przejęzyczenie ani kolokwializm.
Najpierw scenki, potem głos
Moja rozmówczyni podkreśla, że w takiej szkole, jaką jest Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące czuje się jak w rodzinie. Ale wracając do momentu, kiedy wieść o konkursie dotarła do szkolnej społeczności, Edyta Brania – nauczycielka geografii ale też miłośniczka książek, przysiadła na moment z Martyną i z Kubą Grygielem który miał filmik realizować. Szybko wymyśliliśmy scenariusz – najpierw scenki, potem głos. W tle leciał mój Instagram. I poszło – mówi Martyna.
Czytaj: Nakręć filmik na Tik Toku o swojej przyszłej pracy
Film Martyny TUTAJ
Wygrasz, nie wygrasz
Nie spodziewała się, że jej filmik „lovebypages” ma szansę na jakąś nagrodę. W pierwszy dzień wiosny poszli na Galę do „Staszka” całą klasą, razem z wychowawczynią Moniką Missan – Walczak. Wygrasz, nie wygrasz, będzie fajnie – mówili koledzy już w auli liceum, gdzie wręczanie nagród zaczęło się od wyróżnień.
Miłość płynąca ze stron
Kiedy usłyszała, że film lovebypages (od jej nicka na Instagramie) czyli „miłość płynąca ze stron” nie tylko zdobył i miejsce w kategorii szkół średnich ale został uhonorowany nagrodą Grande Prix, nie wierzyła własnym uszom. Chociaż dziwnym wydał jej się telefon z Powiatowego Urzędu Pracy w Pleszewie z pytaniem czy przyjdzie na Galę i prośbą, żeby na pewno przyszła.
Rób Martyno, to co kochasz!
Podczas Gali były gratulacje najpierw od sponsorów nagród, od organizatorów konkursu, od kolegów, od wychowawczyni, Moniki Missan – Walczak, która wyściskała Martynę na scenie, po wręczeniu dyplomów.
Czytaj: Tydzień Aktywności Zawodowej i Społecznej z nagrodami, emocjami i kawą
Ciąg dalszy uścisków był, kiedy wrócili całą grupą do szkoły. A ona dziękowała przede wszystkim: pani Edycie Brani, która inspiruje ją do czytania i „popchnęła do udziału w konkursie”. No i pani Bernadecie Raś za wsparcie, za to że mówi: rób Martyno, to co kochasz! I pleszewianka robi to, czyli czyta i pisze.
Czytał dziadek, czytała mama
O tej miłości do książek, rozbudzonej w rodzinnym domu przez dziadków i rodziców i wspieranej w szkole m.in. przez polonistkę Natalię Tatko (chociaż książek z kanonu lektur Martyna nie lubi), opowiedziała mi w środę przy filiżance cappuccino w nowej kawiarni przy kinie Hel. Okazuje się, że książki towarzyszyły jej od dziecka. Widziała czytającego dziadka Marka Szymczaka oraz mamę Monikę, która też jej czytała. A tak w ogóle to czytaniem Martyna zaraziła całą klasę w swojej szkole.
Fantasy, thrillery, romanse
Chociaż, przyznaje, że nie wszyscy jej znajomi czytają. Dzieli rówieśników, na tych, którzy lubią czytać i pochłaniają literaturę fantasy, thrillery, romanse. W drugiej grupie, tych niekoniecznie lubiących czytać, są koledzy z podwórka, których zna od dziecka – jak mówi. Co Martyna czyta? – przede wszystkim książki tzw. młodzieżowe, romanse, ostatnio też kryminały. Lubi powieści Julii Brylewskiej, Moniki Rutki, Marii Danuty Łabęckiej.
Social media bez tajemnic
Ponieważ social media nie mają dla niej tajemnic i jak mówi, czuje się tu jak przysłowiowa rybka w wodzie, zawarła Instagramową znajomość z rówieśniczką z Gdyni. Dziewczyny zaczęły na bookstagramie nagrywać wspólne posty. I tak, w grudniu publikowały listy do św. Mikołaja, w imieniu bohaterów książek. Co bardzo przypadło do gustu followersom.
Recenzuje i promuje
Ale Martyna postanowiła iść dalej – sama. Skorzystała z zachęty wydawnictwa Helion i napisała recenzję książki Moniki Fortuny. Potem zgłosiła chęć współpracy z wydawnictwem BeYA. Było to w kwietniu ub. roku. Obejrzeli moje konto na Instagramie i na Tik Toku i od tego czasu podrzucają mi książki a ja je promuję w moich social mediach. Do tej pory wypromowałam 4-5 książek – mówi zdobywczyni głównej nagrody w konkursie Top in Job. Najpierw jest opis tytułu od wydawcy, w drugiej części jej recenzja.
Na razie buduje markę
Martyna Kubasik dodaje, że na swoim koncie na bookstagramie zamieszcza recenzje wszystkich książek, które czyta. Mówi, że nie przypuszczała, że stanie się recenzentką książek. Zdradza mi, że chciałaby się tym zajmować zawodowo, chociaż na razie na recenzjach nie zarabia, ale jako influenserka buduje swoją markę.
Na Targach Książki
Książki do czytania kupuje, wypożycza, czyta lub słucha audiobooków na Legimi. Uwielbia grube tomy, takie po kilkaset stron liczące. I lubi, jak jest kilka tomów. Np. „Burn the Hell. Runda pierwsza i druga” Runda trzecia i czwarta” autorstwa pani piszącej pod pseudonimem Herytiery Pizgacz. Czy „All Of Your Flaws” Marty Łabęckiej. Autorkę książki „Amethyst of course, sir” spotkała na Targach Książki w Poznaniu. Powiedziała, że jest recenzentką jej książek. Zrobiły sobie wspólną fotkę. Na Międzynarodowych Targach Książki w Poznaniu w sekcji TIKTOK book club, spotkała podobnych sobie.
Radość z czytania
Dzięki książkom Martyna ucieka w fikcję, chroniąc się przed otaczającym światem. Po lekturze książki o toksycznych relacjach, zapala jej się czerwona lampka, kiedy coś takiego spotyka ją w realnym życiu. Mówi, że chce czerpać radość z czytania, z kanonu lektur ceni utwory z epoki Romantyzmu – migiem pochłonęła „Cierpienia młodego Wertera” Johanna Wolfganga Goethe.
„Pan Tadeusz” niekoniecznie
Zaintrygował ją też romans rycerski „Tristan i Izolda”. Powieść „Lalka” Bolesława Prusa wysłuchała. Nie mogła natomiast przebrnąć przez „Quo Vadis?” Henryka Sienkiewicza i „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Mówi, że wyzwaniem będą 4 tomy „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta.
Żyć z czytania i pisania
Martyna, na razie książki czyta a właściwie pochłania to, co napisali inni. I pisze recenzje. Ale gdzieś w głębi duszy kiełkuje marzenie o pisaniu. Chciałaby swoje umiejętności szlifować na studiach dziennikarskich na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. A potem, jeśli udałoby się pracować i zarabiać na życie z pomocą social mediów, mogłaby nawet mieszkać w Pleszewie.
Nagroda w aparat
Wygrany konkurs, w którym zaprezentowała siebie i swoje plany na życie, na pewno był wiatrem, który pozwoli pleszewiance rozwinąć skrzydła. Pieniądze z nagrody Martyna zamierza zainwestować w dobry aparat telefoniczny i dalej budować swoje bookstagramowe konto lovebypages czyli miłość płynącą ze stron.
Warto przeczytać
Czarną komedię „mąż zmarł, ale już mu lepiej” wystawił Teatr Co jest grane
Światło i dźwięk mają w małym palcu